W Skrze śmiało patrzą w górę drabinki

Trener Skry podkreśla, że częstochowianie nie chcą być nudnym zespołem.


Tydzień temu Arka zajmowała trzecie miejsce w tabeli i przygotowywała się do meczu z plasującą się na ósmej pozycji drużyną Skry, która miała tylko 3 punkty mniej od zespołu Ryszarda Tarasiewicza. Po 10 kolejkach gdynianie są wiceliderami tabeli zaplecza ekstraklasy, a częstochowianie osunęli się o 5 stopni jednak śmiało patrzą w górę drabinki, bo do strefy barażowej podopieczni Jakuba Dziółki mają tylko 2 oczka straty. W dodatku po porażce 1:2 wcale nie muszą się smucić, bo na tle czołowej drużyny I ligi pokazali się z bardzo dobrej strony.

– Mamy po tym meczu duży niedosyt – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej trener częstochowian. – Mocno przygotowywaliśmy się do tego spotkania w tygodniu i chcieliśmy wygrać. Myślę, że pierwsza połowa była mocno wyrównana, a po piętnastu minutach mieliśmy dość dobre sytuacje do tego, żeby strzelić przynajmniej jedną bramkę. Tak sobie zakładaliśmy, że będziemy agresywni, że będziemy grali wysoko i będziemy chcieli przebywać na połowie Arki, żeby oddalić jej jakość jak najdalej od naszej bramki. To się udawało, a w dodatku mieliśmy dużo szans, żeby zdobyć bramkę.

W przerwie choć powiedzieliśmy sobie, że musimy nadal być konsekwentni w tej grze i wytrzymać spodziewany napór rywali, niestety popełniliśmy błąd indywidualny, który kosztował nas bramkę. Taki zespół o takiej klasie i z taką jakością z przodu to wykorzystuje. Odpowiedzieliśmy jednak golem Filipa Kozłowskiego i mogliśmy dalej grać o zwycięstwo. Niestety stracona przy dużej kontrowersji, ale jednak stracona bramka, sprawiła że przegraliśmy. Myślę jednak, że możemy wyciągnąć dużo dobrych wniosków z tego meczu. Na pewno to zrobimy i oby nam to zaprocentowało w następnych meczach tej rundy.

Efektowni i efektywni

Kibice, którzy zaszufladkowali Skrę jako zespół, który całą swoją taktykę opiera na uszczelnieniu defensywy i wzmocnionej grze obronnej podczas spotkania z Arką mogli być zaskoczeni.

– Nie chcemy być nudnym zespołem, tylko chcemy być efektowni i efektywni – zapewnił szkoleniowiec Skry. – To utarte sformułowanie, że Skra dobrze broni wcale nas nie boli, bo jesteśmy z tego zadowoleni, ale my dobrze wiemy, że nie tylko skupiamy się na obronie. My również stwarzamy sytuacje z przodu i potwierdziliśmy to w meczu z Arką. Mamy dużo młodych zawodników i nowy zespół, w którym – w porównaniu z poprzednim sezonem – mamy czternastu nowych piłkarzy. W dodatku w ostatnim dniu okienka doszedł do nas Radek Gołębiowski i powrócił Oskar Krzyżak więc muszą się jeszcze wkomponować w zespół. Pracujemy więc nad tym, by nastąpiło to jak najszybciej i widać, że to działa. Mamy szeroką kadrę i każdy mocno walczy o ty, by grać w pierwszym składzie, więc cieszymy się z tego, że w ten sposób możemy funkcjonować.

Najtrudniejszy przeciwnik

A najlepszym komentarzem tych słów jest pomeczowa wypowiedź Ryszarda Tarasiewicza, który podkreślił, że to był nasz najtrudniejszy i najbardziej wymagający przeciwnik, z jakim przyszło Arce grać w tym sezonie! – Naprawdę niełatwo było i tym bardziej się cieszymy z tego zwycięstwa przy tak wymagającym przeciwniku – zakończył trener gdynian.

Trzech reprezentantów

Grę Skry dostrzegają także trenerzy reprezentacji młodzieżowych o czym świadczą kolejne powołania wysyłane na ul. Loretańską. Tym razem „wezwania” otrzymali Bartosz Baranowicz na zgrupowanie kadry U20 przed meczami Elite League z Niemcami (23 września w Unterhaching) i Portugalią (27 września w Stalowej Woli) oraz Oskar Krzyżak na towarzyskie spotkania reprezentacji U21 z Grecją (23 września w Białymstoku) i Łotwą (27 września w Suwałkach).

Wcześniej powołanie otrzymał Szymon Michalski który w niedzielę ma się zameldować na zgrupowaniu reprezentacji U19 przed turniejem eliminacyjnym do Mistrzostw Europy, w którym Polska w Gdyni zmierzy się z: Bośnią i Hercegowiną (21 września), Estonią (24 września) i Włochami (27 września).


Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus