W Lechii Gdańsk znaki zapytania

Przygotowania Lechii do dwumeczu eliminacyjnego z Akademiją Pandev znajdują się dziś w cieniu tego, co dzieje się wokół ekipy znad morza.


Jak wiadomo, klub jest wystawiony na sprzedaż, a obecni właściciele – posiadająca 98,9 procenta udziałów niemiecka firma Advancesport AG – chętnie oddadzą Lechię w części lub w całości. Czas na składanie ofert zainteresowani kupcy mieli do 10 czerwca i pojawiły się dwie oferty, które są teraz rozważane.

Co ciekawe, przez moment wydawało się, że Lechia zostanie przejęta przez koncern z Arabii Saudyjskiej. Miała to być trzecia oferta, która pojawiła się już po czerwcowym deadlinie. Spekulowało się, że dzięki temu budżet „Budowlanych” mógłby wzrosnąć nawet o… 30 mln euro, co jak na polskie warunki stanowi gigantyczną kwotę. Sęk w tym, że podobno jednak żadni Saudyjczycy się w Gdańsku nie pojawili, a klubowi działacze ze zdziwieniem mieli zareagować na te doniesienia.

Rozmowy z potencjalnymi nowymi właścicielami odbywają się za zamkniętymi drzwiami i rzekomo nie ma pośród nich koncernu Saudi Aramco – bo to jego nazwa przewijała się w dyskursach.

Koniec końców ktoś jednak Lechię przejmie, ale nieco w tle tego handlowego zamętu dzieje się przecież zwykła piłkarska rzeczywistość. Chociaż i tak same przygotowania nie przyciągają takiej uwagi, jak sytuacja transferowa drużyny. Jak na razie gdańszczanie są bierni na rynku, choć podobno nie jest to związane z trwającą za kulisami sprzedażą klubu. Do zespołu dołączył na ten moment tylko Dominik Piła, wyróżniający się młodzieżowiec pierwszoligowego Chrobrego Głogów, który został „przyklepany” przez Lechię już kilka miesięcy temu. Drużynę opuścił jedynie Tomasz Makowski, trafiając do Zagłębia Lubin.

„Budowlani” przegrali kilka rywalizacji na rynku transferowym, m.in. o Jesusa Imaza czy Marko Poletanovicia. Oprócz tego bardzo możliwe jest, że stracą swojego czołowego napastnika, Łukasza Zwolińskiego. Nie jest tajemnicą, że ofertę za „Zwolaka” złożył izraelski Hapoel Beer Szewa, zresztą sam piłkarz przyznał wprost, że chciałby udać się do tego klubu, gdzie zarobi niemałe pieniądze. Jak na razie Lechia odrzuciła trzy oferty za Zwolińskiego. Ostatnia miała podobno opiewać na ok. 700 tys. euro.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus