Wisła anulowała trefną umowę!

To koniec tej części sagi dotyczącej sprzedaży Wisły.

W środę Towarzystwo Sportowe Wisła poinformowało o anulowaniu sprzedaży klubu firmom Alelega i Noble Capital Partners.

Klub wraca pod skrzydła TS Wisła, a nowym prezesem zarządu został Tadeusz Czerwiński, który ostatnio zasiadał w radzie nadzorczej.

Oto pełny komunikat klubu.

W środę 2 stycznia 2019 roku unieważniono umowę przejęcia Wisły Kraków SA przez Panów Vanna Ly i Matsa Hartlinga. Oznacza to, że prawnie jedynym akcjonariuszem piłkarskiej spółki jest Towarzystwo Sportowe „Wisła” Kraków.

Jednoczenie informujemy, że na stanowisko Prezesa Zarządu Wisły Kraków SA powołano Tadeusza Czerwińskiego, który od dziś będzie pełnił rolę sternika klubu.

Więcej informacji przekażemy podczas konferencji prasowej, którą zaplanowano na piątek 4 stycznia.

O miejscu i godzinie konferencji poinformujemy w osobnym komunikacie.

Zarząd Towarzystwa Sportowego „Wisła” Kraków

Jak udało nam się ustalić już po publikacji komunikatu, Tadeusz Czerwiński jednak nie zostanie prezesem. Początkowo przyjął propozycję, ale potem – ze względów zdrowotnych – zrezygnował. Ostatnio zmagał się z różnymi problemami i nie czuje się na siłach, by przyjąć takie wyzwanie.

Z komunikatu Wisły wynika jednoznacznie, że klub jest odzyskany z rąk Vanny Ly i Matsa Hartlinga. Wcześniej wokół sprawy było mnóstwo niedomówień. Wisła ograniczyła się do komunikatu podyktowanego przez Adama Pietrowskiego, który stwierdził, że Vanna zachorował w samolocie.

Dziś więcej na ten temat mówi agent piłkarski Dariusz Stachowiak, który zna się z Pietrowskim. – Z korespondencji, którą dostali Adam i Hartling wynikało, że miał zawał. Jeżeli tak faktycznie jest, to tylko współczuć. Ciężko jednak rozróżnić w tej sprawie prawdę od fikcji. Mnie osobiście trudno uwierzyć w tak niefortunny zbieg okoliczności. Podchodzę do tej informacji z dużą rezerwą – mówi Stachowiak na łamach „Przeglądu Sportowego”.

Władze Towarzystwa Sportowego od kilku dni zastanawiały się, jak wyplątać się z tej całej sytuacji.

Stachowiak twierdzi, że Mats Hartling (40-procentowy udziałowiec) nie chciał iść z Wisłą do sądu. – Hartling wystosował do Towarzystwa Sportowego propozycję, która jest planem B. Poprosił o czas do końca tygodnia, by móc ją zrealizować. (..) Hartling byłby sam w stanie finansować klub, ale potrzebuje na to czasu. Wisła go nie ma, dlatego szuka rozwiązania – mówi Stachowiak na łamach PS.

Informuje także o karach umownych. Według Stachowiaka, jeśli Wisła nie otrzyma licencji na grę w ekstraklasie w nowym sezonie, Hartling i Ly będą musieli zapłacić milion euro. Tak ma wynikać z umowy podpisanej 18 grudnia w Zurychu.

Całe szczęście, że trefną umowę udało się zybko rozwiązać. Nim do tego doszło sytuacja prawna klubu była bardzo skomplikowana. Rządził (chyba) Adam Pietrowski nominowany przez nowych inwestorów. Klub dryfował w nieznanym kierunku.

Akcję ratunkową w swoim stylu organizuje Ryszard Niemiec. Prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej zorganizował grupę inicjatywną do której zaprosił krakowskie autorytety. – To ludzie ze świata nauki, kultury, medycyny. Zaproszenie przyjęli m.in. Zbigniew Preisner czy Andrzej Sikorowski. Zjawi się także przewodniczący sejmowej komisji sportu, Ireneusz Raś, który przyjął zaproszenie ponad podziałami klubowymi. Przyjdzie i pochyli się nad problemami Wisły – mówi Niemiec.

Ludzie zebrani przez prezesa MZPN są zgodni, że czas na reakcję Magistratu. – Chcemy stanąć przed obliczem rady miasta, prezydenta Jacka Majchrowskiego, żeby wspólnie rozważyć, czy na ostatniej prostej da się jeszcze coś zrobić – mówi. Niemiec liczy, że prezydent skorzysta z prawa do nadzoru Towarzystwa Sportowego, które jest stowarzyszeniem. Aby jednak wprowadzić nadzór komisaryczny albo wejść z TS na drogę sądową musiałoby dojść do złamania statutu. Niemiec jest przekonany, że znajdą się dowody na taką działalność. – Takich przypadków możemy znaleźć bez liku. Wystarczy spojrzeć na owoce, a znajdą się paragrafy – zapewnia.

Do tej pory Majchrowski raczej przyglądał się z boku. Od początku nie miał żadnego zaufania do Marzeny Sarapaty i jej ludzi. Do tej pory nie chciał angażować się w sprawę, ale być może uzna, że sytuacja do tego dojrzała.

Na razie trudno o komentarze w tej sprawie. Prezydent poinformował wczoraj jedynie, że Miasto wszelkimi środkami będzie domagać się spłaty długów klubu wobec spółek miejskich. W ostatnich tygodniach wzrósł dług wobec Zarządu Infrastruktury Sportowej – Wisła nie zapłaciła za wynajem stadionu na mecz z Lechem, nie jest rozliczona także w kwestii opłat za najem przestrzeni biurowych na stadionie.

Miał to zostać uregulowane z pieniędzy, które Wisła miała otrzymać w ramach umowy promowania miasta (150 tysięcy złotych), Pieniądze te trafiły jednak na konto innej spółki miejskiej wobec której klub również ma zaległości.