W Nysie bez niespodzianki

Bielszczanie z dziewiątą porażką w sezonie. W Nysie nie przeciwstawili się PSG Stali.


To był jednostronny mecz. Gospodarze zdominowali grę. Od pierwszej piłki byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Wassim Ben Tara, Kamil Kwasowski i Michał Gierżot z łatwością zdobywali kolejne punkty. Zwłaszcza ten pierwszy i młody Gierżot imponowali dynamiką i  siłą. Zwykle atakowali ponad blokującymi rywalami. Tsimafei Żukouski nie stronił też od gry środkiem. Jego szybkie i precyzyjne wystawy zwłaszcza do Nicolasa Zerby, całkowice zaskakiwały bielszczan. Argentyńczyk wielokrotnie więc zbijał na „czystej” siatce.

Wśród gości fatalnie spisywał się Jake Hanes. Amerykański atakujący to lider zespołu, na barkach którego opiera się jego siła. W Nysie grał słabiutko. Nie skończył żadnego ataku i Sergiej Kapelus, trener BBTS jeszcze w pierwszym secie odesłał go do kwadratu dla rezerwowych. Zastępujący go Daulton Sinoski spisywał się lepiej. Miał ogromną ochotę do gry. Atakował z energią, ale brakowało mu skuteczności. Wielokrotnie się mylił, kilka razy został też zastopowany przez blok PSG Stali.

Kibice trochę walki zobaczyli jedynie w trzecim secie. Na jego początku zespoły wymieniały się ciosami na środku siatki. Wystarczyło jednak, że gospodarze wzmocnili zagrywkę i od razu „odskoczyli”. Wygrywali już 20:14 i chyba uznali, że mecz się zakończył. Zdekoncentrowali się. Goście tymczasem nie zamierzali się poddać. Zmniejszyli straty do 20:23. na więcej nie było ich stać.


PSG Stal Nysa – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:14, 25;18, 25:21)

NYSA: Żukouski (2), Gierżot (13), Abramowicz (4), Ben Tara (21), Kwasowski (10), Zerba (7), Dembiec (libero) oraz El Graoui, Miyaura, Szczurek (1), Trener Daniel PLIŃSKI.

BIELSKO-BIAŁA: Gil, Gergye (9), Siek (7), Hanes, Urbanowicz (3), Woch (4), Teklak (libero) oraz Formela (1), Sinoski (7), Zawalski (1). Trener Sergiej KAPELUS.

Sędziowali: Maciej Maciejewski i Jarosław Makowski (obaj Szczecin). Widzów 1200.

Przebieg meczu
I: 10:4, 15:6, 20:12, 25:14.
II: 10:8, 15:11, 20:15, 25:18.
III: 10:9, 15:13, 20:


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus