W Głogowie nikt nie panikuje

Kibice Chrobrego nie byli usatysfakcjonowani bezbramkowym remisem we wtorkowym meczu z GKS-em 1962 Jastrzębie. Byli zawiedzeni nie tylko z powodu połowicznej zdobyczy punktowej, ale przede wszystkim ze względu na przeciętną dyspozycję swoich ulubieńców.


Ci najbardziej zagorzali dopingowali swój zespół zza ogrodzenia wokół stadionu. – Mają tam dobrą widoczność, więc zastanawiam się, czy się tam nie przeniosą na stałe – powiedział pół żartem, pół serio pomocnik głogowian, Robert Mandrysz.

Wielu rozczarowanych sympatyków Chrobrego na forach internetowych wylewało gorzkie żale. „Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Chrobry gra słabo, a stwierdzenia trenera są do bani. Jak się meczów u siebie nie wygrywa, to gdzie?

Wystarczy spojrzeć na tabelę rozgrywek z której wynika, że punktów za dużo Chrobry nie zdobędzie i II liga będzie. Nie oszukujmy się, grają jeszcze z Odrą – do tyłu, z Sandecją też, Wartą również, może z Chojniczanką punkt, bo w Mielcu do tyłu. Z Wigrami niech będą 2 (jak już, to trzy – przyp. BN) i Podbeskidzie w plecy.

Wystarczy policzyć i wszystko jasne Panie dyr. Prejs i Trenerze. Jesteście na równi pochyłej do spuszczenia Chrobrego i to Wasza wina” – napisał jeden z rozgoryczonych kibiców.

Inny dodał: „Panie trenerze. Pan powie tym wkładom do koszulek, że na meczach ligowych można strzelać do bramki przeciwnika, a nie większość czasu piłka w stronę swojego bramkarza. Na treningu niech mu podają, ale podczas meczu to już w drugą stronę”. Kolejny wpis: „Remis, to nie dobry wynik! dla Chrobrego niestety. Chrobry teraz gra ciężkie mecze, a zwłaszcza 4 na wyjeździe pod rząd..”.

Ale wśród fanów Chrobrego są nie tylko pesymiści. „Ludzie, przestańcie zrzędzić. I co z tego, że do końca ligi 6 meczów grają na wyjeździe, a dwa u siebie. Każdy z tych meczy można wygrać. Dzisiejszy mecz może nie był meczem marzeń, ale też nie był taki zły. Lepszy punkt niż nic. Wy myślicie, że inne drużyny do końca nie będą czuły zmęczenia? Będą, tak jak i Chrobry.


Czytaj jeszcze: Bramkarz jak skala


W tej lidze z każdym można wygrać, jak i przegrać. Trochę więcej optymizmu, a nie marudzić jak stare baby” – to przykład, że nadzieja umiera ostatnia.

Czy ostatni remis z GKS-em 1962 Jastrzębie i perspektywa gry aż sześciu meczów na wyjeździe niepokoi Roberta Mandrysza? – Bardziej niż remis z Jastrzębiem zmartwiła mnie porażka z Radomiakiem – przyznał piłkarz Chrobrego.

– Punkt zdobyty z czołową drużyną I ligi trzeba szanować. Nasz dorobek w meczach wyjazdowych nie jest oszałamiający (2 zwycięstwa, 2 remisy i 7 porażek – przyp. BN), ale w tej chwili trudno mówić o czymś takim, jak atut własnego boiska. Już w piątek gramy mały finał z Odrą Opole i musimy zrobić wszystko, by zdobyć w nim punkty.

Nie ma się jednak co oszukiwać – do końca sezonu czekają nas bardzo ciężkie mecze, ale wierzymy, że wyjdziemy z opresji obronną ręką.

Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że Chrobrego czekają mecze wyjazdowe z Odrą Opole, Wartą Poznań, Zagłębiem Sosnowiec, Chojniczanką, Stalą Mielec i Podbeskidziem, natomiast gościł będzie u siebie tylko Sandecję Nowy Sącz i Wigry Suwałki.

Fot. Paweł Andrachiwicz/PressFocus