W transferach najważniejsza jest jakość

 

Czołowe ligi skończyły styczniowe zakupy. W skali Europy, które transfery przyciągnęły pana największą uwagę?
Paweł GOLAŃSKI: – Wiadomo, że Krzysztof Piątek! To nasz rodak i wszyscy śledziliśmy, co się w jego przypadku wydarzy i mnie jego transfer do Herthy interesował najbardziej. Jeśli chodzi o pozostałych zawodników, to na pewno w oczy rzucił się przechodzący do Interu Christian Eriksen, który bardzo odpowiada mi swoim stylem gry. To świetny piłkarz i zobaczymy, jak będzie się prezentował w Serie A. Patrząc pod kątem potencjalnego kolejnego transferu, który może być bardzo głośny, to zdecydowanie Erling Haaland. Trafił do Borussii Dortmund i zaliczył świetne wejście, od razu rozpoczął rytuał strzelania bramek. Myślę, że w następnym okienku również może zmienić otoczenie i trafić do jeszcze silniejszego klubu.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Natomiast w Polsce głównie się osłabialiśmy – Buksa, Niezgoda, Haraslin, w praktyce także Majecki, który za pół roku opuści Legię.
Paweł GOLAŃSKI: – Jeszcze Darko Jevtić czy Joao Amaral z Lecha Poznań. Widzimy, że transferowa zima w wykonaniu polskich klubów nie jest zbyt bogata. Jednak tutaj okienko jeszcze trwa, są zawodnicy, którzy są wolni i w każdej chwili mogą jeszcze dojść do klubów ekstraklasowych.

Pytanie tylko, czy będą to transfery jakościowe, bo nad tym też trzeba się zastanawiać. Natomiast ci wspomniani zawodnicy to duże osłabienia, które będą widoczne, bo i Buksa, i Niezgoda strzelali bramki, tak samo zresztą jak Jevtić, który był nawet kapitanem. Ale nie ma piłkarzy niezastąpionych. Gdy klub zarabia duże pieniądze, jak to było w przypadku Legii czy Pogoni Szczecin, to są zrozumiałe ruchy. Po to piłkarz gra i się stara, żeby trafić do lepszej ligi niż ekstraklasa, a klub robi wszystko, żeby na nim jak najwięcej zarabiać. Nie jesteśmy potentatem i nie jesteśmy w stanie utrzymać najlepszych piłkarzy właśnie ze względu na finanse.

Działa pan w agencji piłkarskiej INN Football, więc ma pan pewnie za sobą intensywny miesiąc.
Paweł GOLAŃSKI: – Szczególnie pracowity jest ostatni dzień okienka, bo dopóki nie ma podpisu, wszystko może się wydarzyć. Filip Piszczek przeszedł z Cracovii do włoskiego Trapani z Serie B i ja nazwałby to awansem sportowym. Pomimo tego że jest to druga liga, to zawsze mówimy o lidze włoskiej, a więc okienku na lepszą Europę.

W waszej „stajni” jest m.in. Karol Fila z Lechii Gdańsk i także mówiło się o jego transferze, choćby do Celtiku.
Paweł GOLAŃSKI: – Najsilniejsze ligi już zamknęły okienka, więc może być różnie. W jego przypadku jest jeszcze czas, nie ma wielkiego pośpiechu, że coś teraz trzeba na szybko robić. Jeżeli zimą nie wypali, jest letnie okienko i absolutnie nie będzie z tym problemu. Podchodzimy też do tej sprawy bardzo spokojnie, bo nie chcemy sytuacji, w której będziemy decydować się na tę ofertę z ostatniej chwili: decydujemy się, albo nie decydujemy. To trzeba bardzo dobrze przemyśleć i patrzeć na rozwój zawodnika, nie zawsze na finanse, szczególnie na początku jego kariery.