W Rakowie Częstochowa pozytywne nastawienie

Raków w piątek wrócił do Częstochowy po zgrupowaniu w Belek. Bilans nie jest najlepszy, ale trener Marek Papszun jest zadowolony z przygotowań.


W czasie zgrupowania częstochowianie rozegrali cztery sparingi. Trzy z nich (z Zorią Ługańsk, FK Mariupolem i Zagłębiem Lubin) zakończyły się remisami 2:2. W 4. meczu Raków uległ Dynamo Moskwa.

Martwi nieskuteczność

Drużyna z Rosji szybko objęła w tamtym spotkaniu prowadzenie i już go nie oddała, a pod koniec rywalizacji dołożyła jeszcze jednego gola. Mimo to szkoleniowiec wicelidera ekstraklasy był zadowolony z tego, jak zaprezentował się jego zespół.

– Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Szybko zdobyta przez rywali bramka nas przytłoczyła. Było to trudne 15 minut, jednak udało nam się otrząsnąć, stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Uważam, że nie odstawaliśmy od przeciwnika. Mieliśmy od niego więcej sytuacji.

Martwi fakt, że byliśmy nieskuteczni, ale mamy tydzień do startu ligi i myślę, że to starcie z Dynamo doda nam pewności siebie i wiary, że jesteśmy odpowiednio przygotowani i idziemy w dobrym kierunku – powiedział po spotkaniu trener Rakowa, Marek Papszun.

Szkoleniowiec Rakowa był zadowolony z przebiegu całego zgrupowania. Przede wszystkim jednak z faktu, że poza Marcinem Cebulą, Davidem Tijaniciem i Ivanem Lopezem nikt nie odniósł kontuzji. Jedynie tego pierwszego czeka kilka dni przerwy, a jego występ w pierwszej ligowej kolejce po świątecznej przerwie nie jest pewny.

– Był to dobry obóz pod względem organizacji, przygotowania, pogody, ale przede wszystkim dostępności zawodników. Poza Marcinem Cebulą, uniknęliśmy kontuzji. Świetnie pracował nasz sztab i zawodnicy. To zaprocentowało dobrymi przygotowaniami i jestem pozytywnie nastawiony przed ligą – dodaje Papszun.


Czytaj jeszcze: Porażka na koniec

Choć termin i długość obozu przygotowawczego do rundy wiosennej były inne niż w poprzednich latach, Raków, dzięki zwiększeniu intensywności treningowej był w stanie wykonać swoją pracę na najwyższym poziomie.

Gra ekipy spod Jasnej Góry wyglądała dość solidnie. Jedynym mankamentem była skuteczność, nad którą zawodnicy wraz ze sztabem będą pracować już w Polsce, nawet pomimo nie najlepszych warunków. – Przygotowania były podobne do tych z poprzednich lat, jedynie była większa intensywność i objętość naszej pracy.

Struktura jest u nas zawsze podobna, trenujemy bardzo podobnie, ale oczywiście jej intensywność wzrasta w czasie obozów przygotowawczych i tak też było teraz. W spotkaniu z Dynamem było to widać, ale na przyszły piątek będziemy gotowi. Jedynie co nas martwi to powrót do Polski, infrastruktura i pogoda. Tylko to mi spędza sen z powiek – kończy Papszun.

Test, czy przygotowania można uznać za dobrze przepracowane, będzie miał miejsce w najbliższych dwóch ligowych kolejkach. Wówczas Raków zmierzy się z Pogonią Szczecin i Legią, czyli z trzecią drużyną i liderem ekstraklasy.


Fot. twitter.com/Rakow1921