W Sosnowcu na Ludowym nerwy na własne życzenie

Zagłębie ograło w zaległym meczu Chrobrego Głogów i wydostało się, że strefy spadkowej. Do przerwy sosnowiczanie prowadzili już 3:0, ale w drugiej połowie dali sobie strzelić dwie bramki i doprowadzili do nerwowej końcówki.


Po wygranym meczu z Arką Gdynia trener sosnowiczan Artur Skowronek, zgodnie z obiegową opinią, że zwycięskiego składu się nie zmienia, nie dokonał korekt w składzie i przeciwko Chrobremu wybiegła taka sama jedenastka jak kilka dni temu.

W Sosnowcu obawiano się meczu z Chrobrym, który wygrał z Zagłębiem ostatnie cztery mecze, ale liczono, że skoro kilka dni wcześniej ekipa ze Stadionu Ludowego przerwała serię dziesięciu spotkań bez wygranej na własnym stadionie to i tym razem kolejna zła passa będzie miała swój kres.

Zagłębie w pierwszych czterdziestu pięciu minutach oddało trzy celne strzały i wszystkie przyniosły gospodarzom gole! Na prowadzenie wyprowadził sosnowiczan Maksymilian Banaszewski, który w 19 minucie doskonale odnalazł się w polu karnym po zagraniu Joao Oliveiry. Skrzydłowy Zagłębia poradził sobie z dwoma defensorami Chrobrego i pewnie pokonał golkipera głogowian.

To pierwszy gol Banaszewskiego w tym sezonie, a co za tym idzie pierwszy w barwach klubu z Sosnowca, do którego w przerwie letniej trafił właśnie z Głogowa. Co ciekawe pierwszą bramkę dla Chrobrego strzelił w rundzie rewanżowej sezonu 2019/2020 przeciwko Zagłębiu.

Na 2:0 podwyższył Szymon Pawłowski po koronkowej akcji Zagłębia. Dawid Ryndak dośrodkował piłkę w pole karne, tam przejął ją Szymon Sobczak i po profesorsku odegrał do Pawłowskiego, który precyzyjnym uderzeniem podwyższył zasłużone prowadzenie sosnowiczan. Doświadczony pomocnik Zagłębia przed przerwą jeszcze raz zdołał pokonać Rafała Leszczyńskiego.

Wszystko zaczęło się od odbioru Oliveiry, który zabrał piłkę Hubertowi Turskiemu, dograł do Dawida Gojnego, a ten znakomitym podaniem obsłużył Pawłowskiego, który sam na sam w sytuacji z bramkarzem Chrobrego był górą i strzelił swoją drugą bramkę w tym meczu, a trzecią dla Zagłębia.
3:0 do przerwy i wydawało się, że jest już po meczu, ale tak się nie stało.

Chrobry do przerwy ani razu nie zagroził bramce Kamila Bielikowa, za to już pierwszy strzał w drugiej połowie, a zarazem pierwszy głogowian w tym meczu, przyniósł gościom bramkę. Niestety przy strzale Marcela Zimanna nie popisał się, zresztą po raz kolejny w tym sezonie, golkiper sosnowiczan, który nie poradził sobie z niezbyt groźnym uderzeniem gracza Chrobrego z ponad dwudziestu metrów.

Po strzelonej bramce goście złapali wiatr w żagle. Trener Ivan Djurdjević, który do wczoraj jako trener wygrał z Zagłębiem wszystkie pięć spotkań, dwie minuty po bramce dla swojego zespołu dokonał poczwórnej zmiany licząc, że świeża krew zdoła odwrócić losy meczu.

Stracony gol wytrącił nieco sosnowiczan z równowagi, którzy dali się zepchnąć rywalom do głębokiej defensywy. Widząc co się dzieje, trener sosnowiczan wpuścił na plac gry Wojciecha Szumilasa, który miał za zadanie uporządkowanie gry w środku pola. To był dobry ruch, bo miejscowi opanowali sytuację i ponowne przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku.

Sosnowiczanie mieli jeszcze kilka szans na podwyższenie prowadzenia, ale nie zdołali już pokonać bramkarza rywali. Mimo wszystko mało kto spodziewał się wówczas, że emocje na Ludowym będą do końca…

W 86 minucie Mateusz Machaj dośrodkował z lewego skrzydła, następnie Michał Ilków-Gołąb z końcowej linii zagrał piłkę głową do Michała Rzuchowskiego, a ten strzałem z pięciu metrów pokonał Bielikowa i zrobiło się nerwowo. Ostatecznie Zagłębie dowiozło prowadzenie do końca i może wziąć głęboki oddech.

Po wygranej nad Arką mecz z Chrobrym miał dać odpowiedź na pytanie czy wygrana z ekipą z Gdyni to znak lepszych czasów dla zespołu z Sosnowca czy tylko jednorazowy „wyskok”. Po wczorajszym meczu można powiedzieć, że na Ludowym idzie ku lepszemu, choć w drugiej połowie wróciły stare grzechy…


Zagłębie Sosnowiec – Chrobry Głogów 3:2 (3:0)

1:0 – Banaszewski 19., 2:0 – Pawłowski 36., 3:0 – Pawłowski 45., 3:1 – Zimann 53., 3:2 – Rzuchowski

Zagłębie: Bielikow – Jończy (72. Duriska), Dalić, Kamiński – Ryndak, Ambrosiewicz, Oliveira (65. Szumilas), Gojny – Pawłowski (80. Tanque), Sobczak (72. Bryła), Banaszewski (80. Seedorf). Trener: Artur SKOWRONEK

Chrobry: Leszczyński – Ilków-Gołąb, Iwanowicz (88. Pieczarka), Bougaidis, Ziemann – Rzuchowski, Kolenc (55. Mandrysz), Bochnak (55. Dziąbek), Piła – Lebedyński (55. Machaj), Turski (55. van der Heijden). Trener: Ivan DJURDJEVIC

Sędzia: Paweł Pskit (Zgierz). Widzów: 650. Żółte kartki: Jończy – Ilków-Gołąb, Zimann, Kolenc, Machaj

Piłkarz meczu: Szymon PAWŁOWSKI


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus