Walka na noże

Raków jedzie do Poznania powiększyć przewagę nad ligowymi rywalami.


Rywalizacja wicemistrza i mistrza Polski urosły do rangi najciekawszych w Polsce. Lech ma z Rakowem kilka rachunków do wyrównania. Choć poznaniacy sięgnęli po mistrzowski tytuł, tak w bezpośrednich potyczkach musieli przełknąć gorzką pigułkę. Szczególnie bolesne były dwie rywalizacje – o Puchar i Superpuchar Polski, gdzie triumfował zespół z Limanowskiego.

Mecz wysokiej stawki

Jutrzejszy pojedynek będzie miał duże znaczenie dla obu drużyn. Jeżeli wygrają gospodarze, to zbliżą się do ligowej czołówki. Triumf Rakowa może mocno zredukować szanse „Lechitów” na obronę tytułu. Przewaga lidera z Częstochowy będzie wówczas wynosić już 13 punktów. Taka perspektywa byłaby dla Lecha dramatem, szczególnie że już odpadł z rywalizacji o Puchar Polski. Trzeba jednak pamiętać, że poznaniacy mają jeszcze jeden zaległy mecz do rozegrania.

Raków więc jest na uprzywilejowanej pozycji. Triumf w Poznaniu smakowałby wyjątkowo dobrze, bo pozwoliłby utrzymać bezpieczną przewagę nad konkurentami. Obecna wynosi już sześć „oczek”. W teorii to dużo, praktyka wskazuje, że łatwo można stracić punkty, jeżeli przestanie się w pełni kontrolować sytuację boiskową. Warto jednak pamiętać, że jak na razie częstochowianie lepiej radzą sobie w rundzie wiosennej, stąd każdy punkt jesienią może mieć kolosalne znaczenie dla losów tytułu.

Dodatkowa motywacja

Ostatnie miesiące zaogniły rywalizację pomiędzy drużynami, jednak nie tylko nimi. Kibice obu stron także zaczęli pałać do siebie niechęcią. Wszystko jest oczywiście związane z majowym finałem Pucharu Polski, gdy fani Lecha nie weszli na stadion bojkotując w ten sposób decyzje organizatorów o nie wpuszczeniu opraw meczowych. Kibice Rakowa na obiekt weszli, co spotkało się krytyką ze strony środowiska. Od tamtej pory fani wicemistrza Polski muszą akceptować chłodne przyjęcie praktycznie na każdym piłkarskim stadionie.

Kibice Lecha na niedzielny mecz przygotowali specjalne szaliki z napisem „AntyRaków”. Sprzedaż gadżetu mogła zaskoczyć wielu. W mgnieniu oka sprzedany został cały nakład przygotowany przez kibicowski sklep. Pokazuje to jedynie mobilizację środowiska związanego z Lechem, by w każdej materii pokonać Raków, który w ostatnich miesiącach zaszedł im za skórę. Częstochowianie za to nie potrzebują ani grama dodatkowej motywacji. Wiedzą na co ich stać i będą chcieli to pokazać w Poznaniu.

Zrobić swoje

Ostatni raz zespół z Częstochowy poległ w Poznaniu w lutym 2020 roku. Od tamtej pory Raków wygrał dwa spotkania, a jeden zremisował. Każdy z tych meczów był emocjonujący, szczególnie starcie z listopada 2020 roku, gdy goście wrócili z piekielnej podróży do niego. Prowadzili oni dwiema bramkami i wydawało się, że sprawa zwycięstwa została już rozstrzygnięta. Lech jednak zdołał nie tylko wyrównać, ale i wyjść na prowadzenie po bramce Daniego Ramireza. Bohaterem Rakowa został wówczas Daniel Szelągowski, który w doliczonym czasie gry popisał się fenomenalnym rajdem i doprowadził do wyrównania.

Pomocnik niedzielne spotkanie będzie obserwował prawdopodobnie z ławki rezerwowych. Konkurencja w Rakowie, szczególnie w przedniej formacji jest wyjątkowo trudna. Bartosz Nowak, Ivan Lopez czy Mateusz Wdowiak rządzą i dzielą w ofensywie, stąd dla takiego Szelągowskiego brakuje miejsca. Niewykluczone jednak, że taki piłkarz jak on, lub ktoś zupełnie inny zostanie bohaterem częstochowian. Kluczem jest jednak przedłużenie serii zwycięstw i powiększenie przewagi nad rywalami.


Na zdjęciu: Rywalizacja Lecha i Rakowa w ostatnich miesiącach urosła do miana hitu ekstraklasy.

Fot. Damian Kościesza/PressFocus