W Piaście Gliwice wszyscy zadowoleni

Temat losowania par eliminacji Ligi Europy był zdecydowanie numerem jeden przy Okrzei w ostatnich dniach.


Drużyna Piasta po meczu z Pogonią otrzymała dwa dni wolnego i dopiero dziś wraca do zajęć. Zanim gliwiczanie zagrają z TSV Hartberg, czeka ich ligowy mecz z Wartą Poznań. W środę poznali potencjalnego rywala w III rundzie eliminacji Ligi Europy. Czeka ich albo rewanż z IFK Goeteborg lub spotkanie z Kamilem Wilczkiem i jego nowym klubem FC Kopenhagą. O tym jednak nikt na razie przy Okrzei nie myśli. „Najpierw Austriacy” – usłyszeliśmy w klubie.

Logistycznie na plus

Rozpracowywanie TSV Hartberg rozpoczęło się zanim Piast dowiedział się, że z nim zagra. Od poniedziałku działania są jeszcze bardziej zintensyfikowane. Każda opinia, każde nagranie wcześniejszego meczu dla gliwiczan są bardzo cenne.

– Myśleliśmy przed losowaniem, że dobrze byłoby trafić właśnie na TSV Hartberg. Jest to rywal będący w naszym zasięgu. Szczęśliwie dodatkowo zagramy tym razem u siebie. To korzystne także ze strony logistycznej i ze względu na COVID, bo wyjazdy w obecnej sytuacji wiążą się z obostrzeniami, co stanowi dodatkową trudność. Zdajemy sobie sprawę, że w lidze austriackiej są zespoły potrafiące grać w piłkę. Na pewno rywala nie można lekceważyć, ale losowanie było dla nas w sumie niezłe. Musimy być jak najlepiej przygotowani i uważam, że jesteśmy w stanie awansować – mówi dyrektor sportowy Piasta Bogdan Wilk.

Swoją opinię przedstawił vis-a-vis z Austrii i podzielił się on ciekawymi spostrzeżeniami. – Jesteśmy zadowoleni z losowania. Nie czeka nas długa podróż, a z powodu obostrzeń i braku kibiców na trybunach gra na wyjeździe nie jest taka zła. Nie możemy się już doczekać tego meczu – przyznał Erich Korherr, dyrektor TSV.

Pierwszy raz w Polsce

Austriacy z dużym szacunkiem wypowiadają się o śląskim przeciwniku. – Nie możemy się doczekać europejskiej przygody, która dla nas zaczyna się w Polsce. Na pewno nie jesteśmy faworytami i bez presji możemy podejść do tego spotkania. Liczymy jednak, że uda nam się pokonać Piasta.

W poprzednim sezonie w lidze na wyjazdach szło nam bardzo dobrze. Chcemy to wykorzystać w kwalifikacjach do Ligi Europy i zaprezentować się z naszej najlepszej stron – cytuje panią prezes Brigitte Annerl strona internetowa klubu z Hartbergu.

Puste Okrzei nadal atutem

Pozytywnie nastawienie są także piłkarze Piasta. W gliwickim obozie nikt jednak nie popada w hurraoptymizm. Ekstraklasowe wyniki, czyli dwie porażki, sprowadziły na ziemię fanów Piasta, którzy po wygranej z Dynamem Mińsk byli pewni, że teraz to pójdzie z górki. W meczach ze Śląskiem i Pogonią braki i elementy do poprawy były widoczne. Czas ma jedna działać na korzyść gliwiczan, którzy u siebie z Austriakami zagrają 17 września.

– Przede wszystkim dużym atutem, który będziemy chcieli wykorzystać, jest gra na własnym stadionie. Liga austriacka stoi na dobrym poziomie, więc do przeciwnika należy podejść z respektem, ale absolutnie bez strachu – uważa filar defensywy Piasta Jakub Czerwiński, a podobnego zdania są jego koledzy z szatni.


Czytaj jeszcze: Rywal w zasięgu Piasta

– Myślę, że możemy być zadowoleni z losowania, szczególnie, że będziemy grali u siebie. Na minus działa to, że mecz odbywać się będzie bez kibiców, więc będziemy musieli radzić bez tego wsparcia, ale całokształt losowania możemy ocenić pozytywnie – dodaje pomocnik Patryk Sokołowski. Gliwiczanie po powrocie do treningów mają zaplanowane zajęcia do soboty, a w niedzielę otrzymają jeden dzień na odpoczynek. Potem w decydującą fazę wejdą przygotowania do meczów z Wartą Poznań i TSV Hartberg.


Na zdjęciu: Dynamo Mińsk nie było w stanie zatrzymać piłkarzy Piasta. Czy tak będzie również w II rundzie el. LE?

Fot. piast-gliwice.eu