W derbach z Piastem szansa dla Koja

W dzisiejszym derbowym spotkaniu w Gliwicach „górnicy” będą sobie musieli radzić bez pauzującego za żółte kartki Erika Janży.


Słoweński lewy obrońca od momentu pojawienia się w Zabrzu latem zeszłego roku gra regularnie i pewnie. Okazał się najlepszym letnim nabytkiem Górnika w 2019 roku. Dotychczas wystąpił we wszystkich 28 ligowych spotkaniach.

Słoweniec pewniakiem

Jego pojawienie się w klubie sprawiło, że na grę nie mogą liczyć ani Michał Koj, ani Adrian Gryszkiewicz. Ten drugi w bieżących rozgrywkach na ekstraklasowych boiskach nie pojawił się ani razu! A przecież w poprzednim sezonie wystąpił w 22 ligowych grach.

Co do Erika Janży, to gdyby nie zmiana z Cracovią na początku II połowy w marcu, to jak Martin Chudy miałby na koncie komplet minut od pierwszej do ostatniej. Z Piastem jednak ofensywnie grający lewy obrońca nie zagra. Wszystko przez czwartą żółtą kartkę, którą zobaczył w piątkowym meczu z Lechią. Eliminuje go to z gry w ważnym derbowym spotkaniu. Taki obrót sprawy to szansa dla doświadczonego Michała Koja.

W tym sezonie 26-letni zawodnik wystąpił dotąd w ledwie sześciu ligowych grach. Ostatnim ligowym pojedynkiem było stracie z gdańszczanami, gdzie w samej końcówce zmienił Igora Angulo i – podobnie jak inny rezerwowy Łukasz Zwoliński – mógł być bohaterem emocjonującej i ciekawej piątkowej gry.


Czytaj jeszcze: Grupa mistrzowska odjeżdża


Po zremisowanym 2:2 meczu pytaliśmy trenera [Marcina Brosza], czego zabrakło w końcówce meczu z gdańszczanami. Szkoleniowiec Górnika odpowiedział.

– Zabrakło bramki Michała Koja, bo miał swoją szansę w końcówce . W 90 minucie Koj znalazł się oko w oko z Duszanem Kuciakiem i niestety dla siebie przegrał ten pojedynek. – Michał ciężko pracował, żeby wejść na boisko w ligowym meczu. Taka niestety jest też piłka – komentował wszystko trener Brosz.

Pechowe derby

Wiele wskazuje na to, że dziś Koj zastąpi Janżę na lewej stronie defensywy. To przecież jego pozycja. Poza tym śląski obrońca ma coś do udowodnienia w derbowym starciu. To ostatnie z Piastem w jego wykonaniu nie było najlepsze…

W meczu w marcu 2019 z gliwiczanami przy Roosevelta najpierw przed polem karnym sfaulował rozpędzonego Jorge Felixa, po czym z wolnego do siatki trafił Mikkel Kirkeskov.

Potem zaliczył kolejne przewinienie na rozpędzonym byłym koledze z Ruchu Martinie Konczkowskim, w konsekwencji czego sędzia Szymon Marciniak pokazał mu drugą żółtą kartkę i „górnicy” musieli sobie przez ponad pół godziny radzić w dziesiątkę. Ostatecznie przegrali 0:2.

To zresztą nie był dobry okres dla Koja, bo następnie przyplątała się kontuzja, a potem jeszcze zawodnik musiał przejść operację jelita. Pauza w grze trwała długo, bo od 8 marca 2019 roku do października ub. roku, kiedy ponownie pojawił się na ekstraklasowych boiskach, wychodząc na murawę w wyjściowym składzie w wyjazdowym starciu z Cracovią. Wiele wskazuje na to, że od pierwszej minuty zagra też dzisiaj przy Okrzei.


LICZBA

2

W TYLU meczach w podstawowym składzie w tym sezonie w ekstraklasie zagrał Michała Koj. Było to w październiku zeszłego roku, kiedy od pierwszej minuty zgrał z Cracovią (1:1) oraz z ŁKS (1:1). W tym roku na boiskach ekstraklasy pojawiał się cztery razy, za każdym razem wchodząc na murawę z ławki.


Na zdjęciu: Michał Koj sposobi się do gry w dzisiejszych derbach w Gliwicach.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus