Walka o przełamanie

Borussia Dortmund jest postrzegana jako główny rywal Bayernu Monachium. Praktyka pokazuje jednak, że BVB nie ma pod Bawarczyków podjazdu.


Głównie z przyczyn marketingowych spotkanie tych klubów określa się mianem klasyku – „Der Klassiker”. To oczywiście twór z czasów pracy w Dortmundzie trenera Juergena Kloppa, który był ostatnim człowiekiem, będącym w stanie postawić się bawarskiemu gigantowi. Od 2013 roku Borussia regularnie ogląda plecy Bayernu. W 35 rozegranych przez ten czas meczów wygrała tylko 8 razy – z czego raz w karnych. Monachijczycy zwycięscy byli aż 24-krotnie, a ostatnie lata to prawdziwa dominacja. Od połowy 2017 roku Bayern pokonał BVB w 13 z 15 spotkań.

Kwestia pieniędzy

Nie jest to tyle oznaka słabości Borussii, co dowód siły i potęgi Bawarczyków, którzy byli w stanie zawojować nie tylko Niemcy, ale i całą Europę. W 2013 i 2020 roku klub ten przecież tryumfował w Lidze Mistrzów i zakładał na głowę legendarną potrójną koronę. Choć najbogatsi w futbolowym świecie odjeżdżają pozostałym pod względem finansowym, coraz mocniej także Bayernowi, to sam Bayern w podobny sposób oddzielił się grubą kreską od niemieckiej stawki. Pozostali nie są w stanie rywalizować z Bawarczykami, bo po prostu ich na to nie stać.

Także Borussia nie jest w stanie rzucić rękawicy monachijczykom, choć w aspekcie pieniędzy również i ona radzi sobie lepiej niż pozostałe kluby Bundesligi. Znajduje się w przestrzeni pomiędzy Bayernem a całą resztą. Obok niej przebywa rzecz jasna RB Lipsk, który z racji krytykowanej zewsząd symbiozy z Red Bullem też nie może narzekać na brak pieniędzy.

Kilkukrotnie „Byki” przeskakiwały w bundesligowej tabeli Borussię i w danym sezonie stawali się głównym rywalem FCB, ale nigdy nie potrafili ustabilizować się na tyle, aby postawić kolejny krok. Nie udało im się też w pełni wykorzystać finansowego potencjału, z którym nie może równać żaden inny klub w Niemczech – nikt bowiem nie należy do globalnego, wielomiliardowego koncernu.

Czas weryfikacji

Borussia musi więc „podszczypywać” Bayern w każdej możliwej okazji, by w momencie jego słabości wykorzystać ją i spróbować szarpnąć się na niespodziankę. Jeśli jednak w Monachium wszystko funkcjonuje jak należy lub w Dortmundzie coś nie idzie po myśli działaczy (a dzieje się to dość często) szans na detronizację giganta nie ma.

Przed sezonem pojawiły się pewne światełka w tunelu. Bayern długo zwlekał na rynku transferowym, paliło mu się z powodu sprawy Lewandowskiego i nieprzedłużonego kontraktu Serge’a Gnabry’ego. Wtedy Borussia rządziła. Ściągnęła kilku piłkarzy, których chciał (Haller, Adeyemi) bądź rozważał (Schlotterbeck) u siebie Bayern. Co więcej, podkradła wprost z jego szeregów Niklasa Suelego, który nie dość, że wzmocnił Borussię, to jeszcze za darmo (inna sprawa, że mimo regularnej gry nie był tam kluczową postacią).

Potem jednak Bayern odpowiedział z wielką mocą, pojawili się Sadio Mane czy Matthijs de Ligt i o ruchach BVB zrobiło się ciszej. Teraz obie drużyny mają po 15 punktów na koncie i czekają na wzajemną weryfikację.

OSTATNIE MECZE BAYERNU Z BVB

  • Bayern Dortmund 3:1 23.04.2022 Bundesliga
  • Dortmund Bayern 2:3 4.12.2021 Bundesliga
  • Dortmund Bayern 1:3 17.08.2021 Superpuchar Niemiec
  • Bayern Dortmund 4:2 6.03.2021 Bundesliga
  • Dortmund Bayern 2:3 7.11.2020 Bundesliga
  • Bayern Dortmund 3:2 30.09.2020 Superpuchar Niemiec
  • Dortmund Bayern 0:1 26.05.2020 Bundesliga
  • Bayern Dortmund 4:0 9.11.2019 Bundesliga
  • Dortmund Bayern 2:0 3.08.2019 Superpuchar Niemiec
  • Bayern Dortmund 5:0 6.04.2019 Bundesliga

Na zdjęciu: Mimo 19 lat na karku Jude Bellingham (z lewej) już jest kluczową postacią Borussii Dortmund.
Fot. PressFocus