W szatni dominowała złość

– Na pewno nie jest dobrze zaczynać w „jaskini lwa”, a wyniki głodnych sukcesów beniaminków, zarówno w naszej lidze jak i w ekstraklasie, świadczą o tym, że nowe zespoły chcą się pokazać z jak najlepszej strony. Szkoda tej porażki w Radomiu, tym bardziej, że w pierwszej połowie byliśmy po prostu drużyną lepszą – mówi Leszek Bartnicki.

Już w 4 minucie mieliśmy szansę na strzelenie pierwszego gola, ale po główce Mateusza Piątkowskiego bramkarz gospodarzy popisał się bardzo dobrą interwencją. Później okazji również nie brakowało.

Bardzo szkoda także tego, że przy straconych golach, popełniliśmy błędy i praktycznie pomogliśmy rywalom zdobyć bramki. Po stronie minusów zapisać trzeba także kontuzję stopera Marcina Kowalczyka, który musiał opuścić boisko na początku drugiej połowy.

GKS Tychy. Kara za niefrasobliwość

Za nami pierwszy wyjazd, a mamy świadomość, że w siedmiu pierwszych kolejkach, aż pięć razy będziemy grali na boiskach rywali. Chcemy więc punktować, szczególnie w takich spotkaniach, w których nie trzeba przegrywać, a spotkanie z Radomiakiem było właśnie z tej kategorii.

Czułem to gdy wszedłem do naszej szatni w Radomiu, bo dominowała w niej złość, na której można zbudować podstawy dobrego przygotowania do kolejnego trudnego meczu wyjazdowego w Jastrzębiu.

Szukając plusów warto zauważyć, że w wyjściowym składzie zadebiutował 19-letni tyszanin i wychowanek Dominik Połap, a w końcówce debiut zaliczył kolejny nasz 19-latek Dawid Kasprzyk. Trzeba również pamiętać, że w odwodzie mamy pozyskanych tuż przed inauguracją doświadczonych i ogranych w ekstraklasie 26-letniego Bartosza Szeligę i 25-letniego Łukasza Monetę. Mamy więc atuty i chcemy je wykorzystywać – kończy Leszek Bartnicki, prezes GKS-u Tychy.

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ