Ultimatum postawione

Massimiliano Allegri znów musi drżeć o posadę.


Wysoka porażka z Napoli sprawiła, że szkoleniowiec Juventusu znów musi obawiać się o miejsce pracy. Już we wrześniu ubiegłego roku Allegri był blisko zwolnienia. Wówczas „Stara dama” prezentowała się w lidze fatalnie. Sprawiło to, że klub zaczął poszukiwać następcy szkoleniowca. Włoskiemu szkoleniowcowi udało się jednak wyprowadzić zespół z kryzysu, a widmo zwolnienia się oddaliło.

Kluczem Liga Mistrzów

Juventus został jednak zmasakrowany przez Napoli. Po spotkaniu już widać było, że szkoleniowiec „Starej damy” jest wściekły. Luciano Spaletti wręcz biegł za przeciwnikiem, aby podziękować mu za mecz. Allegri ignorował szkoleniowca zespołu spod Wezuwiusza. Jak się okazało, nerwy trenera Juventusu były uzasadnione. Najwidoczniej już wtedy przewidywał, że czekają go problemy. Według informacji „Corriere dello Sport” poinformowali, że Allegri otrzymał od zarządu klubu ultimatum.

Wbrew pozorom jednak oczekiwania Juventusu wobec szkoleniowca nie są wygórowane. Allegri ma zdobyć miejsce w tabeli gwarantujące występy klubu w następnej edycji Ligi Mistrzów. Tak więc Juventus musi ukończyć rozgrywki w pierwszej czwórce. Szanse na to są duże, oczywiście przy założeniu, że kolejne tak bolesne wpadki, jak piątkowy blamaż w Neapolu. Kto wie, czy zespół z Turynu nie zdecydowałby się już teraz na zmianę szkoleniowca.

Trzeba jednak brać pod uwagę ostatnie problemy Juventusu, choćby z przedłużaniem kontraktów z poszczególnymi zawodnikami. Chodziło o kwestie finansowe. Stąd też zwolnienie Allegriego mogło zostać opóźnione co najmniej do końca sezonu. Juventus i tak nie uniknie opłat, gdy zdecyduje się na taki ruch. Być może jednak za kilka miesięcy będą one niższe niż obecnie. Szacuje się, że koszt zakończenia współpracy miałby zamknąć się w między 60, a 90 milionów euro. „Stara dama” musi jednak cały czas być w gotowości i poszukiwać nowego szkoleniowca. Kto wie, czy taki kandydat już nie jest wybrany.

Opcja niemiecka?

Gdy poprzedni raz Juventus zastanawiał się nad zmianą trenera, to najgłośniejszym nazwiskiem w tamtym czasie był Thomas Tuchel. Niemiec wówczas żegnał się z Chelsea i był rozważany jako kandydat na nowego szkoleniowca Juventusu. Ostatecznie temat upadł przez pozostawienie na stanowisku Allegriego. Nie można jednak wykluczyć, że jeżeli Tuchel nie podpisze kontraktu z innym klubem, to będzie ponownie brany pod uwagę przy zmianach.

Na to obecnie się nie zanosi. Niemiec od września pozostaje bez pracy. Media jednak donoszą, że ten uczy się nie włoskiego, a hiszpańskiego. Może więc to sugerować, że to właśnie jeden z klubów na Półwyspie Iberyjskim zostanie nowym pracodawcą Tuchela. Zważywszy na informacje, jakoby Diego Simeone miał opuścić Atletico, to można mieć pewne podejrzenia, jednak to tylko luźne przemyślenia i interpretacje. Włoskie media wskazują jednak na zupełnie innego kandydata na stanowisko trenera Juventusu.

Wielki powrót

Miałby nim być były piłkarz „Starej damy”, Zinedine Zidane. Francuz miałby objąć posadę po sezonie niezależnie od wyników Allegriego. Zidane, który jako zawodnik Juventusu zdobywał dwukrotnie mistrzostwo Włoch, a później jako trener Realu Madryt sięgał z nim po najwyższe trofea, miałby być symbolem rewolucyjnych zmian w Turynie.

Klub miałoby opuścić kilku piłkarzy, choćby Manuel Locatelli. Zespół miałaby za to zasilić nowa gwiazda ligi – Karim Benzema. Zidane to jednak niejedyny kandydat na trenera Juventusu. Kolejnym rozważanym przez klub kandydatem jest… Antonio Conte. Byłby to jednak bardziej kosztowny, a przede wszystkim trudny do realizacji. Jak wiadomo, urodzony w Lecce szkoleniowiec pracuje obecnie w Tottenhamie. Ponadto, podobnie jak Allegri ma za sobą epizod trenerski w Turynie. Jak pokazała historia, powroty nie zawsze są dobrym rozwiązaniem dla obu stron.


Na zdjęciu: Dni Massimiliano Allegriego w Juventusie są już policzone?

Fot. PressFocus