VAR znów grał pierwsze skrzypce. Remis Piasta w Gdyni

Gdy większość kibiców zasiadała do niedzielnego obiadu i raczyła się zapewne rosołem, piłkarze musieli się szykować do meczu Arka Gdynia – Piast Gliwice. Gliwiczanie w nogach mieli nie tylko 120 minut czwartkowego meczu w Pucharze Polski z Unią Skierniewice, ale i sporo czasu spędzonego w autokarze.

Groźne stałe fragmenty gry

To jednak nie przeszkodziło im rozegrać dobrej pierwszej połowy z Arką. Goście lepiej rozpoczęli ten mecz, kontrolując przebieg spotkania i zagrażając bramce, głównie ze stałych fragmentów gry.

Gdy mijało pół godziny gry Piast Gliwice w końcu znalazł sposób na Pavelsa Steinborsa. Na strzał zza pola karnego zdecydował się jeden z piłkarzy Piasta, piłka odbiła się od obrońcy Arki i trafiła w okolice narożnika, gdzie stał Gerard Badia. Kapitan Piasta idealnie dograł na głowę Patryka Sokołowskiego, który umieścił piłkę w siatce. Radość gości trwała krótko, bo sędzia Tomasz Musiał zdecydował się skonsultować z VAR-em i obsługującym go Szymonem Marciniakiem. Obaj panowie uznali, że obrońca Arki nie wybił piłki świadomie, lecz była to tak zwana „parada obronna”, dlatego Badia był na pozycji spalonej. Kolejne powtórki tej sytuacji tylko zwiększyły wątpliwości i kontrowersje, a sam przepis trzeba uznać za… bardzo zły.

Mogli zaufać Frantiszkowi Plachowi

Anulowany gol podciął Piastowi skrzydła i do głosu doszli gospodarze. Gliwiczanie mogli jednak w niedzielne przedpołudnie całkowicie zaufać Frantiszkowi Plachowi. Słowak obijał i przyciągał każde uderzenie na bramkę w wykonaniu gdynian.

W drugiej połowie było jeszcze groźniej pod bramką gliwiczan, ale „Fero” Plach był nie do pokonania. Piast trochę oddał inicjatywę, ale nie można powiedzieć, że swoich okazji na gola nie miał. Brakowało jednak wykończenia i zimnej krwi. Bardzo blisko bramki bezpośrednio z rzutu wolnego był Tom Hateley, ale piłka przeleciała obok bramki Arki. Piast w końcówce mógł zadać zabójczy cios, ale jak mówi stare piłkarskie porzekadło: „jak nie da się wygrać, to trzeba przynajmniej zremisować”. W drodze powrotnej na Górny Śląsk gliwiczanie mogli rozmyślać, czy jeden punkt ich satysfakcjonuje. Oraz co poprawić przed kolejną niedziela, gdy na Okrzei zawita Legia Warszawa.

Zobacz jeszcze: Rozmowa z Januszem Bodziochem

Arka Gdynia – Piast Gliwice 0:0

ARKA: Steinbors – Zbozień (84. Danch), Maghoma, Marciniak, Wawszczyk – Budziński, Vejinović, Nalepa, Buszuladżić (75. Deja) – Schirtladze, Jankowski (87. Marcus Vinicius). Trener Jacek ZIELIŃSKI.

PIAST: Plach – Mokwa, Korun, Malarczyk, Kirkeskov – Badia (87. Tiago Alves), Sokołowski (71. Jodłowiec), Hateley, Milewski, Felix – Parzyszek (73. Tuszyński). Trener Waldemar FORNALIK.

Sędziował – Tomasz Musiał (Kraków) Widzów: 6039.

Żółte kartki: Wawszczyk (25. faul) – Kirkeskov (57. faul)

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ