W żółtych płomieniach kartek

W pojedynku z wiceliderem gospodarze mieli za sobą… statystykę. W ekstraklasie Arka podejmowała Cracovię w Gdyni dziewięć razy i aż sześciokrotnie zaksięgowała komplet punktów. Dwa razy dzieliła się punktami z przeciwnikiem i tylko raz zeszła z boiska pokonana.

W piątek po raz drugi poznała smak przegranej i nie warto już zastanawiać się, czy ta porażka była zasłużona, czy przypadkowa. Z faktami się po prostu nie dyskutuje.

Już w I połowie Arka miała wyborne okazje, by pokusić się o zdobycie przynajmniej jednego gola, ale albo rywalom dopisywało szczęście, albo celowniki gospodarzy były rozregulowane.

Najdogodniejszą okazję gdynianie mieli w 9 minucie, gdy do odbitej od poprzeczki piłki dopadł na piątym metrze Maciej Jankowski. Michal Peszković nie zdołał zablokować jego strzału, ale zmierzającą do siatki futbolówkę wybił Ołeksij Dytiatjew.

Jedyny gol w tym spotkaniu padł w 37 minucie. Po faulu Adama Marciniaka na Mateuszu Wdowiaku arbiter podyktował rzut wolny dla gości. Sergiu Hanca uderzył silnie, lecz trafił w stojącego w murze Nemanję Mihajlovicia. Piłka nabrała zaskakującej paraboli i wylądowała w siatce, mimo rozpaczliwej interwencji Pavelsa Szteinborsa. Po zdobyciu gola rumuński pomocnik zademonstrował jednoznaczną „cieszynkę”, że wspólnie z żoną Andreą oczekują narodzin dziecka.

Po przerwie jak z rogu obfitości zaczęły sypać się… żółte kartki, których sędzia Mariusz Złotek pokazał w sumie jedenaście, gdyż oprócz piłkarzy w 74 minucie upomniał nią szkoleniowca „Pasów”, Michała Probierza. Trener gości domagał się dla swojej drużyny rzutu karnego po faulu na Ivanie Fioliciu.

Końcówka spotkania była wyjątkowo nerwowa, a wszystko przez nieudolność pomocnika gości, Pelle van Amersfoorta. W 70 minucie po wrzutce Hanki pozostawiony bez opieki Holender wbiegając w pole bramkowe uderzył z woleja w… aut. Mimo tej fuszerki Cracovia dowiozła zwycięstwo do końcowego gwizdka arbitra i usadowiła się na fotelu lidera.

Arka Gdynia – Cracovia 0:1 (0:1)

0:1 – Hanca, 37 min (wolny).

ARKA: Szteinbors – Marciniak, Maghoma, Marić (90+2. Danch), Wawszczyk – Jankowski, Nalepa (82. Marcus Vinicius), Deja, Vejinović, Mihajlović (71. Samanes) – Serrarens. Trener Aleksandar ROGIĆ. Rezerwowi: Krzepisz, Helstrup, Kopczyński, Antonik, Olczyk, Stępień.

CRACOVIA: Peszković – Rapa, Helik, Dytiatjew, Pestka – Wdowiak (72. Fiolić), Loshaj (62. Thiago), Gol, van Amersfoort, Hanca (90+1. Vestenicky) – Rafael Lopes. Trener Michał PROBIERZ. Rezerwowi: Hroszszo, Lusiusz, Dimun, Rakoczy, Strózik, Ferraresso.

Sędziował Mariusz Złotek (Gorzyce). Widzów 6815. Żółte kartki: Wawszczyk (27. faul), Nalepa (55. niesportowe zachowanie), Vejinović (73. faul), Maghoma (77. faul), Marciniak (90+4. faul), Deja (90+6. niesportowe zachowanie) – Dytiatjew (25. faul), Hanca (55. niesportowe zachowanie), Pestka (83. faul), Thiago (88. faul).
Piłkarz meczu Sergiu HANCA.

Na zdjęciu: Najlepszy snajper „Pasów” Rafael Lopes (prawej) nie powiększył swojego dorobku bramkowego, ale jego drużyna wyjechała z Gdyni bogatsza o trzy punkty.

GŁOS TRENERÓW

Michał PROBIERZ: – Początek rundy to zawsze trudne spotkania, po których nie do końca wiadomo, czego się spodziewać. Po obozie w Belek byliśmy jednak optymistycznie nastawieni. Pozyskaliśmy zawodników, którzy podnoszą poziom zespołu i nas wzmacniają.

Graliśmy na bardzo gorącym terenie, bo Arka u siebie jest naprawdę groźnym zespołem. Takie mecze jednak trzeba wygrywać. Mieliśmy pewien problem z jego zamknięciem – po jednej lub drugiej kontrze mogliśmy szybciej ustalić wynik meczu. Arka grała od nas trochę szybciej, ale najważniejsze są trzy punkty i z nich się cieszymy.

Aleksandar ROGIĆ: – Zawsze pierwszy mecz po przerwie jest specyficzny. Myślę, że rozpoczęliśmy go dziś bardzo dobrze. Stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych niż przeciwnik. Nie mieliśmy dziś szczęścia i tyle. Musimy skupić się szczególnie na trzech najbliższych spotkaniach, bo gramy z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie.

Całe nasze przygotowania w tym tygodniu były nieco dziwne. Przez cały tydzień byłem chory, pojawiłem się tylko na jednym treningu z zespołem. Dziś w nocy Mateusz Młyński poinformował, że jest chory i nie może zagrać. Musiałem się zdecydować rano na kolejne zmiany. Adam Marciniak zagrał na prawej stronie, na lewej Wawszczyk jako młodzieżowiec.

Pierwszą szansę dostał w związku z tym Mihajlović i zrobił dobre pierwsze wrażenie. Znam go bardzo dobrze – pokazał swoje umiejętności i to, na co go stać. Z czasem będę wymagał od niego jeszcze więcej, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że go na to stać.