W stronę płynności i elastyczności

Nowy sezon, nowe oblicze zabrzańskiego Górnika. Zespół Marcina Brosza mocno postawił na system gry z trzema środkowymi obrońcami, czym chce zaskoczyć w tych rozgrywkach ekstraklasę.


– Jest to jedna z opcji, którą bierzemy pod uwagę. W tamtym sezonie cały czas graliśmy czwórką i teraz dążymy do tego, żeby być bardziej płynnymi i móc lepiej reagować w różnych sytuacjach – stwierdził krótko po niedawnym meczu z Jagiellonią trener Marcin Brosz.

Skupiają się na trójce

W starciu Pucharu Polski, inaugurującym nowy sezon, zabrzanie zaskoczyli przeciwników formacją z trzema środkowymi obrońcami, którymi byli Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz oraz Adrian Gryszkiewicz. Na pozycjach wahadłowych wystąpili z kolei Dariusz Pawłowski oraz Erik Janża.

Za kadencji trenera Brosza Górnik nie przyzwyczaił nas do tego systemu taktycznego, który w Polsce jest relatywnie rzadko spotykany. Najlepiej opanowany ma go bez wątpienia Raków Częstochowa, który razem z trenerem Markiem Papszunem prezentuje nam trójkę już od kilku lat.

W minionych rozgrywkach Górnik tylko raz wyszedł takim ustawieniem, w trzecim meczu z Wisłą Płock, przegranym 0:1. Trio stoperów, obok Wiśniewskiego i Bochniewicza, wypełnił wówczas 19-letni Aleksander Paluszek.

– Już w poprzednim sezonie próbowaliśmy trenować ten wariant. Teraz ćwiczyliśmy to od początku, krótkich co prawda, przygotowań do nowego sezonu. Czwórkę w teorii mamy już opanowaną, więc teraz skupiamy się na trójce – mówi nam kapitan zabrzan, Paweł Bochniewicz.

– To dla nas nowy system, bo w poprzednim sezonie zagraliśmy tak tylko raz. Myślę jednak, że mecz z Jagiellonią pokazał, że możemy tak grać. Na pewno jest przed nami sporo pracy, bo to jeszcze nie wyglądało idealnie, ale ogólnie było okej – dodaje defensor.

Wszystko zależy od piłkarzy

Granie trójką środkowych obrońców otwiera przed zespołami nowe możliwości, a w Europie system ten staje się coraz bardziej popularny, by nie powiedzieć, że modny. – Wszystko zależy od charakterystyki piłkarzy, których ma się do dyspozycji – wyjaśnia funkcjonowanie tej formacji trener Robert Podoliński, znany także z roli telewizyjnego eksperta.

– Płynność, o której mówi trener Brosz, to w nowoczesnej piłce absolutna konieczność. Z tego co obserwujemy na boiskach europejskich, sporo zespołów nawet w czasie jednej akcji potrafi przejść z ustawienia trójką na ustawienie czwórką.

Podoliński kontynuuje: – Nie można jednoznacznie określić, czy to jest ustawienie bardziej czy mniej defensywne, bo wszystko zależy od charakterystyki posiadanych piłkarzy.

Wystarczy zresztą spojrzeć na Atalantę Bergamo, która gra bardzo ofensywnie i zdobywa mnóstwo bramek, ale są też drużyny, które mają w tym systemie trzech nominalnych stoperów i dwóch wahadłowych o profilu bardzo defensywnym. To są z kolei zespoły lepiej broniące się. Nie ustawienie tutaj jest problemem, tylko dobór piłkarzy pod to, jak trener chce rozgrywać dane spotkanie – twierdzi były szkoleniowiec m.in. Cracovii.

Jak Bayer Leverkusen

Na razie jeszcze za wcześnie na stwierdzenie, co w kontekście tego ustawienia siedzi w głowie trenera Marcina Brosza, ale patrząc po spotkaniu z Jagiellonią, Górnik na pewno nie będzie skupiał się tylko na bronieniu. W końcu Gryszkiewicz, jeden z trzech stoperów, to nominalny lewy defensor, dysponujący ofensywnym ciągiem.

Podobnie grał niedawno chociażby bundesligowy Bayer Leverkusen, który do trójki cofał ofensywnie usposobionego lewego obrońcę Wendella, dzięki czemu zyskiwał bardzo dużo na rozegraniu akcji od tyłu. Obok Gryszkiewicza natomiast biegał wahadłowy Janża, który w minionym sezonie zasłynął ze swojej dynamiki i świetnego dośrodkowania.

– W ostatnim czasie mówi się, że w Polsce są problemy z bocznymi obrońcami, a na pozycjach wahadłowych można spokojnie ustawić skrzydłowych. Zwróćmy też uwagę na to, że jeśli w ustawieniu czwórką w fazie wyprowadzenia piłki jeden zawodnik zejdzie między stoperów, to wygląda to dokładnie tak samo, jak sposób wyprowadzenia piłki w grze z trzema obrońcami. Górnik trenera Brosza także to w przeszłości robił – słusznie zauważa Podoliński.

– Widzimy, jak obecnie zmienia się profil bocznych obrońców, którzy w praktyce są skrzydłowymi i te role wahadłowych w 3-5-2 oraz bocznych defensorów w 4-4-2 są praktycznie takie same – dodaje trener.

Granie trójką z tyłu daje sporo dodatkowych zalet. – Zagęszczanie środka pola i robienie tam przewagi – wymienia Bochniewicz. – Myślę, że największy plus jest taki, że w środku zawsze mamy przewagę jednego zawodnika. Dzięki wahadłom gra bardzo się rozszerza, a w obronie, gdy jesteśmy już zmuszeni do głębokiej defensywy, ma się wtedy pięciu obrońców – przyznaje 24-latek.

Na rozszerzenie gry zwraca uwagę również Podoliński: – Problemem może być tutaj asekuracja bocznych stref boiska. Często jest tak, że trenerzy grający czwórką z rywalami grającymi trójką mają bardzo szeroko ustawionych skrzydłowych, bo tej przestrzeni na boku przy ofensywnych wahadłowych jest sporo – wyjaśnia szkoleniowiec.

Śląski Juventus

Można czasem odnieść wrażenie, że formacja z trzema środkowymi obrońcami to jakiś wyższy poziom piłkarskiego rzemiosła. W jej kontekście często mówi się o tym, że zespół musi być wyjątkowo dobrze przygotowany taktycznie i mieć odpowiednio umiejętności, aby sprostać temu systemowi. – To nie jest tak, że przy zmianie systemu oglądamy nagle 7 transferów pod tę konkretną formację, bo „ten piłkarz umie grać trójką” – odbija piłeczkę Podoliński

– Zawsze powtarzam, że przygotowanie motoryczne, mentalne, technika i taktyka są elementami wykształcenia piłkarza, a przez taktykę rozumiem umiejętność grania w różnych systemach. Jeżeli piłkarz tego nie umie, jest piłkarzem wybrakowanym – twierdzi bez ogródek szkoleniowiec.


Czytaj jeszcze: Górnik Zabrze odmłodzony

Nie jest jednak tak, że wszystko to jest winą zawodników. W końcu piłkarz sam się tego wszystkiego nie nauczy, bo jest to kwestia odpowiedniej praktyki, za co odpowiadają już trenerzy oraz systemy szkolenia.

– W Polsce od małego uczy się grać czwórką. W juniorach nikt nie gra trójką, przez co nie wyszkala się takich nawyków. Gdy ja byłem tutaj juniorem, także graliśmy czwórką i te przyzwyczajenia zostają. Trzeba później niektóre nawyki pozmieniać lub dostosować – zauważa Bochniewicz, który w całej tej dyskusji jest wiarygodną postacią, gdyż kilka lat spędził we Włoszech, gdzie formacja ta jest – prawdopodobnie – najbardziej popularna. Można tylko przypomnieć słynne trio Juventusu BBC – Bonucci, Barzagli, Chiellini.

– We Włoszech trzeba być bardzo dobrze przygotowanym w każdym systemie, bo więcej trenerów preferuje tam grę trójką. Więcej jest także juniorskich drużyn grających w tym ustawieniu, co później widać w Serie A.

Patrząc na całą Europę także widać, że coraz więcej zespołów chce grać trójką, bo jest to coś nowego, coś innego, przeciwnikom ciężej jest zastosować pressing czy wyjść spod niego. Myślę, że z biegiem czasu coraz więcej drużyn będzie próbowało gry tym systemem – uważa Bochniewicz. Czy Górnik ma szansę stać się śląskim Juventusem?


GÓRNIK TRÓJKĄ GRAŁ OSTATNIO TAK:

6 lipca 2020 Wisła Płock 1:0 Górnik Zabrze ekstraklasa
W obronie: Vasilantonopoulos, Wiśniewski, Bochniewicz, Paluszek, Janża

13 sierpnia 2020 Górnik Zabrze 3:1 Jagiellonia Białystok Puchar Polski
W obronie: Pawłowski, Wiśniewski, Bochniewicz, Gryszkiewicz, Janża

15 sierpnia 2020 Górnik Zabrze (rezerwowi) 3:3 Radomiak Radom sparing
W obronie: Michalski, Paluszek, Kubica, Koj, Pranica

Na środku mogą zagrać:
Paweł Bochniewicz 81 meczów w ekstraklasie
Przemysław Wiśniewski 60 meczów
Michał Koj 102 mecze
Adrian Gryszkiewicz 32 mecze
Aleksander Paluszek 2 mecze
Krzysztof Kubica 0 meczów
Filip Bainović 20 meczów

Na wahadłach mogą zagrać:
Erik Janża 36 meczów w ekstraklasie lewa strona
Adrian Gryszkiewicz 32 mecze lewa strona
Kacper Michalski 11 meczów prawa strona
Dariusz Pawłowski 8 meczów prawa strona


Na zdjęciu: Do tej pory Paweł Bochniewicz (przodem) oraz Przemysław Wiśniewski (z dwójką) tworzyli duet. Teraz częściej będą dostawać trzeciego do pomocy.

Fot. Norbert Barczyk/Press Focus