W Dubaju nie za szeroko

Mimo okienka transferowego kadra Legii Warszawa tylko się uszczupla. Stołeczna drużyna odczuwa to podczas zgrupowania w Dubaju.


W bogatych i gorących Zjednoczonych Emiratach Arabskich legioniści na śnieg nie muszą narzekać. Nastroje w zespole dopisują, gry treningowo-integracyjne na ciepłych plażach pozytywnie wpływają na atmosferę, ale trenerowi Czesławowi Michniewiczowi czasem brakuje ludzi.

Odczuwalne braki

Zimą z różnych powodów kadrę Legii opuściło ośmiu graczy: William Remy, Vamara Sanogo, Paweł Stolarski, Domagoj Antolić, Maciej Rosołek, Michał Karbownik oraz szukający klubów (choć formalnie jeszcze na listach płacowych „wojskowych”) Jose Kante i Luis Rocha. W Dubaju nie ma też Inakiego Astiza. W ich miejsce warszawiacy nie ściągnęli jeszcze nikogo, a jako że w ostatnich dniach piłkarzy dręczyły różnego rodzaju urazy, było to odczuwalne.

Przeciążenia doznał Josip Juranović, co w połączeniu z wciąż rehabilitującym się Marko Vesoviciem i sprzedanym Stolarskim spowodowało, że na prawej obronie musiał zagrać skrzydłowy Paweł Wszołek. Na uraz palca narzekał Filip Mladenović, a przez pewien czas poobijany był Mateusz Hołownia, więc na lewej obronie został tylko Mateusz Cholewiak, bo Brighton skróciło wypożyczenie Karbownika. Pewne braki w przypadku wypadnięcia kilku graczy mogą pojawiać się także na innych pozycjach, które mogą zostać „osierocone”, gdy np. Wszołek będzie musiał częściej grywać na boku obrony. Nie jest to sytuacja nieprawdopodobna, bo już podczas jednej z kontrolnych gierek w Dubaju w polu musiało zagrać… dwóch bramkarzy. To oznacza, że Michniewicz miał do dyspozycji tylko 18 zawodników, a pamiętajmy, że do ZEA na zgrupowanie udało się 25 piłkarzy z pola. Legijne portale kibicowskie zaczynają bić na alarm i domagają się wzmocnień.

Być jak Sergio Ramos

Na razie jednak nie słychać, aby miało się to zmienić. Szybko wypadły z gry plotki o ściągnięciu Kamila Grosickiego z West Bromwich Albion czy Łukasza Zwolińskiego z Lechii Gdańsk. Więcej szans będą dostawać zapewne gracze młodzi, których kilku do Dubaju wraz z seniorami się udało. W pierwszym meczu ekstraklasy po wznowieniu rozgrywek, 31 stycznia z Podbeskidziem w Bielsku-Białej, nie będzie mógł zagrać Artur Jędrzejczyk (kartki), więc do dyspozycji Michniewicza pozostaną tylko Mateusz Wieteska oraz Igor Lewczuk.

Opcją rezerwową będzie zapewne Ariel Mosór, który za miesiąc skończy dopiero 18 lat, a w Legii – w poprzednim sezonie – już dwukrotnie zagrał. W bieżących rozgrywkach siedział co najwyżej na ławce rezerwowych. – Na każdym treningu i meczu daję z siebie maksa, chcę pokazać trenerowi, że jestem gotowy na grę. Na razie skupiam się na jak najlepszym, jak najbardziej wszechstronnym rozwoju piłkarskim – mówił wychowanek Unii Warszawa. Mosór przyznał, że szkoli się na nowoczesnego obrońcę, a jego idolem jest Sergio Ramos z Realu Madryt, choć zdarza mu się także podglądać 5 lat starszego Dayota Upamecano z RB Lipsk.


Fot. Adam Starszyński/PressFocus