W Zagłębiu beznadzieja. „Miedziowi” rozbici w Mielcu

Zespół z Lubina dojechał na mecz tylko teoretycznie. Choć Stal nie pokazała niczego specjalnego, pewnie pokonała przyjezdnych z Dolnego Śląska. Co dalej z trenerem Piotrem Stokowcem?


O pierwszej połowie można napisać tylko tyle, że się odbyła. Kibice oglądali mierne widowisko pozbawione większego sensu. Z dwojga złego nieco lepszą stroną była Stal, mająca ponad 70 procent posiadania piłki, z których jednak nic nie wynikało. Dopiero w 45 minucie mielczanie mieli kapitalną okazję, kiedy sędzia Łukasz Kuźma podyktował kontrowersyjny rzut karny. Sead Hamulić nabił rękę „idącego” wślizgiem Mateusza Bartolewskiego, który nie miał wielkich możliwości, aby cokolwiek z tą ręką zrobić. Sytuacja była bowiem bardzo stykowa, choć defensor był świadomy ryzyka. Arbiter wskazał na wapno, ale Hamulić uderzył fatalnie i Jasmin Burić obronił strzał nogami.

W drugiej połowie Hamulić był wyraźnie aktywniejszy i po 10 minutach… wywalczył drugiego karnego. 22-latek wygrał pozycję z Bartłomiejem Kłudką, który go sfaulował. Tym razem „jedenastkę” wykonał Piotr Wlazło i z dużo większą wprawą, podcinką trafił do siatki. Po paru chwilach Zagłębie miało rewelacyjną szansę, by wyrównać, ale świeżo wprowadzony Szymon Kobusiński nie trafił w bramkę, gdy piłka przypadkowo znalazła się pod jego nogami.

Lubinianom nie szło odrabianie strat, ale za to Stal chętnie korzystała z przestrzeni zostawianej z tyłu przez „Miedziowych”. Czerpał z niej przede wszystkim rozpędzający się Hamulić, raz za raz ruszając z akcjami. W pierwszej połowie może w nonszalancki sposób zmarnował karnego, ale potem znów pokazywał najlepszą wersję siebie. Efektem tego był gol strzelony głową w 75 minucie po perfekcyjnej centrze Macieja Domańskiego. Dopiero wtedy Zagłębie się przebudziło i stworzyło dwie niezłe okazje – Kacpra Chodyny i Kobusińskiego – zatrzymane jednak przez pewnego Bartosza Mrozka.

To jednak nie goście zadali ostateczny cios. W 85 minucie Stal ruszyła z kolejną kontrą i po odegraniu Bartłomieja Ciepieli do siatki kropnął Paweł Żyra. Kamera pokazała Mrozka, który tylko chwycił się za głowę, oglądając „bombę” kolegi z drugiego końca boiska. Zagłębia nie potrafiło nic zrobić i choć mielczanie nie grali wybitnego futbolu, bezlitośnie punktowali „Miedziowych”. Przez sekundę… prowadzili nawet 4:0, ale Hamulić był na spalonym. Sytuacja w Lubinie jest mizerna, drużyna gra beznadziejnie, a trener Piotr Stokowiec powinien drżeć o swoją przyszłość.


Stal Mielec – Zagłębie Lubin 3:0 (0:0)

1:0 – Wlazło, 56 min (karny), 2:0 – Hamulić, 75 min (głową, asysta Domański), 3:0 – Żyra, 85 min (asysta Ciepiela)

STAL: Mrozek – Hiszpański (71. Wolski), Kruk, Matras, Flis, Getinger – Ratajczyk (81. Żyra), Kasperkiewicz (71. Ciepiela), Wlazło, Domański (87. Gerbowski) – Hamulic. Trener: Adam MAJEWSKI

ZAGŁĘBIE: Burić – Kłudka, Ławniczak, Bartolewski, Giorbelidze – Łakomy, Kocaba (63. Hinokio) – Chodyna, Pieńko (63. Kobusiński), Gaprindaszwili – Doleżal (69. Adamski). Trener: Piotr STOKOWIEC

Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 4871. Żółte kartki: Wlazło, Hiszpański, Kruk – Kłudka, Kobusiński


Fot. Marta Badowska/PressFocus