W końcu Podbeskidzie zaczęło strzelać

Można rzec: nareszcie. Długo naczekali się kibice Podbeskidzia na to, aż napastnicy drużyny prowadzonej przez Adama Noconia staną się skuteczni. W Niepołomicach do siatki trafił zarówno Valerijs Szabala, jak i – w dodatku dwukrotnie – Paweł Tomczyk, dla którego były to pierwsze gole w rundzie wiosennej. Z ciekawszych rzeczy należy odnotować, że dopiero po raz trzeci w tym sezonie Podbeskidzie strzeliło więcej niż dwa gole w meczu. Poprzednio jesienią, w starciach przeciwko Olimpii Grudziądz (3:0) i GKS-owi Tychy (3:3).

Myślał kilka dni

Trener „górali” był zadowolony. Przede wszystkim z tego, że zespół przełamał strzelecką niemoc. Przypomnijmy, że w ośmiu wcześniejszych meczach w tej rundzie Podbeskidzie strzeliło zaledwie cztery bramki, z czego jedną z rzutu karnego, a dwie po stałych fragmentach gry. Teraz napastnicy byli w stanie finalizować składne akcje całego zespołu. – Pierwszy gol dodał nam sił i pewności siebie – mówi Valerijs Szabala, autor pierwszego trafienia w Niepołomicach.

Łotysz tydzień wcześniej znalazł się w ogniu krytyki, kiedy nie wykorzystał rzutu karnego w meczu przeciwko Miedzi Legnica. – Przyznaję, że bardzo długo myślałem o tej sytuacji. Przez kilka dni, dlatego wyszedłem na boisko bardzo zdeterminowany. Chciałem się odgryźć i świetnie się złożyło, że już na początku meczu trafiłem do siatki. Nam, jako drużynie, grało się lepiej. Mnie również – podkreślił Szabala. Łotysz opuścił boisko w 76 minucie i został zastąpiony przez… Kamila Wiktorskiego, czyli środkowego obrońcę. Podbeskidzie chciało wygrać mecz za wszelką cenę. – Valerijs zgłosił nam, że opadł już nieco z sił. Dlatego postanowiłem dokonać zmiany, która okazała się trafna, bo wygraliśmy spotkanie – podkreślił szkoleniowiec Podbeskidzia.

To jest metoda

– Napastnicy się odblokowali, to jest niezwykle ważne – to jeszcze raz Adam Nocoń. Oprócz bramek warto podkreślić, że zarówno Tomczyk, jak i Szabala, rozegrali dobre zawody. Piłkarzom pierwszej linii rywalizować przeciwko drużynie Puszczy – rosłej i silnej fizycznie w defensywie – nie jest łatwo. Tymczasem zarówno reprezentant naszej młodzieżówki, jak i piłkarz seniorskiej kadry Łotwy podjęli walkę z rywalem, czasami nawet wręcz.

– Mecz był dla nas bardzo trudny – przyznał Valerijs Szabala, chociaż to nie on ucierpiał w tym spotkaniu najbardziej. Poza rozbitym czołem Gugi Palawandiszwiliego i złamanym nosem Damiana Chmiela, poturbowany został Paweł Tomczyk, którego podeptał Longinus Uwakwe. Na szczęście napastnikowi Podbeskidzia nic poważnego się nie stało i jest do dyspozycji Adama Noconia na mecz przeciwko Rakowowi Częstochowa. Czyli na spotkanie, w którym Podbeskidzie znowu powinno zagrać dwójką napastników, bo mecz w Niepołomicach pokazał, że to jest metoda na gole, a co za tym idzie na to, aby wygrywać mecze.

 

Tak strzelali w tym sezonie

Paweł Tomczyk i Valerisj Szabala strzelili w tym sezonie po osiem goli dla Podbeskidzia. Biorąc pod uwagę ilość rozegranych spotkań, a także minut spędzonych na boisku nieco skuteczniejszy jest Łotysz. Na uwagę zasługują także dwie zmienne. „Pawka” lepiej radzi sobie na wyjazdach, gdzie zdobył pięć goli, a trzykrotnie trafiał do siatki na Stadionie Miejskim przy ul. Rychlińskiego. Struktura strzelonych bramek przez łotewskiego napastnika jest odwrotnie proporcjonalna. Ponadto należy zauważyć, że obaj piłkarze bardzo często zdobywali bramki w tych samych meczach. Takich spotkań było aż cztery.

Paweł Tomczyk (25 meczów, 1642 minuty, 8 goli)

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus

3 kolejka ze Stomilem (w), 6 k. z Tychami (w), 7 k. z Olimpią (d), 11 k. z Puszczą (d), 14 k. z Odrą (w), 17 k. ze Stalą (d), 28 k. z Puszczą (w, 2).

 

Valerijs Szabala (23 mecze, 1203 minuty, 8 goli)

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus

7 k. z Olimpią (d), 11 k. z Puszczą (d), 17 k. ze Stalą (d), 19 k. z Bytovią (w), 20 k. ze Stomilem (d), 22 k. z Ruchem (w), 23 k. z Tychami (d), 28 k. z Puszczą (w).