Uśmiech fortuny nie dla mistrzów Polski

Nie zawsze wygrywa drużyna lepsza, bo jeszcze potrzeba jest trochę szczęścia. Tym razem ono uśmiechnęło się do „Pasów”.


Hokeiści JKH GKS-u, obrońcy tytułu mistrzowskiego, zaprezentowali się zdecydowanie lepiej niż w ostatnich meczach z Sanokiem i Sosnowcem. To jednak słabe pocieszenie, bowiem przegrali z wicemistrzami kraju jednym golem. Ważne punkty zostały pod Wawelem i teraz jastrzębianie będą ich szukać w kolejnej potyczce na własnym lodzie z Tychami.

Od pierwszych minut spodziewano się twardej i dobrej gry z obu stron. I tak też było. Oba zespoły nie oszczędzały się, Było wiele ciekawych akcji i sporo gorących spięć pod bramkami. Goście za sprawą Maciej Urbanowicza (10 min) i Egilsa Kalnsa (20) byli w sytuacjach sam na sam z rosyjskim bramkarzem „Pasów”. Jednak w kluczowych momentach zabrakło im precyzji i krążek mijał cel. Gospodarze również nie oszczędzali Patrika Nechvatala a w najlepszych sytuacjach byli Stefan Csamango (9) oraz Sebastian Brynkus (13). W 8 min Martin Dudasz, kapitan Cracovii, trafił krążkiem w słupek.

Jastrzębianie mieli nieco więcej z gry i ich ataki były groźniejsze. Urbanowicz nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Chwilę potem Kamil Górny z okolicy pola bulikowego popisał się precyzyjnym uderzeniem. Denis Pierewozczikow był bez szans, choć to przecież niezwykle solidny fachowiec. Ekipa trenera Roberta Kalabera prezentowała się zdecydowanie lepiej niż w poprzednich potyczkach z Sanokiem oraz z Sosnowcem. Solidnie pracowała w strefie rywala, ale również dobrze prezentowała się w grze obronnej.

W 2. tercji jastrzębianie częściej byli przy krążku, ale znacznie mniej powodów do radości. Frenk Razgals (24) oraz Arkadiusz Kostek (28) mieli okazję na podwyższenie wyniku, lecz górą był golkiper „Pasów”. Gospodarze zamknęli rywali w ich strefie, gdy na ławie kar przebywał Jakub Gimiński. W 37:06 do boksu kar za natarcie powędrował Radosław Nalewajka i znów pojawiła się szansa dla „Pasów”. Pod bramką Nechvatala zrobił się kocioł i w końcu Alesz Jeżek zdołał skierować krążek do siatki. Hokeiści JKH po stracie gola natychmiast ruszyli do przodu, a Martin Kasperlik miał niezłą okazję, ale tuż przed oddaniem strzału zgubił krążek.

W ostatniej tercji goście ponwnie mieli więcej z gry, ale – jak ironię losu – zjeżdżali z lodu pokonani. Roman Rac mógł w 46 min zdobyć gola, ale bramkarz gospodarzy nie zawiódł.

W 54 min jastrzębianie grali przez 98 sek. w podwójnym osłabieniu (kary dla Jarosza i Górnego) i potrafili się obronić. Po karach wkradł się moment dekoncentracji i strata krążka, którą wykorzystał Dmitrij Ismagiłow zdobywając gola. Jastrzębianie w końcówce grali bez bramkarza, ale nie zdołali doprowadzić do remisu.


COMARCH CRACOVIA – JKH GKS JASTRZĘBIE 2:1 (0:1, 1:0, 1:0)

0:1 – Górny – Razgals (9:34), 1:1 – Jeżek – Popiticz (37:26, w przewadze), 2:1 – Ismagiłow – Bodrow (56:19).

Sędziowali: Robert Długi i Mateusz Niżnik – Wiktor Zień i Jacek Szutta. Widzów 350.

CRACOVIA: Pierewozczikow: Szaur – Gula, Muller – Dudasz (2), Kinnunen – Karlsson, Gosztyła; Nemec -Shirley – Jeżek, Popiticz – Bodrow – Ismagiłow, Csamango – Jacenko – Brynkus, Augustyniak – Bezwiński – Kamiński. Trener Rudolf ROHACZEK.

JKH: Nechvatal; Bryk – Górny (2), E. Szewczenko – Kamieniew, Gimiński (2) – Kostek, Horzelski; Kalns – Rac – Kasperlik, Razgals – Pawłows – Urbanowicz, Ł. Nalewajka – Jarosz (2) – R. Nalewajka (2), Pelaczyk – Płachetka – A. Szewczenko. Trener Robert KALABER.

Kary: Cracovia – 2 min, JKH – 8 min.

Liczba

20

SEKUND przebywał w boksie kar Radosław Nalewajka, bo gospodarze doprowadzili do remisu 1:1.


Na zdjęciu: Maciej Urbanowicz (z lewej) miał kilka dobrych sytuacji, ale tym razem gola nie zdobył.

Fot. Krzysztof Porebski/PressFocus


Drygi mecz piątkowy

ENERGA TORUŃ – TAURON PODHALE NOWY TARG 6:2 (2:1, 1:1, 3:0)

1:0 – Huhdanpaa – M. kalinowski – Wasjonkin (1:24), 2:0 – Syty – Karczocha (1:41), 2:1 – Bondaruk – Neupauer (19:38), 3:1 – Arrak – Wasjonkin (33:30), 3:2 – Słowakiewicz (34:29), 4:2 – Arrak – Syty (44:25, w przewadze), 5:2 – Szabanow – Szkodienko (59:31, do pustej), 6:2 – Limma – Szkrabow – Jaworski (59:46).