Urosz Korun. Dni pełne przygód

Korespondencja z Antalyi

Słoweniec przygotowania do wiosny zaczynał z gliwiczanami w Kamieniu. Potem opuścił klubowych kolegów by w hiszpańskiej Marbelli stawić się an zgrupowaniu reprezentacji Słowenii. Po zakończeniu tygodniowego obozu powrócił do Piasta będącego już w Antalyi. Podróż popsuła jednak nieco ten dobry okres Koruna. – Leciałem z przesiadką w Stambule. Pierwsza część podroży była spokojna, ale druga… – blednie piłkarz.

– Lecąc do Antalyi mieliśmy niemal non stop turbulencje i były on tak silne, że samolotem trzęsło i rzucało na wszystkie strony. Byłem przerażony, w myślach pożegnałem się z najbliższymi – opowiada Urosz Korun. To jednak jego jedyny negatywne wspomnienia. – W Polsce trenowało się jeszcze trudniej niż nawet w deszczu w Turcji. Mróz i sztuczne murawy nie pomagają. Dlatego dobrze, że mamy okazję wyjechać na zagraniczne zgrupowanie i się tutaj przygotowywać do wiosny w lidze.

Selekcjoner pochwalił

Zgrupowanie w Marbelli było bardzo udane, pod każdym względem. – Pogoda była zdecydowanie lepsza niż tutaj, bo koledzy opowiadali mi co się działo w Turcji. Było słonecznie, 20 stopnie. Z przyjemnością się trenowało. Zagrałem 80 minut w meczu z Chinami, wyglądało to bardzo dobrze. Trener był zadowolony, rozmawiałem z nim przed spotkaniem i po spotkaniu. Treningi w kadrze nie były lżejsze od tych, które mamy tutaj. Zgrupowanie reprezentacji trwało sześć dni, ale każdego dnia odbywaliśmy po dwa zajęcia – opowiada Korun, którego pytamy o dalszą przyszłość w szerokiej kadrze Słowenii.

– Mam nadzieję, że na tym się nie skończy. Zobaczymy jak będzie. Trzeba pamiętać, że mamy wielu piłkarzy, którzy w mocnych klubach. Plus jest taki, że mogłem się pokazać selekcjonerowi i gdzieś tam w notatkach ma moje nazwisko – mówi Urosz Korun. Obrońca ma o co walczyć i się starać, bo w eliminacjach do mistrzostw Europy Słoweńcy powalczą w jednej grupie z Polską. – Szansa na grę zawsze jest. Uważam, że grupa jest trudna, bo jest bardzo wyrównana. U nas w kraju wszyscy wiedzą, że faworytem grupy jest Polska. Każdy z tej grupy będzie chciał się pokazać i być na drugim miejscu. Każdy może urwać punkty każdemu. Trochę jak w ekstraklasie.

Nasza reprezentacja w ostatnich latach miała trochę problemów, ale myślę, że z obecnym szkoleniowcem Matjażem Kekiem będzie lepiej. On przez kilka ładnych lat prowadził drużynę HNK Rijeka i miał tam sporo sukcesów. Pamiętam jak dawno temu Słowenia w Mariborze wygrała z Polską. Mam nadzieję, że będzie tak samo a wy pewnie nie – śmieje się Korun, który do kadry wrócił po 10 latach, bo wcześniej bronił barw w drużynach młodzieżowych. – Grałem w każdych kategoriach wiekowych do kadry U-21 włącznie. Potem przewinęło się wielu trenerów i dopiero aktualny postanowił po mnie sięgnąć. Trenują tak samo, robię co mogę i cieszę się, że zostałem zauważony – mówi piłkarz Piasta.

Będą przetasowania?

Nie ma co ukrywać, że walka o miejsce w składzie gliwiczan i forma prezentowana wiosną będzie miała kluczowe znaczenie w tym czy Korun nadal będzie powoływany do reprezentacji Słowenii. – Ciągłość moich przygotowań nie została zerwana czy zahamowana. Uważam, że będę gotowy na pierwszy mecz – mówi Korun, który jesienią był pierwszym zmiennikiem dla duetu stoperów Jakub Czerwiński – Aleksandar Seldar. 31-latek zagrał w sześciu ligowych spotkaniach, za każdym razem od pierwszej minuty. Walka o miejsce trwa, na co wskazują sparing iw Turcji, bo trener Waldemar Fornalik rotuje defensorami i sprawdzał już kilka wariantów zestawień linii obronnej. Urosz Korun ma więc o co walczyć.

 

Na zdjęciu: Urosz Korun (z lewej) zagrał już w dwóch sparingach Piasta w Turcji.