W Gliwicach zwarci i gotowi

BATE – odmieniane jest przez wszystkie przypadki, ale nikt w szatni Piasta nie ma zamiaru dać się ponieść gorączce środowej nocy. Trener Waldemar Fornalik nie musi zbytnio ani motywować, ani tonować nastrojów w gliwickiej ekipie.

Nogi znów poniosą?

Ora et labora (módl się i pracuj) – słowa dewizy zakonu benedyktynów w Gliwicach zostały zmienione na „analizuj i pracuj”. Modlitwa też nie zaszkodzi, czego dowodem piątkowa msza św. w intencji całego klubu z Okrzei.

Mistrz Polski tak jak w poprzednim sezonie skupił się na dobrym przygotowaniu fizycznym, co było podstawą dla historycznego osiągnięcia. – Czujemy się mocni. Drużyna jest praktycznie w niezmienionym składzie, więc nie powinno być problemów jeśli chodzi o zgranie, choć doszło też kilku nowych zawodników. O przygotowanie fizyczne tym bardziej byłbym spokojny, zwłaszcza po takim sezonie. Kadrę mamy szeroką, naprawdę wartościową. Jestem spokojny. Mieliśmy miesiąc przygotowań po trzech tygodniach urlopu. Na wakacjach odpoczęliśmy To był wystarczający czas, żeby się zregenerować i odpowiednio przygotować – mówi pomocnik Martin Konczkowski.

Komentarz „Sportu”. Piast pokazał już wszystko, na co go stać? Szczerzę wątpię…

Skoro takie słowa o przygotowaniu padają z ust piłkarza, który w poprzednim sezonie rozegrał 32 spotkania, w których tyrał jak wół, to dobrze to świadczy o stanie przygotowań drużyny.

Puchary nagrodą, a nie karą

Jest optymizm w drużynie, ale nie przesadny, bo wszyscy zdają sobie sprawę z kim przyjdzie im rywalizować. Ale nie jest też tak, że Piast, pojedzie do Borysowa jak na ścięcie. – Nie obchodzą nas komentarze, że BATE jest wyraźnym faworytem. Nasza postawa jest taka, jak w całym mistrzowskim sezonie: każdy najbliższy mecz jest najważniejszy. Wstępną analizę przeciwnika mieliśmy jeszcze przed sparingiem z Miedzią, w kolejnych dniach poznaliśmy mocne i słabe strony przeciwników – dopowiada „Konczi”.

Poprzeczka na inaugurację nowego sezonu poszybowała w górę, ale w śląskiej ekipie nikt nie traktuje tego, jako ewentualnego wytłumaczenia niepowodzenia. – Traktujemy puchary jako nagrodę za poprzedni sezon, dlatego podchodzimy do tych rozgrywek spokojnie. Teraz jest BATE, potem Superpuchar i rewanż z Białorusinami. Dotychczas nastawienie, że najważniejsze jest to, co przed nami działało, nie chcemy go więc zmieniać – stwierdził prawy pomocnik mistrzów Polski. Pytany – o co w europejskich pucharach chce powalczyć Piast? Odpowiada: – Chciałoby się powiedzieć, że finał Ligi Mistrzów, ale podchodzimy do tego realnie i nie mamy zamiaru wybiegać za daleko. Powalczymy i damy z siebie wszystko w każdym meczu – mówi pochodzący z Rudy Śląskiej zawodnik gliwiczan.

 

Na zdjęciu: Martin Konczkowski przekonuje, że zespół Piasta jest gotowy, by stanąć w szranki z tak doświadczonym rywalem, jak BATE.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem