W Gliwicach konkurencja rośnie

Sprawa wydawała się przesądzona od dobrych kilku dni, ale… jak to w życiu bywa nie wszystko idzie gładko i łatwo. Co prawda Parzyszek przyleciał z Holandii na Górny Śląsk w miniony weekend, po czym przeszedł badania medyczne, ale dopiero wczoraj ustalono ostatnie szczegóły transferu, złożono stosowne podpisy pod szeregiem dokumentów, które są wymagane przy zagranicznym transferze. Papiery zostały odesłane po podpis do Holandii i gdy wróciły, klub może oficjalnie pochwalić się kolejnym tego lata transferem. Dla piłkarza to pierwszy polski klub w karierze, w którym ma zagrać. Parzyszek wziął udział w zajęciach dla zawodników, którzy zostali w Gliwicach z powodu drobnych urazów (m.in. Martin Konczkowski). Do właściwych treningów mierzący 191 centymetrów wzrostu snajper przystąpi od dziś.

Dni z podpisami

Prezes Piasta, Paweł Żelem ma w ostatnich dniach pełne ręce roboty, bo od poniedziałku negocjuje i podpisuje kolejne umowy. O Jorge Felixie i Urszu Korounie pisaliśmy, Parzyszek to najświeższy temat, a w tak zwanym międzyczasie szczęśliwej finalizacji doczekała się sprawa przedłużenia umowy z Mateuszem Makiem. 26-letni skrzydłowy będzie miał ważny kontrakt z gliwiczanami do 30 czerwca 2019 roku. Umowa zawiera opcję przedłużenia. – Jestem w Gliwicach już trzy lata, więc bardzo się cieszę z podpisania nowego kontraktu. Ostatni sezon nie był udany, ale chciałbym i wiem, że zrobimy wszystko, aby w kolejnym osiągnąć dużo lepsze rezultaty – powiedział „Maczek”. Pomocnik trafił do Piasta w 2015 roku z GKS-u Bełchatów. Od tego czasu w barwach gliwiczan rozegrał łącznie 44 spotkania, w których zdobył dziewięć bramek oraz zanotował siedem asyst.

Reakcja Czecha

Mak zagrał w drugiej połowie sparingu z 1.FC Slovacko, gdy zespół gliwiczan zaprezentował się w eksperymentalnym składzie. Do przerwy Piast prowadził 1:0 po golu Michala Papadopulosa. Czeski napastnik wykorzystał podanie Marcina Pietrowskiego i zdobył bramkę głową. „Papen” lepiej na wzmocnienie siły ognia przez śląski klub nie mógł zareagować, a trener Waldemar Fornalik z powodu rywalizacji w ataku może tylko zacierać ręce. Gliwiczanom udało się strzelił pierwszego gola w letnich sparingach, ale ostatecznie nie udało się wygrać pierwszego sparingu. W drugiej części meczu rywale byli groźniejsi, najpierw trafili w słupek, ale potem Jakub Petr uderzeniem z dystansu pokonał Karola Dybowskiego. Kolejny sparing śląska drużyna rozegra w sobotę z Podbeskidziem i kto wie, być może wtedy w barwach gliwiczan zadebiutuje któryś z nowych napastników.