Waldemar Fornalik: Szykujemy się na każdy scenariusz

Rozmowa z Waldemarem Fornalikiem trenerem Piasta Gliwice.

Niedawno minęła rocznica od największego sukcesu klubu, czyli mistrzostwa Polski. Miał pan czas, by trochę powspominać tamte chwile?
Waldemar FORNALIK: Tak. Była okazja, żeby sobie przypomnieć mecz z Lechem i to co się działo przed samym spotkaniem, w jego trakcie i po. Nie ma co ukrywać, że było to coś niesamowitego i fantastycznego. Dla Piasta to historyczne osiągnięcie, największy sukces. Dokonaliśmy tego ciężką pracą i kolektywem. Był moment, żeby do tego wrócić, ale normalnie nie ma co żyć przeszłością, bo czas biegnie nieubłaganie. Sam pan powiedział, że minął już rok, a wydaje się, jakby to było wczoraj.

Pytałem o to dyrektora Bogdana Wilka, zapytam i pana. Zmieniło się postrzeganie Piasta jako klubu, drużyny, od momentu zgarnięcia tytułu?
Waldemar FORNALIK: Zdecydowanie tak. Da się to odczuć. Myślę, że zdobyliśmy szacunek nie tylko wynikiem, ale i grą. Bo to nie było tak, że dopisało nam szczęście, ale sami na to zapracowaliśmy. Przed meczem z Lechem zdawaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy blisko, ale i daleko, bo Legia była w grze. Powiedzieliśmy sobie jednak, że nie możemy takiej szansy wypuścić z rąk.

Przed restartem ligi znów jesteście w ścisłej czołówce. Zakończenie sezonu kolejnym medalem byłoby równie wielkim wyczynem, co zdobycie mistrzostwa?
Waldemar FORNALIK: Powiem inaczej. Po zdobyciu mistrzostwa mówiłem, że chciałbym, żebyśmy systematycznie osiągali dobre wyniki i prezentowali równą, wysoką formę. Po roku można powiedzieć, że tak się dzieje. Ktoś będzie przypominał europejskie puchary, ale trzeba pamiętać, że wpływ na tamtą postawę i wyniki miały różne sprawy, m.in. to, że niektórzy z powodu transferów nie mogli w pełni skupić się na grze. To jednak zupełnie inny temat. Chcemy kontynuować dobre wyniki, ale patrzymy na każdy kolejny mecz i tak będzie do końca sezonu. Tak było i w poprzednim sezonie.


Zobacz jeszcze: Trzeba trafić z formą w punkt


Przerwa w rozgrywkach ekstraklasy mocno wybiła was z rytmu? Jesteście w stanie odpowiednio się przygotować?
Waldemar FORNALIK: Sport, mecze, wyniki, to zawsze spora niewiadoma. Niektórzy mówią, że ostatni okres był podobny do zimowej lub letniej przerwy. Nie zgodzę się, bo to była inna, specyficzna przerwa. Przypomnę, że najpierw piłkarze długo trenowali w domu, a później mogliśmy w małych grupkach i dopiero od pewnego czasu znów ćwiczymy razem. Poza tym nie będzie możliwości rozegrania sparingu przed ligą, a taki mecz dałby nam odpowiedź i pewną weryfikację w jakiej jesteśmy dyspozycji. Tego nie będzie i wszystko okaże się w meczach.

Staramy się jednak zrobić wszystko, żeby być gotowym już na pierwszy mecz. Wiemy, że rozgrywki zostały przerwane, gdy w lidze wygraliśmy z Legią i wskoczyliśmy na drugie miejsce w tabeli. Wszyscy pytają, czy znów damy radę dogonić klub z Warszawy. Powiem tak, przewaga Legii jest znaczna i jeśli będą grali tak, jak przed przerwą, to nie tylko nam, ale i innym zespołom, które są w czołówce, będzie bardzo trudno. Peleton jednak będzie chciał gonić i nikt łatwo się nie podda.

Mówi pan, że dyspozycja jest niewiadomą, ale z treningów i wyników badań może pan wyciągnąć wnioski.
Waldemar FORNALIK: Oczywiście. Widząc zaangażowanie chłopaków jestem dobrej myśli. Gdybym im pozwolił, to trenowali i graliby przez kilka godzin non stop. Muszę ich więc stopować.

Piłkarze podczas okresu izolacji domowej mieli rozpiski ćwiczeń. Trenerzy mieli trudniej?
Waldemar FORNALIK: To był czas na to, żeby sięgnąć po rzeczy, na które normalnie brakuje czasu. Myślę o fachowej literaturze, o analizie gry najlepszych zespołów, o wideo. Na pewno był to dobrze spożytkowany okres.


Zobacz jeszcze: Pora na aneksy


Wszyscy spoglądamy w kierunku Bundesligi. Pierwsze mecze pokazują, że atut własnego boiska przy pustych trybunach traci na swojej mocy. Piast przy Okrzei radzi sobie świetnie…
Waldemar FORNALIK: I mam nadzieję, że tak dalej będzie, mimo że trybuny będą świeciły pustkami. No cóż, musimy przyzwyczaić się do tego, jak będą wyglądały mecze w najbliższej przyszłości.

Inny wniosek z Bundesligi dotyczy sporej liczby kontuzji mięśniowych. Rotowanie składem będzie koniecznością?
Waldemar FORNALIK: Może tak być. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że będziemy korzystali z naszej kadry. Tak było już wcześniej, gdy graliśmy w lidze i Pucharze Polski. Co do kontuzji, to oczywiście mam nadzieję, że ich nie będzie. Głównym życzeniem dla wszystkich w ekstraklasie powinno być życzenie sobie zdrowia. To obecnie najważniejsze.

Wszyscy żyjemy powrotem ligi, ale myśli pan dwutorowo i przewiduje co się może wydarzyć po sezonie? Zmiany wydają się być nieuniknione…
Waldemar FORNALIK: Priorytetem jest dokończenie sezonu i zajęcie jak najlepszego miejsca. To głównie pochłania moją uwagę, ale o nowym sezonie i transferach też myślimy. Tutaj więcej do powiedzenia będzie miał dyrektor Wilk. Trudno do końca przewidzieć, jak to będzie wyglądało, ale staramy się przygotować na każdy scenariusz i nie chcemy dać się zaskoczyć.

Kilku ważnym piłkarzom kończą się kontrakty, w tym z najlepszym strzelcem – Jorge Felixem. Rozmawiał z nim pan w cztery oczy, namawiał do pozostania?
Waldemar FORNALIK: Tak. Tutaj sytuacja jest jasna. Mówiłem mu, że jestem z niego bardzo zadowolony, wszyscy w klubie chcemy, żeby został. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.


Zobacz jeszcze: Napięcie coraz bardziej rośnie