Urban: To nie czas na kalkulacje

Krzysztof POLACZKIEWICZ: W najbliższej kolejce Górnik zmierzy się z Zagłębiem Sosnowiec, a Lech z Legią. W dwóch pierwszych klubów występował pan jako piłkarz, w dwóch kolejnych był trenerem. Zacznijmy od Zabrza i meczu outsiderów. Kto będzie górą w derbach województwa?
Jan URBAN: – Na typowanie wyniku mnie pan nie na mówi (śmiech). Dla obu zespołów to będzie mecz z serii o życie. Żadnej ze stron nie będzie interesował remis. Taki wynik ani jednym ani drugim nic nie daje.

To gwarantuje spore emocje, bo mimo, że oba zespoły są nisko w ligowej tabeli to były mecz, w których zarówno Górnik, jak i Zagłębie pokazały się z dobrej strony. Sosnowiczanie na pewno są podbudowani po wygranym meczu z Arką. Miałem przyjemność oglądać ten mecz z wysokości trybun i widać było ogromną determinację w poczynaniach zespołu Valdasa Ivanauskasa. Zabrzanie ostatni pojedynek przegrali, więc siłą rzeczy będą chcieli się odegrać. Zagłębie miało ostatnio patent na zabrzan, jeszcze w I lidze wygrali dwa mecze, w Zabrzu na pewno o tym pamiętają. Każde rozwiązanie jest więc w sobotę możliwe.

Krzysztof POLACZKIEWICZ: Był pan najpierw piłkarzem Zagłębia, a następnie przeniósł się do Zabrza. Które z derbowych spotkań utkwiło najbardziej w pamięci?
Jan URBAN: – Tak się akurat złożyło, że gdy po zakończeniu sezonu 1984/1985 przeniosłem się do Zabrza już w pierwszej kolejce nowego sezonu zagrałem przeciwko Zagłębiu. Wygraliśmy u siebie 6:0. Pamiętam, że oprócz mnie debiutował także w Górniku Andrzej Iwan. On nie miał litości, zdobył dwie bramki. Ja na listę strzelców się nie wpisałem. Zabrakło trochę szczęścia bo raz trafiłem piłką w słupek, a raz w poprzeczkę (śmiech).

W meczu Górnika z Zagłębiem polecą wióry. Fot. Michał Chwieduk/400mm.pl

Krzysztof POLACZKIEWICZ: Na drugim biegunie ligowej tabeli Lech podejmuje Legię. Tutaj sentyment także musi panu towarzyszyć, bo w obu klubach pracował pan w roli szkoleniowca. Adam Nawałka ogra Ricardo Sa Pinto?
Jan URBAN: – Lech zaliczył falstart, nie wszedł w rundę wiosenną najlepiej, ale jak się odbić to najlepiej w ligowym klasyku, który zawsze wzbudza emocje. Legia co prawda pierwszy mecz wygrała, ale niespodziewanie uległa Cracovii i nie zniwelowała straty do Lechii Gdańsk, a okazja ku temu była wyśmienita. Tutaj także jak w przypadku meczu Górnika z Zagłębiem nie będzie kalkulacji. Zarówno Lech jak i Legia będą chcieli wygrać. W Warszawie każdy inny wynik niż mistrzostwo Polski będzie odebrane jako porażka. W Poznaniu liczą jeszcze zapewne na puchary, ale wizja gry w Europie trochę się oddaliła. Nie widzę tutaj jednoznacznego faworyta.

Krzysztof POLACZKIEWICZ: Adam Nawałka po kilku latach pracy z reprezentacją brutalnie zderzył się z ligową rzeczywistością. Spodziewał się pan, że były trener kadry będzie miał takie problemy na początku pracy w Lechu?
Jan URBAN: – Przyznam szczerze, że nie. Nieprzypadkowo jednak mówi się o opiekunie kadry selekcjoner reprezentacji. Co innego praca w klubie, gdzie mamy okresy przygotowawcze, zupełnie inny dobór piłkarzy. Adam musi się na nowo przestawić na pracę w klubie. To doświadczony trener i wierzę, że mimo nienajlepszego początku jego praca w Poznaniu przyniesie efekty.

Krzysztof POLACZKIEWICZ: Rodzima liga żyje ostatnio wydarzeniami około piłkarskimi. W meczu Wisłą Płock z Jagiellonią Dominik Furman, swoją drogą pana były zawodnik, miał naubliżać Tarasowi Romanczukowi. Ricardo Sa Pinto nie podał ręki Michałowi Probierzowi. Gdy pan był piłkarzem, a następnie trenerem spotykał się pan z takimi zachowaniami?
Jan URBAN: – Piłka nożna zawsze wywołuje emocje. Najważniejsze to nie przekraczać pewnych granic. Z kolei gdy coś się wydarzy to trzeba szybko się pogodzić, wyciągnąć rękę na zgodę. Musimy się wzajemnie szanować. Przecież za chwilę ktoś zmieni klub, za chwilę będzie kolegą z boiska. Ja osobiście zawsze starałem się szanować kolegów, podobnie jest gdy prowadzę zespół jako trener i na to samo uczulam zawodników. Takie incydenty do niczego dobrego nie prowadzą.

Krzysztof POLACZKIEWICZ: Lechia, Legia, a może Jagiellonia. Kto będzie mistrzem Polski?
Jan URBAN: – Jeszcze trochę spotkań przed nami. Lechia wypracowała sobie kilka punktów przewagi i jeśli będzie prezentować się tak jak jesienią, to jest w stanie sięgnąć po tytuł. Oczywiście Legia zrobi wszystko, aby jej w tym przeszkodzić. Doświadczenie jest po stronie Legii, która już nie raz pokazywała, że potrafi wychodzić z opresji. Czasem jest tak, że jednak to ten trzeci weźmie wszystko. Na pewno ktoś z tej trójki sięgnie po tytuł mistrza Polski. Na tę chwilę jednak jeszcze za wcześnie na ferowanie wyników. Po dwóch kolejkach trudno ocenić jak zespoły przepracowały zimę. Za kilka tygodni będziemy mądrzejsi kogo na co stać.

Krzysztof POLACZKIEWICZ: 18 lutego, a więc kilka dni temu, minął dokładnie rok, odkąd rozstał się pan z drużyną Śląska Wrocław. Kiedy ponownie ujrzymy Jana Urbana na trenerskiej ławce? Nie ciągnie wilka do lasu?
Jan URBAN: – Trzeba zapytać prezesów naszych klubów (śmiech). Częścią naszego zawody jest cierpliwość. W tej chwili do głosu doszło nowe pokolenie trenerów, nie brakuje szkoleniowców zza granicy. Spokojnie czekam na rozwój wypadków. Mam swoje spostrzeżenia, przemyślenia. O emeryturze na pewno nie myślę. Śledzę to co się dzieje w ekstraklasie, pojawiam się na trybunach. Czas pokaże co będzie dalej.

 

Na zdjęciu: Jan Urban