W dobrym kierunku

Valerijsa Szabali do kadry Łotwy, a także Dominika Jończego, którego na zgrupowanie wezwał selekcjoner naszej młodzieżówki, Czesław Michniewicz.

– Do tej pory miałem okazję tylko raz być z zespołem U-21, ale stało się to kosztem kolegi z zespołu. Poziom na zgrupowaniach starszych roczników jest wyższy. Zostałem powołany, więc to pokazuje, że moja praca idzie w dobrym kierunku. Już pod koniec sezonu otrzymywałem sygnały od trenera, że moja gra wygląda dobrze i, że jeżeli będę to ciągle potwierdzał, to pojawi się szansa na kolejne powołanie – mówi Dominik Jończy, który w tym sezonie wystąpił we wszystkich meczach Podbeskidzia od pierwszej do ostatniej minuty.

21-letni środkowy obrońca zgadza się ze stwierdzeniem, że w bieżących rozgrywkach jego zespół lepiej prezentuje się na wyjazdach, aniżeli u siebie. – Coś w tym jest, ale patrzymy na wszystko przez pryzmat porażek u siebie z Termalicą i Stomilem. Przeciwko Warcie zagraliśmy bardzo dobrze i wygraliśmy wysoko. Myślę, że ten mecz był dla nas w jakimś sensie przełomowy. Szanujemy, to, co mamy i w dzisiejszym meczu bezwzględnie walczymy o pełną pulę. Szkoda zremisowanych meczów z Garbarnią i Bytovią. Mogliśmy mieć komplet punktów – podkreśla obrońca Podbeskidzia, który zaczynał sezon u boku Mavroudisa Bougaidisa.

Słabsza forma Greka spowodowała jednak, że teraz partnerem Jończego na środku defensywy jest Aleksander Komor.