Unia o krok do finału

Niezwykle ciekawym i emocjonującym piątym spotkaniem półfinałowym uraczyli nas hokeiści z Oświęcimia i Tychów.


Tym razem minimalnie lepsi ci pierwsi i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 3-2. Zespół z Oświęcimia jest o krok od finału mistrzostw kraju. Tyszanie we własnej hali będą chcieli doprowadzić do remisu i jeszcze raz pojawić się w Oświęcimiu, by rozgrać rozstrzygającą potyczkę. Oba zespoły zdawały sobie sprawę z wagi tego spotkania i wydawało się, rozpoczną niezwykle ostrożnie.

A tymczasem zaczęło się od „trzęsienia ziemi”, bo Christian Mroczkowski już w 33 sek. zdobył prowadzenie dla gości. Gościom należą się słowa uznania za stworzenie groźnej sytuacji pod bramką Kevina Lindskouga. „Mroczek” po drugiej dobitce posłał krążek do bramki. Gospodarze mieli inicjatywę, atakowali i szukali szansy na wyrównanie. A tymczasem Andrej Sedivy otrzymał podanie z własnej tercji i popędził samotnie na bramkę gospodarzy. Jego uderzenie było niezwykle precyzyjne i GKS prowadził już 2:0. Gospodarze jednak wcale nie sprawiali wrażenia załamanych i ciągle byli w ofensywie. Łukasz Krzemień stracił krążek po uderzeniu Romana Diukowa i w 12 min zmniejszył straty. Hokeiści Unii ciągle nękali i Andrij Denyskin zza zasłony zaskoczył Tomasa Fuczika.

Tyski golkiper był spóźniony z interwencją i chyba mógł lepiej zareagować. Widzowie zgromadzeni na tafli nie mieli prawa się nudzić, bo obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko i gorącymi momentami pod bramkami. I tak też było w drugiej odsłonie, choć było kilka okazji, z jednej i drugiej strony, do zmiany rezultatu. Jednak w tych decydujących momentach zabrakło opanowania i precyzji. Tyszanie ponownie grali w przewadze, bo po raz drugi w boksie kar znalazł się Krystian Dziubiński. W przekroju całego meczu to była ich największa bolączka. Grali zbyt statycznie, by zaskoczyć przeciwników.

W ostatniej tercji gospodarze byli zespołem bardziej skoncentrowani i Teddy Da Costa w 45 min zdobył gola, jak się później okazało, zwycięskiego. Tyszanie starali się atakować, ale nie mieli pomysłu, by wyprowadzić w pole niezwykle uważnie grających gospodarze. Na 30 sek. przed końcem z lodu zjechał Fuczik, ale tyszanie nie zdołali doprowadzić do dogrywki. W tej sytuacji w poniedziałek kolejny mecz, ale tym razem na lodowisku w Tychach.


TAURON RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – GKS TYCHY 3:2 (2:2, 0:0, 1:0)

0:1 – Mroczkowski – Dupuy – Younan (0:33), 0:2 – Sedivy – Szturc – Komorski (10:17), 1:2 – Krzemeń – Diukow (11:36), 2:2 – Denyskin – Wanat (13:20), 3:2 – Da Costa – Ahopelto (44:19).

Sędziowali: Sebastian Kryś i Tomasz Radzik – Michał Gerne i Andrzej Nenko.

UNIA: Lindskoug; Jerofiejews – Diukow, Jakobsons – Pangiełow-Jułdaszew (4), P. Noworyta – Bezuszka, M. Noworyta; Padakin – Dziubiński (4) – Denyskin, Da Costa – Cichy – Ahopelto, S. Kowalówka – Krzemień – Sołtys, Prusak – Wanat – Laakso. Trener Nik ZUPANCIĆ.

GKS: Fuczik; Pociecha – Kaskinen, Nilsson – Younan, Jaśkiewicz – Bizacki, Ciura; Szturc (2) – Komorski – Sedivy, Dupuy – Boivin – Mroczkowski, Jeziorski – Starzyński – Gościński, Marzec – Galant – Juhola, Ubowski. Trener Andrej SIDORENKO.

Kary: Unia – 8 min, GKS – 2 min.


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus