W Płocku poświęcili bramki! Wisła pokonuje Zagłębie

Po pierwszej połowie niewiele na to wskazywało, ale jednak to „nafciarze” wygrali mecz otwierający ekstraklasowe granie w Wielką Sobotę.


Po raz pierwszy od powrotu do Polski w wyjściowej jedenastce „Miedziowych” pojawił się Jakub Świerczok. Pozycja napastnika miała być tą, która w Zagłębiu najmocniej zawodziła, dlatego wiele sobie w Lubinie oczekują po pochodzącym z Tychów snajperze. I faktycznie – zawodnicy trenera Waldemara Fornalika lepiej prezentowali się w otwartym spotkaniu, stwarzając sobie znacznie lepsze sytuacje strzeleckie (choć akurat niekoniecznie tyczyło się to samego Świerczoka).

Aczkolwiek to Wisła stworzyła pierwsza zagrożenie, kiedy po niecałym kwadransie mocne uderzenie zewnętrzną częścią stopy oddał Bartosz Śpiączka. Potem jednak to Zagłębie miało zdecydowanie więcej do powiedzenia. Szanse mieli Bartosz Kopacz, Jarosław Jach, przede wszystkim Kacper Chodyna, ale również najbardziej aktywny Damjan Bohar. Ze słoweńskim skrzydłowym problem był jednak taki, że mocno kulało u niego wykończenie, bo z tych sytuacji, które miał, 31-latek spokojnie powinien zanotować ze dwa trafienia.

To także Bohar był głównym… winowajcą przy golu, którego strzeliła Wisła. W 54 minucie Słoweniec najpierw odebrał piłkę, ale potem od razu fatalnie podał ją do Mateusza Grzybka. Ten niewiele mógł zrobić. Futbolówkę przejęli „nafciarze”, a Rafał Wolski wypatrzył na prawej stronie Łukasza Sekulskiego. Urodzony w Płocku napastnik nie miał żadnych kłopotów z wyprowadzeniem swojej drużyny na prowadzenie.

Pamiętając pierwszą połowę, mogło się wydawać, że Zagłębie ruszy do odrabiania strat i choć faktycznie podejmowało próby, to niewiele z nich wynikało. „Miedziowi” byli zdecydowanie bardziej nieporadni niż przed przerwą, stąd trener Fornalik próbował reagować zmianami (ściągnął z murawy chociażby Bohara). Gospodarze zyskali jednak pewność siebie i zaczęli rozdawać karty w tym spotkaniu. W 71 minucie z kolei sami skorzystali z prezentu, jaki przyniósł z Dolnego Śląska tamtejszy Zajączek, a który wręczył Jarosław Jach. Obrońca zagapił się przed własnym polem karnym, stracił piłkę na rzecz Śpiączki, a tę do siatki wpakował wprowadzony chwilę wcześniej Damian Warchoł. Wisła nie dała sobie wyrwać prowadzenia i dograła mecz z zachowaniem czystego konta.


Wisła Płock – Zagłębie Lubin 2:0 (0:0)

1:0 – Sekulski, 54 min, 2:0 – Warchoł, 71 min

WISŁA: Gradecki – Szymański, Kapuadi, Rzeźniczak – Pawlak (86. Hasek), Szwoch, Lesniak, Tomasik – Wolski (78. Furman) – Sekulski (68. Warchoł), Śpiączka (86. Kocyła). Trener: Pavol STANO

ZAGŁĘBIE: Dioudis – Grzybek, Kopacz, Jach, Mata (73. Kłudka) – Poletanović, Łakomy (73. Żubrowski) – Chodyna, Pieńko (77. Starzyński), Bohar (58. Gaprindaszwili) – Świerczok (58. Adamski). Trener: Waldemar FORNALIK

Sędziował Paweł Malec (Łódź). Widzów: 4222. Żółte kartki: Kapuadi, Tomasik, Gradecki – Poletanović.


Fot. Adam Starszyński/Pressfocus