W nowym roku wrócą do domu

Rozmowa z Arturem Szymczykiem, prezesem Skry Częstochowa.


Jak podsumuje pan rundę jesienną sezonu 2022/2023 w wykonaniu Skry?

Artur SZYMCZYK: Na pewno nie była to udana jesień. Początek nie zapowiadał wprawdzie tego co się później stało, bo wystartowaliśmy remisując z Ruchem i wygrywając z Chojniczanką, a na początku września, po 9 kolejce byliśmy na 8. miejscu z punktem straty do strefy barażowej. Później przyszła jednak seria porażek przerwanych dopiero w ostatnim tegorocznym spotkaniu. Efekt jest taki, że znajdujemy się na przedostatnim miejscu. To jest na pewno rozczarowanie. Złożyło się na to wiele czynników, od wahania formy u zawodników, poprzez kontuzje podstawowych piłkarzy, którzy wrócili ze zgrupowań reprezentacji juniorskich i młodzieżowych z urazami, wykluczającymi ich z gry, aż po zmęczenie funkcjonowaniem naszego klubu i warunków pracy pierwszej drużyny. Nie ukrywam, że z utęsknieniem czekaliśmy na zimową przerwę, w której czeka nas dużo pracy, żeby wygrzebać się ze strefy spadkowej.

Po którym z jesiennych spotkań był pan najbardziej zadowolony z gry drużyny?

Artur SZYMCZYK: Mogę powiedzieć, że mieliśmy dwa takie mecze, po których biłem brawo zespołowi, choć nie były to wygrane spotkania. Mam na myśli porażkę 1:2 z Chrobrym Głogów i remis 1:1 w ostatnim tegorocznym Ruchem Chorzów. Byłem po nich dumny z chłopaków, bo widziałem ich pełne zaangażowanie oraz wolę walki. Oddali w nich naprawdę całe swoje serce.

Fot. Dorota Dusik

Także w przegranym 1:2 meczu z Arką Gdynia pokazaliśmy się z dobrej strony. Były też zwycięstwa na początku sezonu z Chojniczanką, Podbeskidziem, Zagłębiem i Resovią, ale nie ma sensu do tego wracać, bo trzeba wyciągnąć wnioski z tej bolesnej lekcji i iść do przodu, żeby to czego nam brakowało jesienią nie stało się naszą zmorą. Oby zostało w 2022 roku, a nowy niech będzie po prostu lepszy.

Czy składając wigilijno-noworczne życzenia zawodnikom często powtarzał pan słowo „zdrowia”?

Artur SZYMCZYK: Życzę im tego z całego serca, bo nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek mieli aż tylu kontuzjowanych i to tak poważnie kontuzjowanych zawodników. Borykaliśmy się z urazami, które miały duży wpływ na nasze wyniki. Szczególnie młodzieżowcy, którzy wrócili ze zgrupowań reprezentacji i wypadli z gry dały się nam we znaki, ale nie wracamy już do tego, bo wszyscy – zawodnicy, trenerzy, działacze – chcemy już o tym zapomnieć i patrzymy w przyszłość.

Ilu nowych zawodników pojawi się w Skrze zimą?

Artur SZYMCZYK: Na pewno będą roszady, ale nie planujemy rewolucji kadrowej, bo wiadomo, że okienko zimowe jest trudne dla przeprowadzenia transferów, szczególnie dla takiego klubu jak nasz. Nie możemy sobie pozwolić na „wietrzenie szatni”, bo to się wiąże z kosztami, a my liczymy się z każdą złotówką. Nie będę ukrywał, że mamy poślizgi płacowe, ale nie chowamy głowy w piasek tylko uczciwie informujemy zawodników o tym co i kiedy możemy wypłacić. Liczymy też, że piłkarze solidnie podejdą do swoich obowiązków i ci którzy zostaną w poczuciu tego, że mają coś do udowodnienia zagrają dużo lepiej niż jesienią.

A gdzie będą grać i trenować w 2023 roku?

Artur SZYMCZYK: Nasze jesienne prace budowlane szły w dobrym kierunku i robimy wszystko, żeby w styczniu zaprosić Komisję do spraw Licencji Klubowych. Wierzę, że po tej wizycie usłyszymy, że rundę wiosenną możemy zaczynać na naszym stadionie przy ulicy Loretańskiej. Na pewno u siebie będziemy już trenować od początku przyszłego roku, czyli mówiąc krótko wracamy do domu.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus