Unia Kosztowy. Zupełnie inna drużyna

Rundę wiosenną drużyna Piotra Mrozka rozpoczynała jako lider tabeli I grupy IV ligi śląskiej, ale dziś zostało po tym jedynie wspomnienie. Na wygraną Unia Kosztowy czeka od 7 listopada.


Od rozgromienia (5:0) RKS-u Grodziec rozegrała 8 meczów, 5 razy remisując i 3 razy przegrywając. W ostatnim spotkaniu przegrała 1:7 z Rakowem II Częstochowa, aktualnym liderem, i traci do niego 11 punktów. – Nie mam zamiaru się usprawiedliwiać brakami kadrowymi, bo na boisko wybiegło 11 moich zawodników, ale piłkarska jakość w wielu aspektach była po stronie rywali – powiedział trener Piotr Mrozek, odnosząc się do złożoności procesu szkoleniowego w IV lidze.

– Dysponujemy jednym boiskiem i to trawiastym, więc zimą mieliśmy problemy z prowadzeniem zajęć i trenowaliśmy na orliku, gdzie przestrzenie do biegania są zdecydowanie mniejsze od tych, które mamy podczas meczów. Za tym idzie siła zagrania i inne sprawy. Ćwiczymy trzy razy w tygodniu, bo – ze względu na pracę zawodników – nie stać nas na większą liczbę zajęć.

Gdyby tego było mało, drużynę z dzielnicy Mysłowic dopadły kontuzje. Z gry wykluczeni są Jakub Adamek, Bartosz Nowakowski, Piotr Adamek, Wojciech Kocurek.

– W ostatnim meczu do tej czwórki doszedł jeszcze Daniel Kowalski, który był chory – Gdy wypada pięć podstawowych ogniw, to gra zespołu odbija się na jakości – nie ukrywa Piotr Mrozek, który nie ma zamiaru załamywać rąk.

– W każdym spotkaniu gramy o zwycięstwo. Z rezerwami Rakowa też się nie położyliśmy, prosząc o najniższy wymiar kary, tylko podjęliśmy rękawice i początek był obiecujący. Strzeliliśmy szybko gola, byliśmy dobrze zorganizowani, ale tej organizacji wystarczyło na 20 minut. Później wyglądało to tak jakbyśmy się przestraszyli, że możemy zrobić niespodziankę. Nie cofnęliśmy się jednak, tylko do końca graliśmy „wysoko”, a gdy dobrze wybieganej drużynie zostawi się przestrzeń, to ją wykorzysta. Tak się stało i musieliśmy przełknąć wysoką porażkę.

Planujemy wrócić do gry, bo chcemy się utrzymać w czubie tabeli. Po to pracowaliśmy jesienią i zimą, żeby wiosną być wysoko. Ja nie zwieszam głowy, ale jeśli zobaczę, że robi to jeden czy drugi zawodnik, to nie będzie grał. Nie ma litości. Potrzebujemy w meczowej kadrze żołnierzy, którzy wychodzą na boisko i walczą o jak najlepszy wynik.

Choć do końca sezonu jeszcze daleko, szkoleniowiec Unii nie ma złudzeń, że ligę wygra Raków II. – W każdym aspekcie drużyna z Częstochowy jest ponad resztą stawki. I pod względem kadrowym, i umiejętności, i organizacji gry, i indywidualności. Jeśli nie awansuje, to uznam to za wielką niespodziankę – podkreślił Piotr Mrozek.


Fot. facebook.com/uniakosztowy/Krzysztof Banot