W derbach Katowice lepsze od Zawiercia

Siatkarze GKS-u Katowice w derbach województwa wygrali z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 3:1 i nadal się liczą w rywalizacji o miejsce w play offie.


Mecz był emocjonujący, ale swoim poziomem nie porwał obserwatorów. Było sporo błędów własnych oraz nieporozumień. To jednak pójdzie w zapomnienie, bo dla gospodarzy liczą się cenne punkty.

Siatkarze obu zespołów doskonale zdawali sobie sprawę, że zagrywka będzie odgrywała kluczową rolę i w tej sytuacji w polu serwisowym podjęli ryzyko. I stąd też nie obyło się bez błędów, ale mylili się jedni i drudzy. Jednak dokładniejsi byli gospodarze, którzy objęli prowadzenie 10:6 i 13:8. Przyjezdni podjęli wyzwanie i systematycznie odrabiali straty. W końcu doprowadzili do remisu 19:19. A potem rozgorzała twarda walka i gospodarze prowadzili 24:22, ale Jan Firlej zepsuł zagrywkę, zaś Jakub Jarosz po ataku posłał piłkę w aut. Dopiero za czwartą piłką setową, po autowy ataku Marcina Malinowskiego gospodarze wygrali tę odsłonę. Stała ona na przeciętnym poziomie, bo oba zespoły popełniały sporo błędów własnych (13 – 9) i gra była niezwykle szarpana.

Gospodarze wyraźnie się wzmocnili tę wygraną i II set zaczęli niezwykle uważnie oraz zaczęli skrzętnie gromadzić punkty. Ich przewaga systematycznie się powiększała (14:9, 18:11 i 21:13), a poirytowany trener Igor Kolaković wymienił cały skład, pozostawiając jedynie libero Michała Żurka. Goście mizernie prezentowali się w ataku, a ich as atutowy Malinowski grał zaledwie z 25% skutecznością i został zmieniony przez Grzegorza Boćka. Kapitan gości też niczym nie zaimponował i Malinowski powrócił na kolejną partię. I wreszcie zaprezentował swoje ogromne możliwości w ataku. Długo trwała walka o każdy punkt, ale w końcu goście zyskali przewagę 4 „oczek” (22:18) i już jej nie zmarnowali. Malinowski w końcowych fragmentach był nie do zatrzymania i zdobył dwa ostatnie punkty.

W ostatnim secie, jak się później okazało, gospodarze cały czas prowadzili (14:9 i 21:18), ale jak to mają w zwyczaju roztrwonili tę cenną zdobycz punktową. I znów trzeba było grać na przewagi. Tym razem szczęście uśmiechnęło do katowiczan. Najpierw Kwasowski popisał się skutecznym atakiem, a szczelny blok zatrzymał skrzydłowego gości.

Mecz był nierówny i okraszony sporą ilością błędów. Katowiczanie zdobyli niezwykle cenne punkty i teraz nawet mogą myśleć o czymś więcej niż utrzymanie się w lidze. Trener Kolaković po tym spotkaniu był mocno poirytowany i pewnie w szatni powiedział zawodnikom wiele gorzkich słów. Zupełnie na nie zasłużyli, bo grali poniżej oczekiwań.


GKS Katowice – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1 (28:26, 25:15, 20:25, 26:24)

KATOWICE: Firlej (4), Szymański (3) , Zniszczoł (11), Jarosz (18), Kwasowski (15), Kohut (9), Watten (libero) oraz Buchowski (11), Nowakowski, Nowosielski, Ogórek (libero). Trener Grzegorz SŁABY.

ZAWIERCIE: Cavanna, Halaba (5), Niemiec (3), Malinowski (13), Muagututia (1), Flavio (14), Żurek (libero) oraz Bociek, Orczyk (9), Depowski (5), Gjorgiew (1), Kania (5). Trener Igor KOLAKOVIĆ.

Sędziowali: Szymon Pindral (Kielce) i Maciej Twardowski (Radom).

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:13, 20:19, 25:24, 28:26.

II: 10:8, 15:11, 20:13, 25:15.

III: 9:10, 14:15, 18:20, 20:25.

IV: 10:7, 15:12, 20:17, 26:24.

Bohater – Kamil KWASOWSKI.


Na zdjęciu: Siatkarze GKS-u Katowice mieli powody do zadowolenia, bowiem zdobyli kolejne cenne punkty i walczą o miejsce w play offie.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus