W Tychach czuje się szczęśliwy

Dobra gra i dwie asysty. Według programu InStat – najlepszy skrzydłowy kolejki, szósty najlepszy piłkarz całego I-ligowego weekendu i gracz o najwyższej skuteczności zwodów oraz bardzo wysokim procencie zwycięskich pojedynków w ataku. Takiego Omara Monterde jak w ostatnim meczu z Puszczą Niepołomice (3:0), kibice w Tychach życzyliby sobie oglądać zawsze.

Z „Grzeszczem” prościej

– Po raz ostatni dwie asysty w jednym meczu zaliczyłem kilka lat temu, chyba jeszcze w barwach Bytovii. Nie myślę jednak o tym. Staram się z dnia na dzień stawać coraz lepszym. Nie wiem, czy był to mój najlepszy występ w GKS-ie. Najważniejsze, że te asysty pomogły zespołowi – mówi skrzydłowy z Hiszpanii, na którego bardzo pozytywnie podziałał fakt, iż przed tygodniem stracił miejsce w składzie. Od początku wiosny grał w podstawowej jedenastce, ale spotkanie z ŁKS-em (0:2) zaczął na ławce rezerwowych. Do wyjściowego zestawienia wrócił w Wielką Sobotę i zaliczył świetny występ. To po jego podaniach dwukrotnie do siatki trafił Łukasz Grzeszczyk. – Gdy grasz z takimi zawodnikami jak Łukasz, jest po prostu prościej. A czy dobrze zrobiła mi ławka rezerwowych? Nie wiem, to już decyzje trenera. Każdy z nas musi je szanować, każdy z nas też chce grać, dlatego trzeba wykorzystywać swoją szansę – przyznaje Monterde.

Święta z mieszanymi uczuciami

Święta Wielkanocne były dla niego słodko-gorzkie. Z jednej strony, uczcił je bardzo dobrym występem, a z drugiej – nie było szans, by spotkać się z bliskimi. – Smutne święta za mną. Nie mogłem obchodzić ich z moją dziewczyną. No i być przy niej podczas ważnego meczu. Akurat w poniedziałek grała na stadionie Mestalla ligowe derby Valencii z Levante. Niestety, przegrała 1:3. Cała rodzina była na trybunach, mi pozostało śledzić to z Polski. Zawsze powtarza mi jednak, że najważniejsza jest praca – zaznacza 30-latek, którego partnerka, Debora Garcia Mateo, występuje w Valencii.

Ryszard Tarasiewicz postawi na napastnika, który… odejdzie po sezonie?

Dziś tyszan czekają nie derby, a mecz przyjaźni, bo kibice GKS-u od lat żyją w dobrych stosunkach z fanatykami Sandecji. – Czeka nas fajne, ale zarazem trudne spotkanie z wymagającym rywalem z górnej części tabeli. Wierzę, że sięgniemy po punkty i pójdziemy jeszcze w tym sezonie w górę tabeli. Sobotnia wygrana dała nam większy spokój, ale tak naprawdę nie patrzyliśmy w dół. Chcemy pracować dzień po dniu i zakończyć sezon tak wysoko, jak będzie to możliwe – podkreśla Omar.

Przyszłość z pytajnikiem

Monterde trafił do Tychów już w trakcie rozgrywek, we wrześniu, podpisując kontrakt do końca sezonu. Tej wiosny jest na tyle ważnym punktem zespołu, że wydaje się, iż sumiennie pracuje na nową umowę. – Przyszłość? Nie wiem nic. Mój kontrakt kończy się w czerwcu, klub jeszcze nie rozmawiał ze mną. Staram się koncentrować na kolejnych meczach i pomaganiu zespołowi. W Tychach czuję się szczęśliwy i lubiany przez kibiców. A czy otrzymałem już jakieś propozycje z innych klubów? Od tych spraw jest mój menedżer, ja skupiam się na GKS-ie – podkreśla skrzydłowy z Hiszpanii, który w tyskiej drużynie rozegrał 20 meczów i strzelił 3 gole.

 

Na zdjęciu: Omar Monterde daje do zrozumienia, że chętnie zostałby w GKS-ie na kolejny sezon.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ