W końcu nadszedł ten rok?

Polacy na żużlowych torach dominują. Mają najlepszą ligę świata, w rozgrywkach juniorskich zgarniają wszystkie najważniejsze trofea, a w Pucharze Świata w ostatniej dekadzie triumfowali aż siedmiokrotnie.

Uciekający tytuł

Doszło nawet do tego, iż w trosce o rozwój dyscypliny FIM postanowiła zmienić formułę drużynowych mistrzostw świata na parowe Speedway of Nations, które najpewniej biało-czerwoni też wygrają, bo w czerwcu podczas finału na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu będą zdecydowanymi faworytami.

Jest jednak jeden tytuł, który rok w roku Polakom ucieka sprzed nosa. W całej historii żużla zdobyli go tylko: Jerzy Szczakiel (1973 rok) i Tomasz Gollob (2010). To tytuł „króla speedwaya”, czyli indywidualnego mistrza świata.
– Najwyższy czas, aby Polska doczekała się trzeciego w historii mistrza świata. Nigdy nie byliśmy w tym sporcie taką potęgą jak obecnie. Mamy wspaniałe pokolenie młodych żużlowców i wreszcie powinniśmy to zacząć wykorzystywać. Ile można czekać? Trochę mnie już to irytuje, a nasi kibice też powoli tracą cierpliwość – stwierdził triumfator z pamiętnego finału z 1973 roku na Stadionie Śląskim, Jerzy Szczakiel, który wówczas okazał się lepszy m.in. od zmarłego niedawno Ivana Maugera.

– Każdy z naszej czwórki jest na tyle mocny, aby włączyć się do walki o medale. Patryk Dudek mógł już to zrobić przed rokiem. Zabrakło niewiele. Dla Bartosza Zmarzlika i Macieja Janowskiego cykl Grand Prix też nie ma już dla nich żadnych tajemnic. Atutem Przemysława Pawlickiego w debiutanckim sezonie może zaś świeżość – dodał polski mistrz świata.

Odważny Pawlicki

Co ciekawe, właśnie Pawlicki, niemający doświadczenia w Grand Prix, poza dwoma startami z „dzikimi kartami”, najodważniej mówi o swoich szansach. Chcę być kiedyś najlepszym żużlowcem świata, więc nowego wyzwania się nie boję. Czy już w tym roku pokuszę się o medal? Oby. Wcześniej miałem problemy z kontuzjami, ale od dwóch lat wszystko ze zdrowiem jest w porządku, w związku z czym moja forma cały czas idzie w górę – stwierdził zawodnik, MrGarden GKM-u Grudziądz, który wspomagając akcję Wings for Life World Run (całość opłat startowych zostanie przekazana na badanie i leczenie urazów rdzenia kręgowego), przebiegł w niedzielę w Poznaniu 28 km, nim dopadł go samochód pościgowy prowadzony przez Adama Małysza.

Bardziej doświadczeni biało-czerwoni są znacznie ostrożniejsi. – Chciałbym się przede wszystkim utrzymać – stwierdził skromnie aktualny wicemistrz świata, Patryk Dudek, który liczy przede wszystkim na stabilną formę i większe niż przed rokiem szczęście w losowaniu pól startowych.

Bartosz Zmarzlik zdaniem wielu już byłby mistrzem, gdyby dwa razy z rzędu nie zaczynał Grand Prix w bardzo słabym stylu. Teraz ma się to w końcu zmienić, bo reprezentant Polski przestał się odchudzać. Zamiast jak zwykle po zimie chudnąć do 58 kg, tym razem postawił na stabilne 61-62 kg. – Skutek odchudzania był zły, bo źle się czułem z własną wagą. Nie byłem pewny siebie na motorze. Zaczynałem jeździć lepiej w drugiej fazie rozgrywek, gdy już waga była nieco inna – mówił w jednym z ostatnich wywiadów.

Doceniony Janowski

Maciej Janowski, który poprzedni sezon zakończył na najgorszym dla sportowca, 4. miejscu, również nie chce niczego obiecywać. – Nie lubię tego robić. Mam tylko nadzieję, że moja forma będzie wystarczająco dobra, aby w stosunku do zeszłego roku poprawić się chociaż o jedną pozycję – zdradził.

Janowskiego w końcu docenili bukmacherzy. Rok temu kompletnie w niego nie wierzyli. Szanse Polaka na mistrzostwo świata wycenili na 75:1, a potem drżeli z obawy o własne pieniądze, gdy wrocławianin był w pewnym momencie liderem cyklu. W tym roku jego szanse na złoto oszacowali na 15:1. Pawlickiego 30:1, Zmarzlika 7,5:1, a Dudka 6:1. Zielonogórzanin ma być ich zdaniem głównym rywalem znajdującego się w „kosmicznej” formie Fredrika Lindgrena. Szanse Szweda na złoto eksperci oceniają na 4:1.
A na kim można nieźle zarobić? Przede wszystkim na 30-letnim debiutancie w stawce najlepszych żużlowców świata

– Craigu Cooku. Jego szansę na złoto firma STS oszacowała na 1000:1. Brytyjczyk wszedł do Grand Prix trochę „kuchennymi drzwiami”, bo w Grand Prix Challenge znalazł się tuż za premiowaną trójką. Dzięki temu, że Dudek bezpośrednio utrzymał się w cyklu, otworzyła się jednak przed nim szansa.

Ubogi krewny?

Zawodnik ROW-u Rybnik to taki ubogi krewny najlepszych żużlowców świata. Gdy dookoła trwa sprzętowy wyścig zbrojeń, jemu silniki przygotowuje ojciec, a w środę nie stanął na starcie indywidualnych mistrzostw Premiership w Poole, bo… zepsuł mu się jego wysłużony bus, służący do przewozu motocykli. – Sam hazardzistą nie jestem. Nikogo też nie będę namawiał, by na mnie postawił, ale ja w siebie wierzę. Okres przygotowawczy przepracowałem jak nigdy w życiu. Nikomu nie można odbierać szans, nim rozgrywki w ogóle się zaczęły. Wystarczy spojrzeć na Jasona Doyle’a. Kto w niego wierzył trzy lata temu? Nikt, a teraz? Kto jest mistrzem świata – spytał retorycznie Cook.

Aktualny mistrz świata, Jason Doyle, który sezon rozpoczął od groźnego upadku na torze w Gorzowie, na razie nie zachwyca. – Fizycznie nic wielkiego mu się nie stało, ale taka sytuacja jeszcze przed dobrych kilka tygodni może oddziaływać na psychikę. Poza tym bazował w tym roku na sprzęcie z zeszłego sezonu. Wówczas sam był bardzo dobry, a jeszcze do maksimum wykorzystywał swe szybkie motocykle. Teraz to, co sprawdzało się przed rokiem, nie działa i Australijczyk musi szukać. Jestem przekonany, że wkrótce coś znajdzie – stwierdził były menedżer Get Well Toruń, Jacek Gajewski, który faworyta do złota upatruje w weteranie, 48-letnim Gregu Hancocku. – Znów jest w formie. Może sprawić niespodziankę – przyznał menedżer.

Oczy na Pedersena

Amerykanin niedawno na torze w Częstochowie testował silnik GTR szwajcarskiego tunera Marcela Gerharda, taki sam, na którym rok temu wygrał Grand Prix w Warszawie Fredrik Lindgren.

Na Stadionie PGE Narodowym oczy wszystkich zwrócone też będą na Nickiego Pedersena. Duńczyk rozpoczął sezon wspaniale. Z rytmu nie wybiło go nawet pęknięcie kości dłoni, którego doznał po faulu Bartosza Zmarzlika podczas meczu ligowego w Gorzowie. Tydzień później z bolącą i opuchniętą ręką zdobył dla Grupy Azoty Unii Tarnów 15 punktów plus bonus, po czym zrezygnował z wtorkowego meczu ligi szwedzkiej. – Na Grand Prix wrócę na pewno. To moja praca, ale też sprawa tytułu, o którym wszyscy marzą – zapewnił trzykrotny mistrz świata.

Inauguracyjny turniej w Warszawie zobaczy komplet 50 tysięcy kibiców. Z „dziką kartą” od organizatorów wystąpi Krzysztof Kasprzak, w roli rezerwy toru młodzi Polacy: Maksym Drabik i Bartosz Smektała, a kontuzjowanego (złamana kostka) Martina Vaculika zastąpi pierwszy rezerwowy Niels Kristian Iversen (Dania). – Recepta na sukces? Dobry start i krawężnik. To wynika ze specyfiki tego toru, który przygotowany jest świetnie. Przez całe zawody był równiutki – zdradził junior rybnickiego ROW-u, Robert Chmiel, który w środę razem z innymi młodzieżowymi reprezentantami Polski przetestował nawierzchnię przygotowaną przez Ole Olsena i indywidualnie okazał się najskuteczniejszy (14 punktów).

Tegoroczny cykl mistrzostw świata powinien składać się z 11 turniejów, ale promotor – BSI nie może znaleźć organizatora zamykającego sezon Grand Prix Australii. Być może w związku z tym koronacja mistrza świata odbędzie się 6 października w Toruniu.

Sobota, 12 maj (godz. 19:00, transmisja w Canal+ od godz. 18.00)

 

Lista uczestników GP 2018

69. (numer na plastronie) Jason Doyle (Australia), 692. Patryk Dudek (Polska), 108. Tai Woffinden (Wielka Brytania), 71. Maciej Janowski (Polska), 95. Bartosz Zmarzlik (Polska), 89. Emil Sajfutdinow (Rosja), 55. Matej Zagar (Słowenia), 66. Fredrik Lindgren (Szwecja), 54. Martin Vaculik (Słowacja), 23. Chris Holder (Australia), 45. Greg Hancock (USA), 110. Nicki Pedersen (Dania), 59. Przemysław Pawlicki (Polska), 222. Artiom Łaguta (Rosja), 111. Craig Cook (Wielka Brytania).

Oficjalni rezerwowi: Niels Kristian Iversen (Dania), Vaclav Milik (Czechy), Linus Sundstrom (Szwecja), Maksym Drabik (Polska), Max Fricke (Australia).

Terminarz: GP Czech (Praga, 26.05), GP Danii (Horsens, 30.06), GP Szwecji (Hallstavik, 7.07), GP Wielkiej Brytanii (Cardiff, 21.07), GP Szwecji II (Malilla, 11.08), GP Polski II (Gorzów, 25.08), GP Słowenii (Krsko, 8.09), GP Niemiec (Teterow, 22.09), GP Polski III (Toruń, 6.10).

Liczby

310104
tyle złotych zarobił w zeszłym roku z tytułu oficjalnych nagród w GP mistrz świata Jason Doyle. Za nim na liście płac byli Polacy: Patryk Dudek (276651 zł) i Maciej Janowski (256827 zł).
0
tyle razy Polacy wygrywali Grand Prix Polski w Warszawie rozgrywane na PGE Narodowym od 2015 roku.
6
tyle tytułów mistrzowskich mają najbardziej utytułowani żużlowcy świata: Ivan Mauger (Nowa Zelandia) i Tony Rickardsson (Szwecja). Obaj mają też po trzy srebrne medale. Szwed jest lepszy 2:1 w brązowych krążkach.

46 lat i 141 dni
miał Greg Hancock, gdy w 2016 roku sięgał po swój 4 w karierze tytuł mistrza świata. Najmłodszym królem speedwaya był Peter Craven 21 lat i 86 dni (sezon 1955).