W meczu Rakowa z Jagą emocje do samego końca!

Jagiellonia do końca spotkania walczyła z Rakowem o punkty, jednak gospodarze dowieźli wynik i zainkasowali cenne trzy punkty.

Po zeszłotygodniowej porażce szkoleniowiec Rakowa, Marek Papszun dokonał dwóch istotnych zmian w składzie gospodarzy. Szansę na debiut otrzymał Branislav Pindroch. Na ławce usiadł Jakub Szumski, co było pokłosiem błędu przy bramce dla Śląska i straty punktów we Wrocławiu. Do bramkarza Rakowa dołączył Ivi Lopez, a środek pola gospodarzy przybrał bardziej defensywny kształt z Marko Poletanoviciem i Igorem Sapałą.

Ekipa spod Jasnej Góry od początku spotkania zawzięcie atakowała bramkę Pavelsa Szteinborsa. Już w pierwszych minutach mogli prowadzić, jednak David Tijanić nieznacznie się pomylił. Gospodarze dyktowali warunki na murawie, co przełożyło się na bramkę. Po dobrym dograniu Frana Tudora swojego debiutanckiego gola w ekstraklasie zdobył Andrzej Niewulis.

W kolejnych minutach częstochowianie mieli jeszcze kilka sytuacji na podwyższenie wyniku. Nawet udało im się zdobyć gola, jednak trafienie Sapały nie zostało uznane po interwencji VAR-u – został odgwizdany spalony. Jagiellonia nie potrafiła w jakikolwiek sposób przebić się pod pole karne Rakowa. Debiutujący Pindroch nie miał okazji, by pokazać swoje umiejętności. Goście oddali tylko jeden strzał w pierwszych 45 minutach.

Po zmianie stron sytuacja się nie zmieniła. Raków napierał, a bezradni białostoczanie walczyli o to, by nie stracić kolejnej bramki. Bogdan Zając próbował zmianami poprawić sytuacje na murawie. Ta sztuka mu się nie udała, ponieważ Jagiellonia popełniała sporo błędów. Jeden z nich zakończył się faulem na Tijaniciu i rzutem karnym. Petr Schwarz pewnie podwyższył prowadzenie.

Jagiellonia rozkręcała się bardzo powoli, ale gdy weszła już na odpowiednie obroty to częstochowianie zaczęli mieć problemy w defensywie. Goście wykorzystali tę sytuację i zdobyli bramkę kontaktową. W polu karnym dobrze odnalazł się Maciej Makuszewski i zmniejszył dystans do Rakowa. Chwilę później mogli wyrównać stan rywalizacji, jednak świetnie interweniował Pindroch.

Raków szybko się pozbierał i szybko podwyższył prowadzenie. Makuszewski, który jeszcze kilka chwil wcześniej był bohaterem popełnił błąd w defensywie i sfaulował w polu karnym Patryka Kuna. Schwarz po raz drugi podszedł do piłki. Choć Szteinbors wyczuł intencje strzelca, tak nie był w stanie zatrzymać uderzenia Czecha.

W końcówce spotkania Jesus Imaz dał jeszcze nadzieje Jagiellonii na choćby jeden punkt, jednak gospodarze dowieźli wynik do końca i wygrali spotkanie. Dzięki temu częstochowianie powiększyli przewagę nad Górnikiem do czterech punktów i prawdopodobnie spędzą zimę na pozycji wicelidera ekstraklasy.


Raków Częstochowa – Jagiellonia Białystok 3:2 (1:0)

1:0 – Niewulis, 17 min (asysta Tudor), 2:0 – Schwarz, 52 min (rzut karny), 2:1 – Makuszewski, 69 min (asysta Imaz). 3:1 – Schwarz, 76 min (rzut karny), 3:2 – Imaz, 90+2 min (asysta Prykril).

RAKÓW: Pindroch – Piątkowski, Niewulis, Schwarz – Kun, Sapała, Poletanović, Tudor – Tijanić (83. Ivan Lopez), Gutkovskis, Cebula (89. Malinowski). Trener Marek PAPSZUN.

JAGIELLONIA: Szteinbors – Wdowik (46. Borysiuk), Bodvarsson (55. Makuszewski), Tiru, Olszewski – Pospiszil (88. Lopez), Imaz, Romanczuk – Prikril, Puljić (83. Twardek), Czernych (83. Wojtkowski). Trener Bogdan ZAJĄC.

Sędziował Mariusz ZŁOTEK (Gorzyce). Żółte kartki: Poletanović (3 min, faul), Kun (45+5 min, faul), Tudor (90+4 min, niesportowe zachowanie) – Wdowik (8 min, faul), Romanczuk (54 min, faul), Borysiuk (72 min, faul)

Piłkarz meczu – Petr SCHWARZ


Na zdjęciu: Andrzej Niewulis (po prawej) strzelił swojego debiutanckiego gola w ekstraklasie i pomógł swojej drużynie w zwycięstwie nad Jagiellonią.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus