W Lechu Poznań mają nad czym myśleć

Sezon się dopiero rozpoczął, a sympatycy mistrza Polski Lecha Poznań mają dużo do myślenia. Na otwarcie ligowych rozgrywek przegrał 0:2 ze Stalą Mielec.


To się nie może podobać, biorąc pod uwagę fakt, że rywal przez wszystkich ekspertów jest typowany do spadku. Zaskakujące są wręcz komentarze, jakie po sobotnim meczu napływają ze stolicy Wielkopolski. Może nie tyle zaskakujące, co wskazujące na to, że trener poznańskiego zespołu, John van den Brom, jest przekonany o tym, że niewiele się stało. Wprawdzie opiekun Lecha uderzył się w pierś, ale zupełnie lekko i bez przekonania.

– Wnioski po tym spotkaniu są dosyć ciężkie. Obiecałem pokazać reakcję po porażce w Baku, ale ta reakcja nie była taka, jak się wszyscy spodziewaliśmy. Zobaczyliśmy zespół, który się męczył, któremu brakowało pewności siebie, energii, intensywności i brakowało też jakości. To jest trudna konkluzja, ale takie wnioski płyną z tego spotkania. W piłce jest jednak tak, że po przegranym spotkaniu musimy podnieść głowy do góry. Po tym meczu musimy jednak iść dalej, pracować, wyciągnąć wnioski i poprawić to, co nie działało – powiedział szkoleniowiec Lecha Poznań. To nie jest wyjaśnienie koszmarnej, nieskutecznej postawy zespołu mistrza Polski w tym spotkaniu.

Gracze Lecha mieli więcej do powiedzenia. Lubomir Szatka, który uchodzi za jednego z najsolidniejszych środkowych obrońców w ekstraklasie, nie miał wątpliwości.

– To jest bardzo trudny okres dla nas, tak naprawdę nie wiem, myślę, że zabrakło przede wszystkim energii w pierwszej połowie. Tracimy głupią bramkę po rzucie z autu, głowy poszły w dół i musieliśmy sobie coś powiedzieć w przerwie. Myślę, że dużo lepiej było w tej drugiej, stwarzaliśmy sytuacje i w dobrym momencie dla nas tracimy drugiego gola i ciężko było zrobić coś w tym meczu – słowacki defensor był wyraźnie niezadowolony z tego, jak zaprezentował się zespół w starciu przeciwko Stali Mielec. Podobnie, zresztą, jak Jasper Karlstroem. Szwedzki obrońca Lecha próbował szukać wytłumaczeń, ale jasne było od samego początku, że to mu się nie udało. A zatem słowa, że…

– Czasami masz dobry plan, ale na boisku nie wygląda to tak jak powinno. Przeciwnicy grali dobrze, ale oczywiście my powinniśmy zagrać o wiele lepiej. Nie chcieliśmy przegrać tego spotkania, przed nami teraz sporo pracy – nikogo nie mają prawa przekonać.

Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić, na czym polega problem Lecha. Na pierwszy rzut oka widać, że problemów jest wiele. „Kolejorz” to zespół po prostu nieprzygotowany. Szwankują wszystkie elementy. Bramkarz Artur Rudko nadaje się co najwyżej do rezerw. Obrona jest nieposkładana, a jeżeli chodzi o ofensywę, to nic nie działa tak, jak należy. Ślamazarne zagrania niczego do ogólnej postawy zespołu nie wnoszą. Co z tego, że Mikael Ishak jest bardzo skutecznym napastnikiem, skoro nie dostaje odpowiednich podań?


Na zdjęciu: Mniej więcej tak wygląda teraz mistrz Polski. Czyli Lech Poznań słaniający się na nogach.
Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus