W MKS-ie szwankowała zbiórka

Cieszymy się ze zwycięstwa, ale przed nami jeszcze dużo pracy – przekonywał Jacek Winnicki, trener MKS-u Dąbrowa Górnicza. Jego ekipa na inaugurację ligi nadspodziewanie łatwo ograła GTK Gliwice.


Dąbrowianie – co jest już tradycją – sezon ligowy zainaugurowali derbowym starciem z GTK Gliwice. Zwykle mecze odbywały się w Gliwicach i górą był MKS. Tym razem jednak gospodarzami byli koszykarze z Zagłębia Dąbrowskiego, ale nie przeszkodziło im to w triumfie. Zwyciężyli aż 88:70, kontrolując wynik przez większą część spotkania. Jedynie na początku mieli problemy, bo trzy „trójki” z rzędu trafił Filip Put.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni. Sezon się zaczął, odnieśliśmy cenne i ważne zwycięstwo we własnej hali. Straciliśmy tylko 70 punktów, co świadczy o naszej obronie – nie krył zadowolenia z postawy zespołu Jacek Winnicki, trener MKS-u.

Miejscowi przede wszystkim wyłączyli z gry gliwickich obcokrajowców. Terrance Ferguson, Troy Franklin, Kamari Murphy oraz Jure Skifić w sumie rzucili zaledwie 18 punktów! Zawiódł zwłaszcza Franklin. Zdobył tylko dwa punkty, a miał być motorem napędowym gliwickiej drużyny.

– Całkowicie wyłączyliśmy Franklina z gry. Miał prawdzie pięć zbiórek i tyle samo asyst, ale to zawodnik, który w meczach przedsezonowych zdobywał dużo punktów. Defensywa na nim nam się powiodła – analizował Winnicki.

Nic wielkiego nie pokazał również Ferguson, a przecież ma na koncie ponad 200 meczów i blisko 1000 zdobytych punków w lidze NBA. Przeciwko MKS-owi oddał z gry 10 rzutów, z których trafił cztery. Niezbyt angażował się też w grę defensywną, za to miał cztery faule.

– Nawet w porażkach szukam pozytywów. Był jeden. Bardzo dobrze zagrała grupa polskich zawodników – podkreślił Marosz Kovaczik, opiekun GTK.

– Gospodarze byli od nas zdecydowanie lepsi. Straciliśmy 90 punktów, a nie jesteśmy zespołem, który na wyjeździe jest w stanie rzucić tyle, albo i jeszcze więcej punktów. No ale pracujemy dalej – dodał.

Mimo pewnej wygranej w Dąbrowie Górniczej zdają sobie sprawę, że zespół nie funkcjonuje jeszcze tak, jak powinien.

– Na pewno musimy poprawić grę na tablicach. W statystykach tego nie widać, bo zbiórkę wygraliśmy 45:34, ale bardzo boli, że rozgrywający Mateusz Szlachetka miał aż cztery zbiórki w ataku. To na pewno jest do poprawy. Zresztą takich rzeczy jest jeszcze sporo – ocenił Winnicki.

– Przed nami dużo pracy. Mamy potencjał na dobrą, szybką grę, ale przed nami dużo treningów, by się zgrać i dobrze rozumieć na parkiecie – dodał Jarosław Mokros, kapitan MKS-u.


Na zdjęciu: Dąbrowianie – w ataku Joseph Cheley (z lewej) – nadspodziewanie dobrze poradzili sobie z defensywą GTK.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus