Uśpiona gra ofensywna

Rzut karny podyktowany za kontrowersyjną rękę Bartosza Szeligi przed linią pola karnego pozbawił tyszan 2 punktów.


W składzie tyszan na mecz z Puszczą trener Artur Derbin, w porównaniu z poprzednim meczem ligowym, musiał dokonać dwóch roszad. Miejsce kontuzjowanego w Radomiu Krzysztofa Wołkowicza na lewej obronie pierwszy raz w wyjściowej jedenastce w tym sezonie zajął Marcel Stefaniak, a leczącego uraz mięśniowy Damiana Nowaka na szpicy zastąpił Szymon Lewicki. Do tego doszła jeszcze taktyczna zamiana w środku pola, gdzie Jan Biegański zastąpił Łukasza Norkowskiego, ale wydawało się, że mimo tych przetasowań GKS nie stracił swojego DNA. Niepołomiczanie, którzy w porównaniu ze środowym zwycięskim składem z pucharowego meczu z GKS-em 1962 Jastrzębie, też dokonali trzech zmian w wyjściowej jedenastce, już w 6 minucie spotkania zostali bowiem trafieni. Po rzucie rożnym wykonanym przez Łukasza Monetę najwyżej na 7 metrze wyskoczył Lewicki i strzelił na tyle mocno, że piłka między rękami 18-letniego Grzegorza Kobylaka, pod poprzeczką znalazła drogę do siatki.

Zachęceni powodzeniem gospodarze próbowali iść za ciosem, ale w 12 minucie Łukasz Grzeszczyk, uderzający z 17 metra w rzutu wolnego, nie zdołał przerzucić piłki nad murem i po muśnięciu futbolówki przez stojących w murze obrońców tyszanie mieli tylko rzut rożny. Po nim GKS skoncentrował się na uważnej grze w obronie i nie dopuścił rywali w pole karne. O ofensywie miejscowi pomyśleli dopiero w końcówce pierwszej połowy, wykonując stałe fragmenty gry. Po wrzutkach Grzeszczyka Kamil Szymura w 42 i 45 minucie w trudnych sytuacjach główkował jednak niecelnie. A najbliżej pokonania bramkarza Puszczy tuż przed przerwą był… stoper niepołomiczan Marcin Stefanik. Po jego kiksie przy próbie wybicia piłki na 16 metrze, futbolówka przeleciała nad stojącym na 10 metrze Kobylakiem, odbiła się w polu bramkowym przed pustą bramką i po koźle przeleciała nad poprzeczką i wylądowała na siatce.

Na drugą połowę tyszanie wyszli bez zmian, a trener ich rywali Tomasz Tułacz zdecydował się na dwie roszady w drugiej linii. Obraz gry nie uległ jednak zmianie. „Trójkolorowi” nadal skoncentrowani na defensywie bronili się skutecznie, aż do momentu, w którym błąd popełnił… sędzia. W 72 minucie Michał Rakoczy próbując dośrodkować piłkę z lewego skrzydła trafił piłką w rękę stojącego przed linią pola karnego Bartosza Szeligi. Ku zaskoczeniu wszystkich Marek Opaliński wskazał na „wapno” i na nic się zdały protesty kapitana GKS-u o czym świadczy żółta kartka pokazana przez arbitra Grzeszczykowi. Z prezentu arbitra skrzętnie skorzystał Marcin Stefanik, pokonując z rzutu karnego, wyjątkowo „bezrobotnego” w tym meczu Konrada Jałochę. Bramkarz tyszan nie musiał także interweniować w 80 minucie, gdy oko w oko stanął z nim Rakoczy, bo skrzydłowy Puszczy zza narożnika pola bramkowego strzelił niecelnie.

Wytrąceni z równowagi tyszanie, choć próbowali narażając się w końcówce na kontry, nie zdołali rozruszać już swojej uśpionej gry ofensywnej. Wprawdzie w 2 minucie doliczonego czasu gry ulokowali piłkę w siatce rywali, ale główkujący Lewicki był w tej akcji na spalonym i wynik tego bezbarwnego meczu nie uległ zmianie.


GKS Tychy – Puszcza Niepołomice 1:1 (1:0)

1:0 – Lewicki, 6 min (głową), 1:1 – Stefanik, 73 min (karny)

GKS: Jałocha – Szeliga, Nedić, Szymura, Stefaniak – Biel (74. Steblecki), Paprzycki (63. Norkowski), J. Biegański (74. J. Piątek), Grzeszczyk, Moneta (90+1. Połap) – Lewicki. Trener Artur DERBIN.

PUSZCZA: Kobylak – Cikos (68. Bartosz), Stefanik, Stępień, Mikołajczyk – Żurek (46. Rakoczy), Serafin, Klec (46. Skrzypczak), Żytek, Tomalski (87. Uwakwe) – Spławski (90+2. Bartków). Trener Tomasz TUŁACZ.

Sędziował Marek Opaliński (Legnica). Bez udziału publiczności.

Żółte kartki: Paprzycki, J. Biegański, Grzeszczyk, Lewicki – Stefanik, Mikołajczyk, Kobylak.

Piłkarz meczu – Kamil SZYMURA.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus