Vojtusz – reaktywacja?

Jakub Vojtusz może wrócić do GKS-u Tychy. Niespełna 25-letni Słowak występował przy Edukacji 7 już wiosną – na zasadzie wypożyczenia z Miedzi Legnica. W ostatnich dniach za porozumieniem stron rozwiązał z nią kontakt, a tyszanie od dłuższego czasu nie ukrywają, że chcą jeszcze wzmocnić konkurencję na pozycji „dziewiątki”.

Dwie opcje

– Coś może się w temacie Kuby zadziać. Mamy jeszcze jedną opcję. Zobaczymy. Na pewno do końca okienka transferowego pozyskamy napastnika – mówi trener GKS-u, Ryszard Tarasiewicz, który zna Vojtusza od dłuższego czasu. Prowadził Miedź w chwili, gdy Słowak trafił do Polski. Przygodę z naszym krajem zaczął od… ciężkiej kontuzji, wskutek której stracił jesień 2016 roku. Wiosną 2017 jednak należał do czołowych postaci legnickiej drużyny, zdobywając na boiskach pierwszej ligi 7 bramek. Był też wiodącym strzelcem „Miedzianki” w pierwszej części poprzedniego sezonu. Trafił do siatki 6-krotnie – przy czym aż 4-krotnie z rzutów karnych – ale trener Dominik Nowak, że potrzebuje większej jakości i w przerwie zimowej sprowadził Mateusza Piątkowskiego. Dla Vojtusza zabrakło miejsca i wylądował w Tychach.

Drzwi mu nie zamknęli

Trudno tak naprawdę napisać, by wiosną przebił się w GKS-ie, ale też trudno było ocenić jego wypożyczenie jednoznacznie negatywnie. Strzelił dwa gole – GKS-owi Katowice i Odrze Opole – a zwłaszcza trafienie na wagę pierwszego od 40 lat zwycięstwa przy Bukowej będzie mu pamiętane przez kibiców długo. Może bramek byłoby więcej, gdyby w kwietniowym meczu w Grudziądzu nie zmarnował „jedenastki”.
Gdy w czerwcu dobiegł końca okres wypożyczenia, Vojtusz rozstał się z Tychami, ale trener Tarasiewicz tak naprawdę nigdy oficjalnie o jego odejściu nie powiedział.

– Nikt drzwi przed Kubą nie zamknął. Przekazałem mu to wprost. On wiedział, jak funkcjonuję. Przed żadnym zawodnikiem nie mam sekretów. Nie mówimy sobie „cześć, wszystko będzie dobrze, bądźmy w kontakcie” – uśmiecha się szkoleniowiec drużyny z Tychów.

Vojtuszem interesowała się Sandecja Nowy Sącz, ale nie miało to żadnego ciągu dalszego. Teraz jest wolnym zawodnikiem. Rozwiązał – co tu ukrywać – wysoki kontrakt z Miedzią, który podczas wypożyczenia był dla budżetu GKS-u pewnym obciążeniem. Można przypuszczać, że jeśli teraz wróci do Tychów, to już na nieco innych warunkach.

Hiszpański rzut oka

Przy Edukacji pozyskali już tego lata Piotra Giela, wicekróla strzelców II ligi w barwach Bełchatowa, ale ten na razie nie zapracował jeszcze na zaufanie Tarasiewicza i pewniakiem w wyjściowym składzie jest Kamil Zapolnik. Nic nie wyszło z planów zakontraktowania Kamila Bilińskiego, który wyjechał na Łotwę. W klubie przyglądają się też popularnemu ostatnio kierunkowi Hiszpańskiemu. Jeden z nich stawił się nawet w klubie, ale po krótkich sprawdzianach mu podziękowano.

– W przyszłym tygodniu przyleci do nas na testy kolejnych dwóch Hiszpanów. Rzucimy na nich okiem. Jeśli jest możliwość, to trzeba sprawdzać – tak, by potem nie mieć wyrzutów sumienia, że coś nam umknęło. Szukamy zawodników do sektora ofensywnego – przyznaje Ryszard Tarasiewicz.

Względnie wysoko

Inna kwestia jest taka, że patrząc na dwa ostatnie mecze GKS-u – ze Stomilem Olsztyn i Garbarnią Kraków – do poprawy jest także gra defensywna. Co prawda w środowy wieczór tyszanie rozbili beniaminka 5:0, ale dopuścili rywali do tylu sytuacji, że sami mogli stracić pięć bramek.

– Mecz by nam się skomplikował, gdyby przy stanie 0:0 Konrad Jałocha nie obronił rzutu karnego, ale sądzę, że prędzej czy później i tak strzelilibyśmy tyle goli, by odnieść zwycięstwo. Patrząc tylko na suchy wynik, ktoś mógłby pomyśleć, że było to jednostronne widowisko, bo nie oddaje on postawy Garbarni. W ofensywie bardzo dobrze się prezentowała. Pod tym względem to zespół dużo groźniejszy niż Stomil, z którym przegraliśmy 0:3. Nie jest tajemnicą, że gramy względnie wysoko, bo mamy obrońców, którzy są silni, zwrotni, szybcy. Nie ma powodu, by grać inaczej, ale nie możemy dawać rywalom prezentów, na przykład w postaci niecelnych podań wszerz boiska, co w środę nam się zdarzało – mówi szkoleniowiec drużyny z Tychów, która w weekend nie zagra. Na wyjeździe ze Stalą Mielec zmierzy się dopiero w poniedziałek.