W Pradze na 2 podejścia

Artiom Łaguta wygrał 2. rundę Grand Prix, ale to Maciej Janowski pozostaje na czele klasyfikacji generalnej cyklu.


Grand Prix Czech planowo miało odbyć się w sobotę. Zawody wystartowały zgodnie z harmonogramem, ale nie zostały dokończone. Ulewa przerwała rywalizację po 11. biegu, przez co wyniki tych startów zostały unieważnione. Najbardziej zawiedziony z tego powodu mógł być Leon Madsen. Duńczyk do tego czasu zdołał uzbierać komplet punktów. Jednak nikt nie dyskutował z decyzją o przeniesieniu rundy GP na kolejny dzień, bo od godziny 20 w sobotę tor stał się niemożliwy do ścigania.

Szczęśliwie niedzielne zawody przebiegły bez większych komplikacji. Choć już w pierwszym biegu doszło do upadku. Bliski kontakt z nawierzchnią zaliczył Anders Thomsen, który narzekał na ból w ręce. Uraz był tak dokuczliwy, że Duńczyk nie był w stanie dojechać do mety w powtórce wyścigu. Jednak zaimponował w kolejnych odsłonach turnieju, bo wygrał 2 z 3 kolejnych rywalizacji. W ostatnim przed fazą pucharową biegu po raz drugi upadł, ale mimo to udało mu się dostać do półfinału. W nim wielkim nieobecnym okazał się Madsen. Zawodnik Włókniarza Częstochowa nie był w stanie utrzymać formy z soboty.

Świetnie na czeskim torze czuł się za to Artiom Łaguta. Rosjanin wygrał fazę zasadniczą, w której demonstrował swoją szybkość, szczególnie po uniesieniu się taśmy. To właśnie refleks przy linii startu był bardzo ważny w niedzielne popołudnie. Na dystansie rzadko dochodziło do przetasowań między zawodnikami. Dlatego kluczową rolę w końcowych rezultatach odgrywały miejsca startowe. To też spowodowało, że wielu zawodników mogło posmakować zwycięstwa, a stawka była bardzo wyrównana.

Wśród Polaków najlepsi byli Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski. Obaj skompletowali po trzy wygrane przed półfinałami. Do tego mistrz świata dał kibicom na praskim torze pokaz ścigania na najwyższym poziomie, którego brakowało. W 19. biegu Zmarzlik wylądował na trzeciej pozycji po starcie. Ale nie dał za wygraną i szybko zaczął przedzierać się do przodu. Najpierw poradził sobie z Emilem Sajfutdinowem, a później ostro i skutecznie zaatakował Martina Vaculika.

To jednak nie reprezentant Stali Gorzów był głównym bohaterem w fazie pucharowej zawodów. Choć dobrze wystartował w półfinałowym biegu, to popełnił błąd na pierwszym łuku pierwszego okrążenia i szybko stracił prowadzenie. Co więcej, wylądował na trzeciej pozycji, z której nie udało mu się już przedostać na wyższą lokatę, przez co do finału awansowali Emil Sajfutdinow i Fredrik Lindgren.

Nieco wcześniej, w pierwszym półfinale zabłysnął Janowski, który przyjechał do mety pierwszy przed Łagutą. Jednak nie było to gładkie zwycięstwo. „Magic” musiał zaciekle walczyć o trzy punkty i po kilku próbach z łatwością wyprzedził Rosjanina. Dzięki temu Janowski mógł drugi raz w tym sezonie (na dwie rundy GP) wziąć udział w finale zawodów. Ale żużlowiec Sparty Wrocław w ostatnim biegu dnia nie popisał się przy linii startu. Wylądował na szarym końcu i musiał gonić przeciwników. Nie poddał się i pokazał, że jego motocykl jest świetnie przygotowany. Pomimo ciężkich warunków poradził sobie z Lindgrenem, a później skorzystał na pojedynku Sajfutdinowa z Łagutą i wyprzedził tego pierwszego. Jednak na minięcie swojego partnera z drużyny ligowej nie starczyło mu okrążeń.

Mimo zwycięstwa Łaguty to Janowski pozostaje liderem klasyfikacji generalnej. Polak w tym roku może pokonać każdego i pokazuje to nie tylko w Grand Prix, ale również w lidze. Jego motocykle są niezwykle szybkie i nawet po słabych startach jest w stanie dodawać do swojego konta 3 punkty. Dlatego już teraz jest głównym faworytem do zwycięstwa.

Martwić mogą dwie słabsze rundy Zmarzlika, w których ani razu nie dotarł do finału. A to może być bardzo ważne w kontekście walki o kolejne mistrzostwo. W nowej formule punktowania w Grand Prix każde miejsce poza czołową czwórką może mieć poważne konsekwencje w ostatecznym rezultacie na koniec sezonu.

Grand Prix Czech – II runda w Pradze

1. Łaguta 18 (3,3,1,3,3,2,3), 2. Janowski (Polska) 15 (3,3,0,1,3,3,2), 3. Lindgren (Szwecja) 11 (2,0,2,2,2,2,1), 4. Sajfutdinow 14 (2,3,2,3,1,3,0), 5. Zmarzlik (Polska) 14 (2,3,3,2,3,1), 6. Doyle (Australia) 11 (3,1,3,2,1,1), 7. Vaculik (Słowacja) 10 (3,0,2,3,2,0), 8. Thomsen (Dania) 8 (d,2,3,3,u,0), 9. Woffinden (Wielka Brytania) 7 (0,2,1,1,3), 10. Madsen (Dania) 7 (2,t,3,1,1), 11. Fricke (Australia) 6 (1,2,1,0,2), 12. Zagar (Słowenia) 5 (1,1,0,1,2), 13. Kasprzak (Polska) 4 (1,2,0,0,1), 14. Kvech (Czechy) 3 (0,1,2,0,0), 15. Lambert (Wielka Brytania) 3 (1,1,1,0,0), 16. Berntzon (Szwecja) 2 (0,0,0,2,0), 17. Chlupac (Czechy) 0 (0), 18. Klima (Czechy) ns.

Klasyfikacja generalna Grand Prix

1. Janowski 38, 2. Łaguta 32, 3. Sajfutdinow 32, 4. Lindgren 30, 5. Woffinden 24, 6. Zmarzlik 23, 7. Vaculik 18, 8. Madsen 17, 9. Doyle 16, 10. Fricke 15, 11. Thomsen 12, 12. Zagar 11, 13. Lambert 9, 14. Kasprzak 5, 15. Berntzon 3, 16. Kvech 4.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus