W Podbeskidziu skrzydła wybrakowane

W Wielki Czwartek drużyna Podbeskidzia Bielsko-Biała zremisowała 3:3 z Wigrami Suwałki. W wyjściowym składzie bielskiego zawodników zabrakło m.in. Łukasza Sierpiny i Przemysława Płachety. O ile nieobecność pierwszego z wymienionych skrzydłowych była spodziewana, bo kapitan „górali” doznał niedawno urazu mięśnia przywodziciela, o tyle w drugim przypadku nie zanosiło się na absencję. Okazało się później, że powodem nieobecności młodzieżowca były sprawy prywatne, co po spotkaniu wyjaśnił Krzysztof Brede, trener Podbeskidzia.

Trudna sytuacja dla zawodnika

– Nic się nie dzieje z Przemkiem pod względem zdrowotnym, ale musiał zostać w domu. Chcieliśmy mu pomóc, bo wynikła pewna prywatna sprawa rodzinna, o której nie będę mówił. Chłopak pod względem psychicznym nie był w stanie wystąpić w ostatnim spotkaniu. Dlatego zwolniłem go po ustaleniach z kierownictwem klubu – podkreślił szkoleniowiec bielskiego zespołu, a nam wypada przypomnieć, że Płacheta rozegrał w tym sezonie 19 meczów w I lidze, z czego 12 w wyjściowej jedenastce, i strzelił 4 gole, a wkrótce okaże się, czy będzie do dyspozycji trenera Bredego na środowy mecz z Rakowem w Częstochowie.

Podbeskidzie. Chwilowa utrata kontroli

Trudno się spodziewać, że w starciu z liderem na murawę w wyjściowym składzie „górali” wybiegnie Łukasz Sierpina. Kapitan Podbeskidzia kontuzji doznał w meczu z GKS-em Tychy i opuścił dwa kolejne spotkania – z Sandecją Nowy Sącz i Wigrami Suwałki. – Niedyspozycję Łukasza spowodował stan – nazwijmy to – „przemęczeniowy”. Zawodnik jest po wszystkich badaniach. Został wyłączony z treningu i przechodzi wszystkie zabiegi, które mają przyspieszyć regenerację. Na szczęście nie ma żadnego naderwania, czy też innego uszkodzenia mięśnia – opisał przypadek swojego podopiecznego opiekun „górali”.

Nie mogli ryzykować

Krzysztof Brede zaznaczył jednocześnie, że w przypadku powrotu na boisko lidera drużyny sztab szkoleniowy nie podejmie niepotrzebnego ryzyka. – Wiemy, jak Łukasz gra. Zawsze walczy, jest zawodnikiem dynamicznym. Nastąpiło przeciążenie i trzeba było odpuścić. Nie chcieliśmy go narażać na nic groźniejszego, bo wiemy, jak ważnym jest dla nas piłkarzem. Nie mogliśmy ryzykować tym, że zaciśnie zęby, wyjdzie, a później będzie się dwa czy trzy miesiące leczył. Przed świętami trenował indywidualnie, a od poniedziałku wraca do zajęć z drużyną. Cały czas pozostanie pod opieką sztabu medycznego – tak będą wyglądały najbliższe dni „Sierpika”, który w tym sezonie strzelił 8 goli i zaliczył 9 asyst.

W meczu z Wigrami, w wyjściowym składzie Podbeskidzia, w miejsce duetu Sierpina – Płacheta, zagrali Kacper Kostorz i Przemysław Mystkowski. Co ciekawe, dla obu zawodników są to ostatnie tygodnie w Podbeskidziu. „Kosta” przechodzi do warszawskiej Legii, a drugi z wymienionych wróci z wypożyczenia do Jagiellonii Białystok. „Mystek” w trakcie sezonu nie grał zbyt wiele, a występ w meczu z Wigrami był jego pierwszym w wyjściowym składzie Podbeskidzia od… końcówki sierpnia zeszłego roku.

 

Na zdjęciu: Łukasz Sierpina często dostarcza kibicom chwil radości.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ