Wachlarz nie do końca rozwinięty

Gdy częstochowianom w poprzednim sezonie zdarzały się przestoje i słabsze momenty, niemal natychmiastowo kibice wyciągali argument o braku stabilizacji składu Rakowa i zbyt wielu roszadach.

Przed obecnymi rozgrywkami takie obawy fani mogli również mieć, gdyż klub spod Jasnej Góry był bardzo aktywny na rynku transferowym i ostatecznie kadra pierwszego zespołu została zamknięta na 28 nazwiskach. Co prawda w tej grupie jest np. Mateusz Zachara, który dopiero wraca do pełni sił, ale jeszcze tej jesieni trener Marek Papszun będzie miał pozytywny ból głowy, o jakim tylko pomarzyć mogą inni ligowi szkoleniowcy.

Styl nie ucierpiał

20 piłkarzy z jakich już skorzystał w tym sezonie trener Rakowa i tak robi wrażenie. Najważniejsze, że mimo zmian i rotacji styl drużyny nie ucierpiał. W dodatku idą za tym wyniki, bo zespół spod Jasnej Góry pewnie prowadzi w tabeli. Patrząc na liczbę rozegranych minut widać, że trener Papszun hołduje zasadzie, że drużynę buduje się od tyłu. Najwięcej minut rozegrał bowiem zarówno bramkarz Michał Gliwa oraz trzech środkowi obrońcy: Łukasz Góra, Arkadiusz Kasperkiewicz i Andrzej Niewulis.

Zdecydowanie więcej „ruchu” i roszad jest w ofensywie. Nie mówimy o ataku, bo tu walka toczy się między Szymonem Lewickim i Sebastianem Musiolikiem, ale o linii pomocy. Coraz więcej zaczyna znaczyć dla częstochowian choćby Marcin Listkowski, który stosunkowo późno został wypożyczony z Pogoni Szczecin do Rakowa. Na razie wciąż poza grą jest kapitan Rafał Figiel.

Nigeryjczyk zagra?

Nie tylko jego powrót do gry oznaczać będzie jeszcze większy ścisk w kadrze. Kibice czekają na to, co zaprezentuje chyba najciekawszy transfer tego lata i to nie tylko w ekipie Rakowa, ale i w całej lidze. Chodzi oczywiście o Nigeryjczyka Chidiebere Nwakali. 22-letni pomocnik, który trafił do Częstochowy z rezerw angielskiego Manchesteru City ostatnio nie był brany w ogóle pod uwagę z powodu przedłużających się spraw formalnych i załatwianiu dla piłkarza pozwolenia na pracę w Polsce.

Z tego co udało nam się dowiedzieć ów „papierek” w końcu jest w Rakowie i teoretycznie Nigeryjczyk mógłby w sobotnim meczu z Bytovią zadebiutować.

Tak się jednak nie stanie, bo piłkarz ma spore zaległości treningowo-taktyczne, co może oznaczać, że kibice na gracza City poczekają jeszcze może i kilka tygodniu. Może też zdarzyć się tak, że Nwakali przy ustalaniu składu brany pod uwagę będzie dopiero wiosną, po przepracowaniu całego zimowego okresu przygotowawczego. Nigeryjski pomocnik ma czas, bo z Rakowem podpisał dwuletni kontrakt, a jak wspomnieliśmy na wstępie, chętnych do gry w zespole z Częstochowy nie brakuje.