W Chojnicach brzydko, ale zwycięsko – „Niebiescy” liderem 1 ligi!

Ruch pokonał na wyjeździe Chojniczankę 1:0, psując gospodarzom 93. urodziny, o czym zadecydował doliczony czas pierwszej połowy – kontuzja czołowego zawodnika miejscowych Daniela Szelągowskiego i gol Daniela Szczepana.


W piątek Chojnice zastała zimowa aura, ale rozegranie meczu mimo pokrytej białym puchem murawy nie stało pod znakiem zapytania. Gospodarze bardzo dobrze ją przygotowali, a o skali ich pracy świadczyły zwały śniegu zalegające wokół boiska. Chojniczanie w starciu dwóch mających odmienne cele beniaminków zamierzali uczcić 93. urodziny swojego klubu, a Ruch – zepsuć je miejscowym.

Traf chciał, że niepokonani jeszcze wiosną „Niebiescy” na przestrzeni 5 dni odbyć musieli 2 z 3 najdłuższych wyjazdów w sezonie. W niedzielę zremisowali w Łęcznej, tracąc pierwsze punkty w tym roku, już w czwartek ruszyli na północ (w tej rundzie czeka ich jeszcze wyprawa do Gdyni). Trener Jarosław Skrobacz powtarzał jednak, że absolutnie nikt w chorzowskim obozie nie ma na to prawa narzekać. Szkoleniowiec wystawił jedenastkę z aż czterema zmianami. Posadził na ławce Remigiusza Szywacza, Łukasza Janoszkę, Łukasza Monetę i Michała Feliksa, a w ich miejsce desygnował Przemysława Szura, Tomasza Swędrowskiego, Kacpra Michalskiego i Szymona Kobusińskiego. Ten ostatni zapracował na miejsce w wyjściowym składzie dwiema zmianami zwieńczonymi zdobytą bramką (ze Stalą Rzeszów i Górnikiem Łęczna).

Od pierwszego gwizdka Ruch miał problemy z wysokim pressingiem zakładanym przez Chojniczankę, kilkukrotnie piłka musiała być wycofywana do Jakuba Bieleckiego, ale często nie siedziała mu na nodze, lądowała u rywali albo na aucie. Gdy już udawało się chorzowianom przedrzeć, to mieli trochę miejsca, ale poza kilkoma wrzutkami Michalskiego z prawej flanki nie przynosiło to jakichkolwiek konkretów. Stąd też było to pierwszoligowe widowisko o atrakcyjności adresowanej chyba tylko do skrajnych koneserów.

Kluczowy dla losów meczu okazał się doliczony czas pierwszej połowy. Wtedy to, bez kontaktu z rywalem, chcąc ominąć… arbitra (ale bez piłki) poważnej kontuzji lewego kolana nabawił się Daniel Szelągowski. Młodzieżowiec wcześniej był bardzo aktywny na lewym skrzydle, napsuł chorzowianom trochę krwi, ci musieli uważać na jego szybkość i piłki rzucane za plecy, którymi szukali go partnerzy. Co ciekawe, 20-latek latem był przymierzany do Ruchu, ale wtedy Raków Częstochowa jeszcze zostawił go u siebie. Zimą lider ekstraklasy wypożyczył go do Chojnic, gdzie zanotował dobry start, ale niewykluczone, że na tym koniec. Boisko opuszczał tego wieczoru ze łzami w oczach.

Trener Krzysztof Brede, który stracił nie tylko swojego czołowego zawodnika, ale w dodatku młodzieżowca, postanowił nie dokonywać szybkiej zmiany, skoro do przerwy pozostawała tylko minuta. Ale „Niebiescy” bezlitośnie ją wykorzystali, robiąc użytek z gry w liczebnej przewadze. Tomasz Wójtowicz dośrodkował z lewej strony pola karnego, na dalszym słupku piłkę zgrał Michalski, a do siatki – choć uderzeniem delikatnym i nieczystym – wpakował ją Daniel Szczepan, zdobywając 7. w sezonie, a trzecią bramkę tej wiosny. Ruch trafił zatem na 1:0 do szatni, korzystając z nieszczęścia Chojniczanki i Szelągowskiego, którego brak z pewnością zredukuje nieco szanse beniaminka na utrzymanie.

Druga połowa… Chcielibyśmy poznać efektywny czas gry. To była piłkarska bitka rodem spod remizy, mnóstwo fauli, kartek, praktycznie zero płynności, zdrowiem przypłacił to Michał Feliks, który wyskakując we własnym polu karnym zderzył się z Marcinem Grolikiem i jak szybko pojawił się na boisku, tak musiał je opuścić. Jeśli już grano – to Ruch był już w tej części meczu drużyną lepszą. Tomasz Foszmańczyk, Łukasz Janoszka, Artur Pląskowski… Tym razem zmiennicy mimo swoich okazji bramki nie zdobyli – w odróżnieniu od czterech poprzednich spotkań – ale pomogli „Niebieskim”. Chojniczanka przez cały mecz, poza pojedynczymi strzałami z dystansu, nie stworzyła klarownej sytuacji. W ciągu 6 minut doliczonych przez arbitra była bezradna, chorzowianie doholowali 3 punkty do ostatniego gwizdka i co najmniej 1,5 doby – do niedzielnego meczu ŁKS-u ze Stalą Rzeszów – spędzą w fotelu lidera.

Za 9 dni w Gliwicach podejmą właśnie ŁKS. Być może już jako klub mający podpisaną umowę ze Stadionem Śląskim na organizację kwietniowego spotkania z Wisłą Kraków… A na tym nie koniec wiadomości, skoro dziś Ruch pochwalił się też odnowieniem umowy sponsorskiej z firmą Alba, której logo znajduje się na przedzie strojów, co gwarantuje klubowi około 800 tys. zł.

Chojniczanka – Ruch Chorzów 0:1 (0:1)

0:1 – Szczepan, 45+4 min

CHOJNICZANKA: Kuchta – Niepsuj, Grolik, Bukhal, Mikołajczyk – van Huffel (56, Mikołajczak), Drewniak, Karbowy (88. Bartosiak), Szelągowski (46. Stróżyński, 76. Korczyc) – Tuszyński, Skrzypczak. Trener Krzysztof BREDE.

RUCH: Bielecki – Kasolik, Baranowski, Szur – Michalski (61. Feliks, 76. Moneta), Sikora, Sedlak, Wójtowicz – Swędrowski (61. Janoszka) – Kobusiński (61. Foszmańczyk), Szczepan (70. Pląskowski). Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Grzegorz Kawałko (Olsztyn).

Żółte kartki: Karbowy, Niepsuj, Buchał, Brede (trener) – Pląskowski, Baranowski.