Waleczni siatkarze z Bielska-Białej!

Miało być łatwo i przyjemnie dla siatkarzy z Zawiercie w meczu wyjazdowym z BBTS-em Bielsko-Biała. Początkowo zanosiło się, że potyczka będzie trwała godzinę z niewielkim okładem, a skończyła się po 138 minutach. Ostatecznie wygrała faworyzowana ekipa z Zawiercia, ale dopiero po tie-breaku. Chwała gospodarzom za niezwykle ambitną grę i duże brawa zależną się amerykańskiemu atakującemu Jake’owi Hanesowi, który odgrywał wiodącą rolę.


Siatkarze z Zawiercia niezwykle spokojnie, ale grali odpowiedzialnie i szybko uzyskali wyraźną przewagę. Owszem, ambitni gospodarze starali się, jak mogli, ale nie byli w stanie się przeciwstawić większej sile uderzeniowej gości. Ich przewaga była wyraźna i dopiero as serwisowy Hanes sprawił (11:16), że gospodarze nieco zniwelowali straty i przegrywali zaledwie trzema oczkami (13:16). Jednak goście szybko wrócili do równowagi i dość szybko odzyskali przewagę. Dawid Konarski i Patryk Łaba pewnie zakończyli pierwszą odsłonę. Nad kolejnym setem nie ma co się rozwodzić, bo przewaga ekipy trenera Michała Winiarskiego była wprost przygniatająca. Gospodarze dopiero w ostatnich akcjach zdołali uciułać zaledwie 10 pkt, a to świadczy o różnicy jednej klasy między tymi zespołami. Nic, a nic nie wskazywało, że odmienią się losy tej potyczki. A tymczasem w trzeciej partii gospodarze nie mieli nic do stracenia i w rezultacie grali swobodnie i, co najważniejsze, zdobywali punkty. Przez cały czasy prowadzili, choć goście uporczywie dążyli do odwrócenia losów meczu. W końcu wyrównali, ale końcowe akcje były po stronie gości.

W roli głównej wystąpił atakujący Jake Hines, zdobywając cenne punkty. Amerykanin był motorem napędowym w kolejnej odsłonie i on był głównym twórcą wygranej w czwartym secie. Gospodarze grali odważnie i w końcowych fragmentach wykazali się większą odpornością psychiczną. To była wielka niespodzianka, wszak nic nie wskazywało, że dojdzie do tie-breaka. A w nim na boisku wrócił Bartosz Kwolek, który po dwóch setach ustąpił Marcinowi Walińskiemu. On wzmocnił zarówno przyjęcie, jak i atak. Goście tym razem grali niezwykle skoncentrowani i od początku prowadzili. W końcu odnieśli zwycięstwo, ale nieoczekiwana strata punktu jest bolesna. Nikt takiego finału tego spotkanie się nie spodziewał…

BBTS Bielsko-Biała – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (19:25, 10:25, 25:22, 25:23, 10:15)

BIELSKO-BIAŁA: Dosanjh (6) , Woch (8), Siek (3), Hanes (31), Formela (7), Darlaczi (1), Fijałek (libero) oraz Puczkowski (7), Sinoski (1). Trener Sergiej KAPELUS.

ZAWIERCIE: Tavaers (9), Kwolek (9), Rejno (6), Konarski (17), Łaba (13), Szalacha (12), Danani (libero) oraz Waliński (5), Dulski (9), Kozłowski, Kalmebka. Trener Michał WINIARSKI.

Sędziowali: Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle) i Mariusz Gadzina (Strzyżów). Widzów 460.

Przebieg meczu

I: 5:10, 6:15,15:20, 19:25.
II: 3:10, 7:15, 7:20, 10:25.
III: 10:9, 15:12, 19:20, 25:22.
IV: 10:8, 14:15, 16:20, 25:23
V: 3:5, 7:10, 10:15.

Bohater – Patryk ŁABA.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus