Walka z czasem

Kibice Piast mogli z lekkim niepokojem śledzić skład śląskiej drużyny w ostatnich meczach kontrolnych, w którym brakowało właśnie Martina Konczkowskiego. Były defensor Ruchu Chorzów boryka się z problemem zdrowotnym od zgrupowania we Wronkach. – Nigdy nie miałem większych problemów zdrowotnych, a kłopot z kolanem przytrafił się już w pierwszy dzień obozu. Mieliśmy trening a trawa była trochę tępa. Przy jednym z zagrań podczas gierki wewnętrznej stopa została w miejscu i poczułem ból w kolanie. To nie było nic bardzo poważnego, ale mój powrót do pełnych treningów trochę się przeciągnął w czasie – opowiada Martin Konczkowski, który stracił trochę przygotowań, ale nie jest tak źle, jak wszyscy mogliby się spodziewać. – Tylko przez dwa dni na obozie nic nie robiłem, więc kondycyjnie nie jest źle. Później mogłem chodzić na siłownię i trochę pracować nad kondycją. Uważam, że w tym aspekcie nie jest tak źle. Gorzej jeśli chodzi o treningi piłkarskie, bo w nich nie brałem udziału – wyjaśnia „Konczi”.

Treningi prawdy

Skoro pochodzącego z Rudy Śląskiej piłkarza zabrakło w piątkowej „próbie generalnej” z Sigmą Ołomuniec, mogłoby się wydawać, że szanse na grę obrońcy w poniedziałkowym meczu z Zagłębiem są bardzo małe. Okazuje się, że wcale tak nie jest. – Do treningów wszedłem już nawet przed piątkowym sparingiem. Co prawda jeszcze odczuwałem pewien dyskomfort, ale nie było to nic groźnego. Tak naprawdę o tym, czy będę do dyspozycji sztabu szkoleniowego zadecydują najbliższe treningi z drużyną – informuje Konczkowski, który w poprzednim sezonie tylko raz nie rozegrał pełnych 90 minut.

Spotkanie po latach

„Konczi” z boku oglądał sparingowe poczynania kolegów. Jak więc patrzy na klęskę w meczu z Sigmą (0:3). – Z jednej strony lepiej przegrywać w sparingach niż w lidze. Pamiętam sezon w Ruchu, że latem przegrywaliśmy z wszystkimi, jak leciało, a sezon skończyliśmy na podium. Taki zimny prysznic przed ligą nam się przyda – mówi prawy obrońca, który przyglądał się także nowym zawodnikom Piasta. – Piotra Parzyszka kojarzę jeszcze z czasów zgrupowań kadry młodzieżowej. Już wtedy był dobry a pewnie przez te kilka lat zagranicą nabrał odpowiedniego doświadczenia. Jorge to typowy Hiszpan. Świetny technicznie, dużo widzi. Wszyscy nowi mogą nam pomóc w nadchodzącym sezonie, bo chcemy, żeby był lepszy niż ten ostatni. Rok temu słabo zaczęliśmy i trudno się goniło resztę stawki. Teraz chcemy tego uniknąć, ale w Sosnowcu o punktu nie będzie łatwo, bo Zagłębie na pewno jest podbudowane samym faktem awansu do ekstraklasy – uważa Konczkowski.