W Legii jeszcze szukają

Warszawskie porządki nie zostały ukończone. W stolicy nadal wyczekują transferu obrońcy oraz napastnika.


Latem w ekipie „wojskowych” dużo się dzieje. Wraz z nowym trenerem pojawiła się nowa wizja, a wraz z nową wizją nowi piłkarze. Wielu też Legię musiało opuścić. I tak pięciu zawodników wzmocniło stołeczny zespół – oczywiście bez liczenia tych, którzy powrócili z wypożyczeń. Dwunastu z kolei klub opuściło. To jednak jeszcze nie koniec.

Rozmowy z Australijczykami

Oczywiście piłkarzem 15-krotnych mistrzów Polski nie jest już Tomas Pekhart, który prawie 1,5 miesiąca pozostaje na piłkarskim bezrobociu. Na brak zainteresowania król strzelców z 2021 roku narzekać jednak nie może. Od dawna łączy się go m.in. z Rakowem Częstochowa, ale obecnie wydaje się, że wysoki snajper przeprowadzi się do Turcji.

W grę w jego przypadku wchodzą dwa kluby. Najpierw mówiło się o drugoligowym Caykur Rizesporze, który starał się też o… Aleksandara Prijovicia. To były napastnik Legii, o którego powrót warszawiacy się starają. 32-letni Serb od roku gra w lidze australijskiej, ale bardzo możliwy jest jego powrót do Europy. Czy będzie to Legia? Nie wiadomo, bo choć zarówno piłkarz, jak i klub są zainteresowane, to Polacy nie dogadali się z Australijczykami – a inni oferują lepsze pieniądze. Warto przypomnieć, że Prijović reprezentował barwy klubu przez 1,5 roku w latach 2015-17. Zagrał 72 spotkania, zdobył 24 bramki i zanotował 13 asyst.

Kończąc jeszcze temat Pekharta, na ten moment bardziej prawdopodobnym kierunkiem dla niego wydaje się inny zespół z Turcji – grający w najwyższej lidze Gaziantep FK, gdzie jeszcze w zeszłym sezonie występował chociażby Paweł Olkowski z Górnika Zabrze.

Gwinejczyk odrzucony

W Legii rozważali także egzotyczne wzmocnienie na środek obrony. W Warszawie testowany był reprezentant Gwinei Równikowej, 24-letni Esteban Orozco Fernandez, na co dzień występujący w… czwartoligowym hiszpańskim Antequera FC. Oczywiście nikt nie przypuszczał, aby piłkarz ten wszedł w buty Mateusza Wieteski, jednakże rozważano go w kontekście poszerzenia kadry. Orozco grał nawet w sparingu, ale trzecioligowych rezerw Legii, po którym zadecydowano – jak donosi TVP Sport – że jednak dadzą sobie z nim spokój. Piłkarz okazał się po prostu za słaby i legioniści nadal będą szukać jeszcze kogoś do wzmocnienia tyłów.

Jednocześnie dobrą wiadomością dla „wojskowych” jest to, że coraz bliższy powrotu do gry jest inny centralny obrońca, Maik Nawrocki. Gracz ten pozostawał poza grą od 1. kolejki sezonu, kiedy po zderzeniu z Bartoszem Śpiączką z Korony Kielce doznał złamania kości policzkowej. 21-latek, mający jeszcze status młodzieżowca, przeszedł operację i miał pauzować przez 6 tygodni. Na szczęście dla Legii okazało się, że piłkarzowi wystarczy połowa tego czasu! Nawrocki wrócił już do treningów, bo proces dochodzenia do siebie przebiega wzorcowo. Niewykluczone, że urodzony w Niemczech defensor znajdzie się w kadrze meczowej już na piątkowe spotkanie w Widzewem Łódź, choć ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.


Na zdjęciu: Moment zderzenia Nawrockiego ze Śpiączką, który przysporzył Legii dodatkowych kłopotów w obronie.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus