Walka o bilety?

Tylko 10 tysięcy kibiców będzie mogło oglądać domowe spotkania Wisły w rundzie wiosennej.


Na stadionie przy ulicy Reymonta trwa obecnie ekspresowa modernizacja przed igrzyskami europejskimi. Do końca maja zostaną wymienione najważniejsze instalacje i zamontowana nowa, szklana fasada. Po remoncie ze 100 milionów złotych obiekt ma być tańszy w utrzymaniu i nie straszyć zewnętrznym wyglądem. Urzędnicy długo nie mogli podpisać umowy z wykonawcą z powodu zbyt wysokich ofert składanych w przetargach. Udało się na początku grudnia, a prace ruszyły w styczniu.

Zmiana miejsca

Na początku ubiegłego tygodnia klub i Zarząd Infrastruktury Sportowej poinformowali o planowanych ograniczeniach w dostępności miejsc (kolejnych, ponieważ jesienią zamknięto trybunę za jedną z bramek i narożniki). Wywołało to burzliwe dyskusje wśród kibiców i pytania o liczbę osób, które będą mogły dopingować zespół z wysokości trybun. Po spadku z ekstraklasy w Wiśle zmieniło się wiele, ale zainteresowanie fanów meczami nadal jest ogromne. Jesienią średnia frekwencja wynosiła 15 tysięcy, a po zimowych zmianach kadrowych chętnych na odwiedzenie stadionu by nie ubyło, ponieważ wśród kibiców mocno odżyły nadzieje na awans.

Wczoraj Wisła poinformowała, że po rozmowach z miastem i służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo, będzie korzystała z trybuny C (za bramką) i dolnej części sektora E (wzdłuż boiska, od strony parku Jordana). Nie podała dokładnej liczby miejsc, ale mowa o 10 tysiącach dostępnych krzesełek. W pierwszej kolejności klub zapewni miejsca karnetowiczom, którzy na sezon i rundę wiosenną kupili około 4,5 tysiąca abonamentów. Gdy ten proces się zakończy, ma ruszyć sprzedaż biletów na pojedyncze spotkania. Klub pracuje także nad przenosinami sektorów VIP, ponieważ znajdują się one na trybunie głównej, która również będzie zamknięta. Trzeba też będzie liczyć straty wynikające z ograniczonej liczby miejsc. Tylko częściowo zostaną one zrekompensowane niższą stawką za dzierżawę stadionu od miasta.

Wykorzystali nieobecność

Zespół Radosława Sobolewskiego wrócił do Myślenic. We wtorek trenował po raz pierwszy po powrocie z Turcji. Odbyły się dwa treningi, z kolei w środę i czwartek zaplanowano po jednej jednostce. Ośrodek przez trzy tygodnie był wyłączony z użytkowania, by zaoszczędzić na ogrzewaniu, zwłaszcza jednego z boisk. Rok temu, za okres od grudnia do lutego, „Biała gwiazda” musiała zapłacić za gaz aż 920 tys. zł! Piłkarze z listy transferowej, dla których zabrakło miejsca na zgrupowanie, ćwiczyli z juniorami starszymi. Zajęcia odbywały się tuż obok centrum treningowego klubu, na sztucznej murawie obiektu Sport Myślenice.

Podczas nieobecności zawodników zostały przeprowadzone prace modernizacyjne wewnątrz budynku: konserwacja basenu oraz wymiana rur wodnych i grzewczych pod jacuzzi. – Na początku roku, w czasie dni ze sprzyjającą temperaturą, murawę poddano zabiegom pielęgnacyjnym. Następnie płyta została zabezpieczona przed mrozami. 27 stycznia – w związku ze spadającą temperaturą – szczególnie w godzinach nocnych i porannych zwiększono moc podgrzewania, by boisko było w pełni gotowe na wtorkowy trening i – mimo panujących warunków atmosferycznych – zielone – mówi Karolina Kawula, rzecznik prasowy Wisły.

Michał Knura


Na zdjęciu: O takiej frekwencji, jak w spotkaniu z Ruchem Chorzów, w rundzie wiosennej Wisła może zapomnieć.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus