W Elblągu czekają na Raków

 

Raków startuje w nich jednak z zupełnie innego poziomu – ekstraklasowego. I dlatego jest zdecydowanym faworytem w starciu z II-ligową Olimpią Elbląg.

Nieudana koncepcja

W Elblągu po cichu liczą jednak, że w potyczce z przedstawicielem ekstraklasy Olimpia wcale nie musi być skazana na niepowodzenie. Forma częstochowskiej drużyny jest bowiem dla wszystkich jedną wielką zagadką. W ostatnim spotkaniu, przeciwko ŁKS-owi Łódź, czerwono-niebiescy prezentowali się słabo i nawet właściciel klubu, Michał Świerczewski zgrzytał zębami, obserwując poczynania graczy Rakowa.

Trener Marek Papszun na mecz z łodzianami zmienił strategiczne ustawienie swojej jedenastki, dokonał kilku – głównie wymuszonych kartkami – zmian w składzie, ale nowa koncepcja okazała się nieudana. I trudno być przekonanym, że opiekun beniaminka z Częstochowy w najbliższym czasie ponownie zdecyduje się na takie rozwiązanie, czyli grę czterema obrońcami, z odesłaniem na ławkę chwalonego za kreatywność i wizję gry, utalentowanego Miłosza Szczepańskiego .

Wszyscy się ucieszyli

W Elblągu wizyta przedstawiciela ekstraklasy i tak będzie wielkim, sportowym wydarzeniem.

– Dawno nie gościliśmy tu zespołu z najwyższego poziomu rozgrywkowego. O tym, z kim zagramy dowiedzieliśmy się jadąc autokarem. I nie tylko ja, ale wszyscy koledzy bardzo się ucieszyli, że los przydzielił nam drużynę z ekstraklasy – tłumaczy kapitan Olimpii, obrońca Tomasz Lewandowski.
Elbląski „Lewy” przyznaje, że jego zespół ma wielką ochotę na sprawienie radości kibicom z tego miasta.

– Będziemy walczyli na sto procent i to mogę przyrzec. Gdyby udało się nam utrzymać korzystny wynik do ostatnich minut, mam tu na myśli na przykład remis, to w dogrywce, a może w rzutach karnych, wszystko może się zdarzyć. Ale nie wybiegajmy aż tak do przodu. Elbląg na pewno zasługuje na dobrą piłkę zarówno w pucharze, jak i w lidze. Mamy tylko trzy punkty straty do lidera i chcemy być blisko czołówki – dodaje gracz Olimpii.

Dochodzą do zdrowia

Częstochowianie do Elbląga udali się już we wtorek. W autokarze zabrakło rzecz jasna miejsca dla bramkarza Michała Gliwy, którego uraz na dłuższy czas wykluczył z gry w podstawowym składzie Rakowa. Jego miejsce między słupkami zajmie Jakub Szumski, ostatnio chwalony nawet po porażce częstochowian w Łodzi. Trudno by było inaczej skoro „Szumi” w kapitalnym stylu obronił strzał Łukasza Sekulskiego z rzutu karnego. W składzie nie pojawi się raczej czeski pomocnik Daniel Bartl, bo naciągnięty mięsień dwugłowy wymusił jego pauzę. Do zdrowia dochodzi też Patryk Kun, który niedawno został szczęśliwym ojcem.