W derbach nikt nikogo nie zaskoczył

 

Słuchając poderbowych wypowiedzi szkoleniowców i piłkarzy można było dojść do wniosku, że wszyscy na ten mecz mieli… dokładnie taki sam. Piast chciał się dać wyszumieć gospodarzom i dzięki zmianom oraz zmęczeniu rywala zadać decydujący cios. Górnik… również czekał na rozluźnienie szyków obronnych gliwiczan, którzy przecież mają najlepszą defensywę w całej Ekstraklasie. Plan też trochę przyśpieszył gol Tomasza Jodłowca po kontrze, co sprawiło, że ostatnie pół godziny było derbami na jakie kibicie na Górnym Śląsku chętnie popatrzą.

Kibice chcieli widowiska

„Słaby mecz w naszym wykonaniu, ważny punkt. Szkoda tak defensywnego nastawienia i zagęszczenia środka pola, zważywszy na fakt, że Górnik stwarzał zagrożenie głównie ze skrzydeł. Mocno bezpłciowe derby…” – taka opinię zamieścił na Twitterze jeden z zagorzałych fanów Piasta, Przemysław Świder. „Generalnie sytuacja w tabeli jest ani super ani beznadziejna, stąd kalkulacje Brosza w każdym meczu i potem to się przekłada na przebieg spotkania. Początek ok, potem oddajemy inicjatywę, tracimy gola, gonimy, remis, szanse na wygraną, niedosyt po końcowym gwizdku.” – tak z kolei zrecenzował derby fan Górnika Arkadiusz Czerkies. Takich opinii nie tylko w Internecie znajdziemy wiele, co tylko pokazuje jak rozbudzone apetyty przed derbami mieli kibice jednej i drugiej drużyny. Drużyny podeszły do tego meczu w taki sposób, że za punkt honoru postawili sobie brak porażki.

Ciekawy pomysł trenera

Trener Waldemar Fornalik zaskoczył wszystkich nie tylko wystawiając w wyjściowym składzie Tomasza Jodłowca, ale obarczając go niezwykle ofensywnymi zadaniami. Ba, „Jodła” momentami grał wyżej lub na równi z napastnikiem gliwiczan, Piotrem Parzyszkiem. Szkoleniowiec w przeszłości już kilka razy decydował się na ten manewr i efekty były więcej niż dobre. Niedzielny występ byłego reprezentanta, który ostatnio nie grał zbyt wiele należy ocenić pozytywnie, czego najważniejszym punktem jest gol na 1:0. Trener Fornalik tym manewrem rozczytał także zamiary i ustawienie Górnika, który wystawił bardzo silną linię pomocy.

Z tego powodu zamiast naturalnych i nominalnych skrzydłowych widzieliśmy uniwersalnych graczy. Także Mikkel Kirkeskov i Bartosz Ryamaniak bardzo ostrożnie uczestniczyli w akcjach ofensywnych Piasta. Kot mógłby dziwić się, czemu Piast będący w lepszej formie nie rzucił się na Górnika? Odpowiedzi są proste. To nie w stylu byłego selekcjonera, dla którego ład i porządek w defensywie jest szalenie istotny, a pójście na wymianę ciosów nie ma racji bytu. Odpowiedzialna i kompaktowa gra, ma być wizytówka fornalikowego Piasta.

Kilka plusów po derbach

Fani z Okrzei, którzy typowali wynik derbów np. 4:0, mogą czuć się rozczarowani, ale kilka pozytywów po remisie w Zabrzu można wyciągnąć. Gra w defensywie była naprawdę dobra, znów nie zawiódł Frantiszek Plach, a obrońcy generalnie radzili sobie z groźnymi kontrami Górnika.

Patryk Sokołowski i Sebastian Milewski, czyli młodzi pomocnicy, których derbowe i nie tylko doświadczenie nie jest wielki, nie „spalili się”. Zmiany, choć tylko dwie, były bardzo dobre. Wszyscy dziwili się dlaczego Gerard Badia nie zagrał od początku, ale może właśni chodziło o to, żeby kumulował energię, którą miał wykorzystać w ostatnim fragmencie gry. Jego wejście ożywiło skrzydła i atak Piasta. Kto wie czy „Badi” byłby w stanie grać tak przez cały mecz? Patryk Tuszyński potwierdził wzrost formy, bo w Pucharze Polski zdobył dwie bramki, a w Zabrzu miał dwie dogodne okazje, raz nie trafił w piłkę, a raz jego strzał obronił Martin Chudy. Gliwiczanie nie są więc uzależnienie tylko od formy Piotra Parzyszka, a w ataku jest rywalizacja.

Na zdjęciu: Patryk Tuszyński wciąż czeka na gola w lidze w barwach Piasta, ale w Zabrzu dał dobrą zmianę.