W Lechu czas najwyższy na nowy rozdział

Mecz Lecha z Legią oglądało się ciężko, ale stanowił on pewną granicę, od której w Poznaniu będą odmierzali czas. Do klubu przyszedł nowy trener i będzie miał sporo do roboty.


– Były momenty, że przy odrobinie dokładności mogliśmy strzelić bramkę, ale Lech również miał takie sytuacje. Myślę, że ten wynik jest sprawiedliwy – ocenił bezbramkowy remis w stolicy Wielkopolski szkoleniowiec Legii Warszawa Czesław Michniewicz, a nieco inny punkt widzenia miał prowadzący Lecha Janusz Góra: – Możemy czuć mały niedosyt, bo mieliśmy więcej klarownych okazji.

Wspomnienie mistrzostwa

Góra gry „Kolejorza” raczej już podsumowywać nie będzie, dlatego że w „hicie” ekstraklasy dowodził poznaniakami tylko w ramach wyjątku. Wiadomo przecież, że w sobotę nowym trenerem Lecha ogłoszono Macieja Skorżę, który wraca na Bułgarską po 5,5 roku przerwy. W tym okresie doświadczony szkoleniowiec pracował (krótko) z Pogonią Szczecin, a także z młodzieżową reprezentacją Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

W Poznaniu zaś Skorża radził sobie całkiem nieźle, bo w 2015 roku udało mu się zdobyć mistrzostwo oraz Superpuchar Polski. W październiku urodzony w Radomiu trener został jednak zwolniony, ponieważ jego drużyna – choć awansowała do fazy grupowej Ligi Europy – zajmowała ostatnie miejsce w ligowej tabeli.

– Lech to klub, który jest marzeniem chyba każdego polskiego trenera. To świetne miejsce pracy, gdzie można realizować swoje cele i być częścią wspaniałego projektu – słodził poznańskim działaczom Skorża w rozmowie opublikowanej przez klub. 49-latek bez pracy pozostawał od lutego zeszłego roku, a w ostatnich tygodniach jego nazwisko było łączone także ze Śląskiem Wrocław i Wisłą Płock, gdzie również pojawiły się roszady na trenerskich „stołkach”.

– Obie strony potrzebowały trochę czasu na zastanowienie się. Przegadaliśmy ze sobą kilka dni i choć pierwsza myśl była na tak, to trzeba było ugruntować ją, poprzeć rozmowami z poszczególnymi osobami decyzyjnymi i dzisiaj jestem tu, gdzie jestem – mówił o negocjacjach z Lechem Skorża.

Ustawienie petarda

Forma Lecha jest w tym sezonie słaba. O ile trzy kwartały 2020 roku były bardzo udane, zakończone wicemistrzostwem, wielomilionowymi zyskami i awansem do europejskich pucharów, o tyle potem poznańska lokomotywa zaczęła jechać na ekstraklasowej kolejce wyraźnie w dół. „Kolejorz” zajmuje miejsce w drugiej połowie tabeli, radząc sobie wyraźnie gorzej niż drugi klub z wielkopolskiej stolicy, Warta, która jako beniaminek… zaraz może zapukać do miejsc dających grę w pucharach.

Sukcesy 2020 roku zostały w Lechu zaprzepaszczone, oficjele nie po raz pierwszy w ostatnich latach zmarnowali potencjał, którym mogli znacząco umocnić pozycję klubu, przestrzelili w przypadku wielu transferów, a trener Dariusz Żuraw przypłacił słabą grę piłkarzy posadą – choć była to decyzja zrozumiała i uzasadniona.

Skorża będzie musiał uporządkować poznański bałagan, choć w meczu z Legią, który 49-latek oglądał z trybun, na duży plus zapracowała defensywa Lecha, po raz pierwszy ustawiona w formacji z trzema środkowymi obrońcami. – Dla mnie to ustawienie to jest petarda. Uważam, że mamy predysponowanych do gry w takim zestawieniu zawodników i jeżeli zagralibyśmy z rywalem, który nie jest tak mocny jak Legia obecnie, to mogłoby to wyglądać naprawdę super w naszym wykonaniu – mówił po spotkaniu lewy wahadłowy „Kolejorza”, Tymoteusz Puchacz.

Skorża przyznał w wywiadzie, że domyślnym ustawieniem Lecha będzie u niego 1-4-3-3, ale dodał, że elastyczność taktyczna będzie dla niego bardzo istotna. Może więc częściej będziemy oglądać poznaniaków w formacji, która zatrzymała rozpędzoną Legię?


Fot. twitter.com/LechPoznan/Przemysław Szyszka